WIDEO: SKRÓT WIELKIEJ WOJNY - CHISORA vs JOYCE
Redakcja, TNT Sports Boxing
2024-07-28
Derek Chisora (35-13, 23 KO) pokonał Joe Joyce'a (16-3, 15 KO), a ich wczorajsza wojna stała się mocnym kandydatem do miana walki roku. Poniżej obszerny skrót.
Typ po prostu szedł do przodu, wyprowadzając na zmianę lewy i prawy sierp i nie przejmując się obroną. Jak w grze, w której twórcy, nie będąc w stanie wymyślić nic oryginalnego, po prostu wyposażyli "bossa" w prawie nieskończony "pasek wytrzymałości". Taka postać charakteryzuje się wyłącznie tym, że trzeba ją przez pół godziny tłuc, aż padnie. Unik, lewy przycisk myszy, unik, lewy przycisk myszy, escape, rozmasowanie nadgarstka i palca, unik, lewy przycisk.
I to jest cały "boks" Joe Joyce'a. Oczywiście, takie realne, bokserskie "tłuczenie bossa" jest widowiskowe. Tyle że dla mnie niemal tak samo frustrujące, jak w grze. Nie będę wysyłał Joyce'a na emeryturę, ale zastanowiłbym się nad apelem do stacji telewizyjnych. Żeby przed jego walkami wyświetlały jakieś ostrzeżenie w stylu:
"A teraz, niezależnie od wyniku starcia, pan Joe Joyce pokaże państwu, jak nie należy walczyć. Ostrzegamy, że taki styl prowadzi do kalectwa, śmierci oraz może powodować ataki epilepsji u kibiców"
Joyce trafiał Derecka częściej w 6 rundach. Zadał ciosów więcej w 9 a ogólnie wyprowadził prawie 200 ciosów więcej.
Gdyby nie KD które mu się zdarzyło w właściwie najlepszej swojej rundzie w której miał Derecka w głębokim kryzysie spokojnie można by to punktować pod niego lub remisowo.
Punktacja walki jest zbyt naciągnięta pod Derecka który ma po prostu styl lepszy dla oka sędziów. Szczególnie na tle kogoś kto przyjmuje na sztywno bez przejmowania się obroną.
Jaka nienawiść człowieku. I po co mieszasz braci Kliczko z walką Chisora vs Joyce.
Po prostu nie zgadzam się z szeroką punktacją walki dla Derecka i zaznaczam że walka była dużo bardziej wyrównana niż wskazują na to fani czy karty punktowe.
Na żywo właśnie tak to widziałem ale chciałem potwierdzić to statystykami bo różnie bywa z odbiorem walk wieczorem przy piwku.
Okazało się że statystyki potwierdzają to jak wyglądało to na żywo.
Gdzie tu nienawiść...
Po prostu zwracam uwagę że walka była dużo równiejsza niż może się wydawać.
Chisora jest nieśmiertelny jebaniutki. Ja go już po walce z Vitem widziałem jako gościa, który poboksuje jeszcze ze dwa lata, a później będzie się chwiać od podmuchu, a ten naście lat później wchodzi do ringu i za każdym razem wojna. Uwielbiam chłopa.
JJ potwierdził, ze ma łeb ze stali. Szpilka po jednym z tych weselniakow Chisory witał się ze stwórca, a JJ przyjął takich naście i szedł dalej.
Ciekaw jestem ile jeszcze Dereck pociągnie, już kilka razy reaktywował swoja karierę i znów jest w miejscu w którym może liczyc na bardzo duże walki.
To co zadadzą trafiają…
Joe ma jakiąś dysfunkcję w kwestii koordynacji rąk.
Wygląda to dramatycznie.
Chisora i odporność na ciosy…
Mam taką teorię że jak w głowie pusto to ciosy nie mają wpływu ;-)
Znam przypadki intelektualistów którzy trafili na grupę bokserską i po kilku sparingach zaczynali seplenić, jąkać się.
A są przypadki bokserów po kilku ciężkich nokautach i oni wypowiadają się nadzwyczaj sprawnie.
Fajnie że wygrał
To co zadadzą trafiają…"
JJ trafił 26% ciosów mocnych, więc bez przesady. Trzeba oddać Chisorze, że umiał się bronić przez Joycem. Joyce nacierał, miał przewagę, był optycznie groźniejszy, ale tak uczciwie po boksersku to Chisora to wygrał zasłużenie. Ujmę to tak, ogólnie nie lubię rewanżów, ale tu akurat byłoby wskazanie, bo Chisora był o krok od bycia przełamanym i w rewanżu stawiałbym ponownie na Joyce'a (bo stawiałem, że JJ przełamie Chisorę). Chociaż wolałbym np. Chisora Clarke oraz JJ Wardley. Wystarczyłoby te 2-3% intensywności więcej i Chisora, któremu zostało może z 2% wytrzymałości, by w końcu upadł. No ale nie upadł - nie przez przypadek, tylko dzięki swoim atutom w obronie i ograniczeniom Joyce'a. Wygrana Chisory wisiała na włosku, ale jednak zasłużona.
Z wyrafinowanym boksem niewiele to miało wspólnego.
.
Jak Chisora jest w stanie po tylu latach wojen bić się jak równy z równym z takim turem jak Joyce, nie wiem.
Facet ma za sobą wiele wojen w których zostawił bardzo dużo zdrowia. On sam powinien czuć czy warto iść w jeszcze większe walki w tym wieku. Ludzie chcą go zestawiać z Zhangiem a dla mnie to byłaby niepotrzebna miazga.
Co do Joe to bardzo chętnie obejrzalbym teraz walkę "wszystko albo nic" z Filipem Hrgovicem. Obaj spadli po porażkach i są na rozdrożu. Obaj mają swoje atuty.
Postawiłbym na Filipa w takiej walce bo wydaje mi się że ma więcej przewag natomiast cholera wie co się z nim obecnie dzieje. Byłaby dobra młócka dwóch bydlaków i wygrany wróciłby do gry na najwyższym poziomie a przegrany mógłby szykować się do stałej roli zaplecza.
Może komuś też przyjdzie do głowy to zestawienie.
"Postawiłbym na Filipa w takiej walce bo wydaje mi się że ma więcej przewag natomiast cholera wie co się z nim obecnie dzieje."
.
Powiem sarkastycznie: zastanawia się, dlaczego te 30 czystych prawych spłynęło po DD jak po kaczce, a lewy prosty Usyka go posadził na tyłku. ;-)
DD z Usykiem się poddał bo słabą psychikę-to samo zrobił z Joycem.
Cios Usyka nie miał takiej wymowy aby kogokolwiek wywrócić