WIDEO: JAKE PAUL ZASTOPOWAŁ PERRY'EGO
Redakcja, DAZN
2024-07-21
Jake Paul (10-1, 7 KO) zawodowym mistrzem świata raczej nie będzie, ale na pewno zaskoczył swoją karierą kilku niedowiarków. Dziś w nocy zastopował w szóstej rundzie mistrza walk na gołe pięści Michaela Perry'ego (0-2). Oto skrót pojedynku.
Chyba tylko głupia Amerykańska młodzież tak potrafi...
Nasza młodzież ogląda freak-gówna
Uśmiecham się tylko pod nosem. Jest jak jest. Nie będę mówił co mnie wkurwia w naszej młodzieży, bo już do niej dawno nie należę. Ja mam jednak wiarę w ludzi ogarniętych i inteligentnych. Oni też to widzą i wiedzą co jest chujowe nawet jak są młodzieżą. Nie oceniaj. Niech nikt się nie martwi o młode pokolenie, bo dzięki temu masz co masz.
To tak jakby ktoś się martwił o mnie kiedy byłem młodym człowiekiem. Do wszystkiego trzeba dorosnąć, chociaż dorastać szybko było trzeba, niektórzy nie mieli dzieciństwa nigdy i szybko musieli być dużymi ludźmi. Za dużymi jak na swój wiek. Ta młodzież też była głupia i wyśmiewana, a wyszła na ludzi.
https://www.youtube.com/watch?v=1k8craCGpgs&ab_channel=journeyVEVO
Mario Puzo bardzo dobrze oddał to czekanie pod szpitalem, film był dobrze zrobiony. Wyjście z kibla to jest scena Pacino. Lubię tego aktora, wyjebanie telewizora w gorączce na oczach fagasa zawsze śmieszy.
Naprawdę polecasz Sopranos?
Młodzi będą mieli przesrane. Znacznie bardziej, niż my. Bo my wyrastaliśmy w syfie, w którym trzeba się było jakoś ustawić. Mama i tata, a jakże "z wykształceniem wyższym i trzema fakultetami" zarabiali tyle samo albo i mniej od sprzątaczki w ich zakładzie. Nie mówiąc już o Niutku z podwórka, który na "tymczasowych przywłaszczeniach pojazdów" tłukł w jeden dzień większą kasę, niż biedny "yntelygent" w dwa miechy.
A żyć się chciało. I trzeba było sobie to życie jakoś zorganizować. Dopiero później zrobiła się podróba "Zachodu". I dzieciaki też się powykluwały "zachodnie". Szklarniane, wychuchane, z fiu bździu w głowach. Bo mama i tata jakby co wszystko załatwią. Na wrednego nauczyciela hukną (och, ileż to razy sam hukałem!), modne ciuszki i bambetle kupią. Na zagraniczne wakacje zabiorą. Żarełko zapewnią wedle upodobań, więc można być wege, srege, pierdege, mieć fochy, fanaberie i pstro w głowie. Marząc o karierze influencera-youtubera, który za "lajki" różnych frajerów kupuje sobie wyspy na Karaibach. Ja wtedy mówię - weź kalkulator i przelicz se liczbę tych ifluencerów przez osiem miliardów. To ci wyjdzie szansa na "wybicie się" mniejsza niż w lotto. Do moich dociera, ale do całej reszty nie bardzo.
Tyle że to się zaraz skończy. W pipidówach pozamykają wszystkie te fabryczki i montownie i przeniosą je do Maroka i Tunezji. Z kolei w dużych miastach z roboty powylatuje połowa szczurów biurowych, bo ich zastąpi sztuczna inteligencja. A te zwalniane załogi i te szczury, to są właśnie rodzice wszystkich uroczych roślinek marzących o youtuberstwie. Zacznie się wtedy kociokwik. Dziewiećdziesiątki, tylko że w warunkach powszechnej inwigilacji, bo wszędzie kamery, wszędzie smartfony, nawet w łeb nie pójdzie dać, żeby zgarnąć portfel, bo gotówka to już jest relikt nawet teraz. Ciekaw jestem tego dorastania niepomiernie:) A to wciąż jeszcze scenariusz pozytywny. Bo jeśli nie daj panie wkroczy tu jego carska wysokość, dopiero będzie cyrk i kwik.
https://www.youtube.com/watch?v=DkuMV7rKuXo&ab_channel=S.P.RECORDS
Moim zdaniem też trochę wyolbrzymiasz. Nie zastąpi (na razie) nikogo sztuczna inteligencja jak ktoś ma głowę na karku i potrafi rozplanować procesy.
Hehe, o szybką kasę to będzie diabelnie trudno. No, ale zobaczy się, zapewne spojrzę i powiem, "eh, gorzej bywało". A sztuczna inteligencja może cię jeszcze zadziwić. Właśnie w zakresie planowania procesów. O ile te procesy w pewnym momencie nie rozbijają się o "czynnik i burdel ludzki". U mnie się na razie rozbijają i na tym pasożytuję.
Ale nie chciałbym być w skórze księgowych, pomniejszych informatyków a nawet architektów czy lekarzy z plemienia "przepisywaczy recept na katar". Oraz wszystkich innych zawodów, bardzo dobrze płatnych zawodów, w których kluczowa jest umiejętność sprawnego liczenia. Gdyż w tym akurat sztuczna inteligencja rządzi niepodzielnie. To samo dotyczy wszystkich tych "zawodów kreatywnych". Dziennikarz, grafik, kompozytor muzyki, w końcu sam muzyk. Rozmawiałem niedawno z pracownikiem filharmonii. Na jedno miejsce zgłasza się 80 kandydatów. Przyjmowany jest potem jeden, cała reszta może zająć się wykładaniem. Towarów na półkach.
Szybkiej kasy z drobnej dilereczki też nie będzie. Wejdzie tranq, przez jakiś czas będzie jak w czasach, kiedy pod strzechy trafił "brown". Potem większość klientów powymiera, w międzyczasie powstanie kilka fortun a reszta pechowców jak tkwiła w błocku, tak będzie w nim tkwić. No nic, zobaczy się.
Obserwuję, nie neguję. Zobaczymy jak będzie.
Ale już przynajmniej odkryłem, dlaczego "twój" Kazik nie za bardzo do mnie przemawia:) Ja po prostu słuchałem innego Kazika. Bo kiedy w '95 mamusia znalazła w moich spodniach (chciała wrzucić do pralki) zawinięty gumką rulonik z odpowiednikiem 2 tysięcy baksów, to przybiegła niemal z płaczem, o nic nie pytając, ale błagając, żebym tylko tatusiowi nie mówił. Fajna była reakcja na "chcesz trochę?". Chciała, widać było, że chce. Ale wygrał etos. Więc do mnie pasowała raczej "Królowa życia":) Reszta jest gorzkim milczeniem. A jak będzie, faktycznie zobaczymy. Ciekawe czasy? Let them come.
To jest właśnie ten mój Kazik.
https://youtu.be/_KYiqD6Zs3Q