ŁOMACZENKO SZUKA MOTYWACJI, ODPOCZNIE DO KOŃCA ROKU
Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale szybko nie zobaczymy chyba unifikacji w wadze lekkiej pomiędzy Wasylem Łomaczenką (18-3, 12 KO) a Gervontą Davisem (30-0, 28 KO). Chyba, że to zasłona dymna...
Ekipa Ukraińca miała rzekomo lecieć do USA na rozmowy w sprawie unifikacji pasów IBF i WBA w limicie 61,2 kilograma. Teraz - zamiast konkretów odnośnie walki - dostaliśmy deklarację Egisa Klimasa, menadżera "Matrixa", że ten musi sobie znów zrobić trochę przerwy od boksu. A przecież ma już na karku 36 lat.
- Wasyl nie ma teraz nastroju by walczyć i nie widzi większej motywacji, bo żadne pieniądze nie są dla niego motywacją i nigdy nie były. Wyjeżdża i chce spędzić więcej czasu ze swoją rodziną. Do końca roku nie chce mieć nic wspólnego z boksem. Tak więc z całą pewnością do końca roku nie zobaczymy go w ringu, choć jasno chcę zadeklarować, że on kariery jeszcze nie kończy. Po prostu szuka motywacji, a nawet miliony dolarów nie są dla niego odpowiednią motywacją - tłumaczy Klimas w rozmowie ze Steve'em Kimem.
Przypomnijmy, że Ukrainiec wrócił w maju po rocznej przerwie i w wielkim stylu rozprawił się z George'em Kambososem (TKO 11). Z kolei "Czołg" Davis w połowie czerwca odprawił niepokonanego wcześniej Franka Martina (KO 8).
*
*
*
Tru. Dla Ciebie Starykibic śmieszne, ale ktoś właśnie przewraca stronę w swojej książce życia. Boks nigdy nie był i nigdy nie będzie zero-jedynkowy. Dlatego jest tak trudny do zrozumienia i choćbyś tłukł kamieniami i był wulgarnym chujem, który czasami prowokuje i jedzie po bandzie to tylko nieliczni zrozumieją.
Widzisz to powyżej? To jest "obsranie zbroi", "spierdolenie przed walką", a ktoś ma komfort życia i być może w danej chwili zwyczajnie chuj w to wbija, bo wie, że nie da 100% z siebie, a życie toczy się dalej.
Pomyślałem też, że my tu snujemy różne teorie, a rzeczywistość może być o wiele prostsza i bardziej prozaiczna. Być może przyszedł pierwszy sygnał od Księcia Araba o wstępnym zainteresowaniu tą walką. I być może z tego powodu odbędzie się ona kilka miesięcy później i już pod zupełnie innym patronatem.
Dla mnie też zagadką jest Usyk, który potrafi się totalnie odciąć i nie musi lecieć do Big Bear. Nie musi latać po lasach rzucając w swoich sparing partnerów siekierą z nienacka znikając w las, gdzie potem jest poszukiwanym człowiekiem już nie bokserem. Nie ma co łapać za słowa, to się przecież nigdy nie wydarzyło. Ogólnie dobrze o tym piszesz. Trzeba mieć do tego głowę. Jak nie masz głowy to nic nie możesz zrobić.
Nie przejmuj się :). Usyk jest zagadką dla każdego, dla mnie też. A największą dla Fury'ego, który nic z tego nie rozumie. A jeszcze bardziej będzie będzie zdziwiony gdy przegra rewanż, po którym, być może, będą Go znosić.