GARCIA PRZEPRASZA I TŁUMACZY - POSZUKA POMOCY U SPECJALISTÓW
Ryan Garcia (24-1, 20 KO) sam kopie pod sobą dołki, teraz jednak zrozumiał (chyba), że przesadził.
- Nienawidzę czar***w i muzułmanów, jestem w Ku Klux Klan. Przywróćmy George'a Floyda do życia i pozwólmy znów go zabić - powiedział między innymi Garcia podczas transmisji w swoich mediach społecznościowych. Odwrócili się od niego praktycznie wszyscy, nawet rodzice odcięli się od jego komentarzy. Ten młody chłopak potrzebuje pomocy i zapowiedział, że podda się pracy ze specjalistami.
- Biorę pełną odpowiedzialność za swoje słowa, choć zostałem niezrozumiany. Przeżyłem wiele traum, a ostatnie kilka miesięcy były dla mnie naprawdę trudne. Mam problem z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i jest mi ciężko ze wszystkim, co się dzieje wokół mnie. Naprawdę kocham wszystkich ludzi, bez względu na rasę. Przepraszam wszystkich, których obraziłem. I, na marginesie, idę na odwyk do kliniki - poinformował Garcia.
Nie widzę związku z tematem. Przypominam też, że picie alkoholu nie jest obowiązkowe. Jak go na przykład nie piję wcale, całkowicie dobrowolnie. Mogę, ale nie piję. Co więcej, firma dosyć często organizuje jakieś wyjazdy czy konferencje, na których wieczorami w zasadzie mógłbym nie trzeźwieć, bo chlanie jest na koszt firmy i ograniczone jedynie wydolnością konsumenta. A i tak nie tykam. Tak samo nie konsumuję coca-coli, hamburgerów czy innych red-bulli, nawet jeśli usiłują mi je wciskać za darmo.
Podsumowując, jakby się nie znaleźli entuzjastyczni konsumenci, to nikt by nikogo gorzałą nie "karmił" i źli ONI poszliby z torbami.
To że ty nie pijesz to nie znaczy że inni nie piją mając na każdej półce wóde a to stwarza głupie społeczeństwo intelektualnie jak i sportowo.Zobacz ile młodych wali gaz w Polsce.
Wydaje mi się że bardziej sterydy i sława mu poryły głowę niż ćpanie. Zresztą częściej się pokazywał z alkoholem i marihuaną niż prochami.
Poprawię to co napisałeś wyżej w tym wysrywie. Każdy kto trzeźwo myśli potrafi oddzielić to co się dzieje w "squared circle" od tego co się dzieje w życiu. Mnie naprawdę chuj obchodzi co kto sobą reprezentuje poza ringiem (dopóki nie dopuszcza się zbrodni z ostatnich Verdejo) i taka rada od "młodego szczawia". Przyjmij taką postawę, a będzie ci w życiu łatwiej. Oceniaj to co w ringu, a nie poza nim. Skup się na tym. Jestem otwarty na dyskusję.
Ale ty jesteś bajko pisarz, nie często coś tu komentuje ale tych twoich farmazonów nie da się porostu czytać już. Chlopcze,jaka firma i jakie wyjazdy czy konferencje...haha tu by napisali np ,,fmj wyjechał na Karaiby " to ty pajacu byś zaraz mielił na forum że ty zwiedziles nie tylko Karaiby ale także bachamy oraz wszelkie inne wyspy na czele ze św heleną i oczywiście za darmo ponieważ sponsorem twoim jest między innymi firma new balance a ty jesteś ich perłą w koronie.
Poważny człowiek nie pierdoli na lewo i prawo o takich rzeczach jak ty, widać że potrzebujesz atencji i w związku z tym wymyslasz te bzdury.
Obawiam się, że pomyliłeś mnie z kimś innym. Jednak w celu uściślenia i uniknięcia nieporozumień w przyszłości informuję, że nigdy nie byłem: na Karaibach, w Afryce, Chinach, Tajwanie, Ameryce Południowej, jak również w jakimkolwiek muzułmańskim kraju arabskim oraz Turcji, która jest islamska ale niearabska. Co więcej, w wyżej wymienione miejsca nie zamierzam się wybierać. Nigdy. Może poza Dubajem, w celu otwarcia rachunku bankowego.
Dalej, konferencje z chlaniem to od ponad ćwierć wieku "korporacyjny standard". Większość szanujących się korpo organizuje co najmniej trzy takie hece w roku. Jest więc "Christmas party", w grudniu. Później coś na wiosnę i na jesieni, na zakończenie sezonu urlopowego. To naprawdę nic nadzwyczajnego i szczerze powiedziawszy zwykle usiłuję się z tego wykpić. Gdyż chlanie mnie nie interesuje, romanse biurowe również nie, więc wszelkie tego typu imprezy to dla mnie strata czasu.
Co do formy, jeśli chcesz ze mną dyskutować, unikaj proszę wulgaryzmów, które mnie rażą, oraz błędów ortograficznych. Bahamy (gdzie również nie byłem i się nie wybieram) pisze się przez "h". Chyba że chodzi o stwierdzenie typu "Ba, chamy tam tylko jeżdżą".
Czekam na dalsze posty kolegi Royboysenior.
Piszesz o korporacji, x-mass party i tych bzdetach. Przecież od wielu lat tego nie ma. Przynajmniej u mnie w firmie tego nie ma. Mam tę chujową rolę optymalizując to i owo gdzie trzeba pomachać ręką ludziom czasami. Covid był fajną wymówką na ucięcie wszystkiego. Latałem jak pojebany tu i tam w EU, over the pan też było, ale Covid wszystko wyjaśnił. Firma, w której pracuje najadła się sowicie na Covidzie, ale cięcie kosztów było fancy to i u mnie się to pojawiło. Bardzo dobrze przecież, bo wycieczki krajoznawcze to ja mogę sobie sam porobić za swoje pieniądze, ale mam tę swobodę pracy i bardzo to cenię. Covid to jest najlepsze co się stało w Polsce. Nagle wszyscy się obudzili, że ludzie też mogą wymyślać pracując gdziekolwiek.
Nocturny rozpierdalają na kawałki pierwsze.
https://www.youtube.com/watch?v=-gDinVAmtA0&ab_channel=WondersofClassicalMusic
Bronić? :) Ja wyłącznie uściślam. Jeżeli kolega, do którego pisałem, będzie kontynuował wycieczki osobiste, będzie podróżował sam. Ja się w wulgarne osobiste przepychanki nie wdaję a powody wytłumaczyłem już koledze Rafałowi:) Co do X-mass party i wyjazdów - u mnie to jest. I w mojej poprzedniej korpo też było, poza okresem covidiozy. U mojej żony też to jest, z tą różnicą, że u nich są też jakieś spędy z dziećmi na dzień dziecka. Dlatego sądziłem, że w innych korpo jest podobnie.
A covid rzeczywiście wymusił parę rzeczy. Na czele z pracą zdalną, która mogła być wprowadzona już dawno, tylko zderzała się z folwarczno-pańszczyźnianą mentalnością polskiej kadry zarządzającej. Swoją drogą mocno się dziwiłem, bo wynajem, zarządzanie i obsługa powierzchni biurowych to naprawdę gigantyczne koszty. U żony już rok po ogłoszeniu "pandemii" jej firma zrezygnowała z wielkiego biura w Mordorze i przeniosła się do czegoś, gdzie mieści się recepcja, parę pomieszczeń do rozmów kwalifikacyjnych i jedna salka dla tych, co naprawdę nie mają warunków do pracy zdalnej. To jest prawdziwe cięcie kosztów.
I szczerze mówiąc, gdyby nie dzieciaki, które powinny chodzić do szkół właśnie tutaj, to już byśmy się zwinęli do jakiegoś Wietnamu, czy innej Tajlandii, gdzie koszty niskie, nasze pensje - jak na tamtejsze warunki - znakomite, brak zimy przez 7 miesięcy w roku i rosyjskiego cara za rogiem...
będzie podróżował sam.
Trochę Stano Lem? Zaleciało mi tym.
Autor komentarza: Stieczkin Data: 07-07-2024 14:49:00
Na czele z pracą zdalną, która mogła być wprowadzona już dawno, tylko zderzała się z folwarczno-pańszczyźnianą mentalnością polskiej kadry zarządzającej.
Całe szczęście, że jestem jej częścią i tłukę starym prykom to co Ty mówisz. Mordor, fajnie, że o to zahaczasz xD
"I szczerze mówiąc, gdyby nie dzieciaki, które powinny chodzić do szkół właśnie tutaj, to już byśmy się zwinęli do jakiegoś Wietnamu, czy innej Tajlandii, gdzie koszty niskie, nasze pensje - jak na tamtejsze warunki - znakomite, brak zimy przez 7 miesięcy w roku i rosyjskiego cara za rogiem..."
Nigdy nie miałem takich myśli jednak. Nie chodzi o poziom życia, pensje czy inne rzeczy. Chodzi o fakt różnicy kulturowej. Nie odnalazłbym się tam. Nigdy bym nie chciał żeby moje dzieci musiały się tam odnaleźć. Kurwa, to jak piszesz. To jak składasz myśli, no nie wiem, ale chyba nasze drogi się kiedyś przecieły w RL. Nie daję sobie ręki uciąć, bo bym kurwa nie miał ręki, ale masz taki podobny vibe do kogoś kogo znałem.