WHYTE: BYĆ MOŻE FURY'EMU WYCHODZĄ BOKIEM TE WSZYSTKIE WOJNY
Czy Tyson Fury (34-1-1, 24 KO) zdoła zrewanżować się Aleksandrowi Usykowi (22-0, 14 KO) za majową porażkę? Wątpliwości ma Dillian Whyte (30-3, 20 KO), dawna ofiara prawego podbródka Fury'ego.
Pierwszy pojedynek był bardzo dobry. Długo warunki dyktował "Król Cyganów", ale przeżywający trudne chwile w piątej i szóstej rundzie Ukrainiec przełamał go, miał nawet liczonego i wygrał stosunkiem głosów dwa do jednego.
Do rewanżu dojdzie 21 grudnia w Rijadzie, czyli tym samym miejscu, gdzie 18 maja obaj starli się po raz pierwszy. Tyle że w stawce będą już tylko trzy z czterech mistrzowskich pasów. Ten rewanż kosztował bowiem Usyka utratę pasa IBF na rzecz Daniela Dubois (21-2, 20 KO), ale to właśnie Usyk nalegał na klauzulę rewanżową, więc wiedział na co się pisze...
JOSHUA: FURY TO IDIOTA I DOBRZE, ŻE DOSTAŁ W KOŃCU NAUCZKĘ >>>
- To jest waga ciężka, tu wszystko może się zdarzyć, a kogoś takiego jak Tyson nigdy nie można lekceważyć ani odbierać mu szans. Zaczynam się jednak zastanawiać, czy te wszystkie ciężkie walki powoli nie wychodzą Fury'emu bokiem? Być może odbiły się na nim swoim piętnem, bardzo możliwe. To przecież człowiek jak każdy inny, a za nim wiele ringowych wojen. Wiele razy był w nokdaunie, miał trudne walki, co mogło odbić się na nim negatywnie. Jeśli dobrze potrenuje, będzie miał duże szanse, ale Usyk będzie jeszcze pewniejszy siebie niż był przed pierwszą walką. Wiedział wtedy, że na pewno może Fury'ego wypunktować, teraz już wie na pewno, że może go również zranić. Tak więc przed Tysonem jeszcze trudniejsze zadanie - powiedział Whyte, który kolejny pojedynek ma stoczyć we wrześniu.
Moim zdaniem nie, bo ty by zabiło jego naturalne cechy, które dają mu przewagę - nieprzewidywalność, umiejętność radzenia sobie w chaosie i tam, gdzie kończy się plan (w czym taki AJ się totalnie gubi).