ŚWIETNY 19-LATEK MOSES ITAUMA SZYBKO ZBIŁ MARIUSZA WACHA
Dla wielu Moses Itauma (10-0, 8 KO) to przyszły król wagi ciężkiej. Boleśnie o talencie tego młokosa przekonał się przed momentem Mariusz Wach (38-11, 20 KO).
Od początku uwidoczniła się duża przewaga szybkości, oczywiście na korzyść młodego Brytyjczyka. Zaczął od ciosów na korpus, ale już w pierwszej rundzie dwa razy trafił prawym sierpowym na górę.
Po przerwie Itauma podkręcił tempo, po kilku lewych na dół wydłużył serię na górę i Mariusz znalazł się w tarapatach. Udało się mu wyjść z narożnika, lecz za moment - po prawym sierpowym, wylądował na deskach. Polski olbrzym powstał na osiem, jednak po kilku kolejnych mocnych bombach w narożniku sędzia zastopował Polaka na stojąco na 44 sekundy przed końcem drugiej odsłony.
Itauma wciąż jest nastolatkiem (19) i marzy mu się pobicie rekordu Mike'a Tysona. Czas jednak ma do maja, więc do historii jako najmłodszy mistrz wszechwag raczej nie przejdzie. Ale mistrzem chyba prędzej czy później zostanie...
Ale odwieczny szacunek dla Mańka za te wszystkie wcześniejsze walki.
Nie będę nikomu kariery kończyć ale powinien się Mariusz zastanowić nad sobą. On wyglądał jakby go z grila wyrwali wieczorem...
Czulem taka opcje niestety
No i tam przejdzie totalne wyebanie na formę natomiast wychodzenie do ringu bokserskiego z taką nadwagą gdzie klatka piersiowa zamienia się w męskie piersi a brzuch rozlewa się spod spodenek na wszystkie strony...
Makabra.
Walka skończyła się tak naprawdę chyba zgodnie z planem w możliwie najlepszy sposób dla Mariusza, szybko i bez KO, a ten knockdown też bez jakiegoś mocnego wstrząśnięcia. Myślę że na to liczyli.
Cóż. Chociaż Itauma na plus. Jest dynamiczny, ładnie przyspiesza i mocno bije. Trzeba brać go pod uwagę z takimi atutami do ugrania czegoś większego.
Bez przesady.
Itauma trudno coś powiedzieć. W pierwszej rundzie wypadł blado, ale to była rozgrzewka. W drugiej z kolei Mariusz nie podjął walki.