TRENER CRAWFORDA: MADRIMOW JEST CHOLERNIE DOBRY
Trener Terence'a Crawforda (40-0, 31 KO) Brian McIntyre wyraźnie docenia Israila Madrimowa (10-0-1, 7 KO) przed ich sierpniowym pojedynkiem.
Popularny "Bud" stanie przed szansą zdobycia mistrzostwa w czwartej kategorii wagowej, i o ile Amerykanin będzie faworytem, tak jego zespół całkowicie nie lekceważy bojowego Uzbeka.
- Ci goście zza oceanu są tak samo głodni sukcesów jak amerykańscy pięściarze. Przyjazd tutaj, by bić się z kimś takim, jak Terence to coś naprawdę wielkiego. Wygrana z zawodnikiem pokroju Crawforda to jak wygrana na loterii - stwierdził szkoleniowiec o pseudonimie "BoMac".
- Obejrzałem kilka walk Madrimowa. Jest zajebiście twardy, nie można go lekceważyć. On cholernie myślą o wygranej, widać to po nim. Spotkałem się z nim i jego zespołem kilka tygodni temu, podchodzą do walki bardzo poważnie. To tylko sprawi, że będziemy lepsi.
- Nie myślimy o Alvarezie, bo naszym największym wyzwaniem jest teraz Madrimow. Nie możemy go zlekceważyć, gdyż ten gość jest cholernie dobry - podsumował McIntyre.
Czas. Crawford mógłby najpierw odbębnić Charlo i Fundorę, tylko że zajęłoby to rok z hakiem. Albo i dłużej. Wtedy Craword będzie już miał 38 lat i powoli zacznie dopadać go wiek. A Madromow przeciwnie, nabrałby doświadczenia i wszedł w swój prime.
Dlatego Crawford woli wziąć go jako pierwszego. Jeśli wygra, a przyjmuję, że tak zakłada zarówno on sam, jak i jego sztab, to będzie miał znacznie lepsze perspektywy zarobku. Po pierwsze, być może Arabom uda się przekonać do walki Wielkiego Bankomata. Ale jeśli się nie uda, to też nie będzie tragedii, ponieważ pan ekscelencja zorganizuje u siebie walki unifikacyjne z Fundorą, Charlo albo Ortizem. I te walki też świetnie się sprzedadzą.
Dlatego Crawfordowi bardziej opłaca się walczyć z Madrimovem właśnie teraz i na terenie USA, niż później, potencjalnie na neutralnym gruncie i w bardziej zaawansowanym wieku.
Ale tutaj idzie o też o kasę od Bankomata. A może przede wszystkim o nią. Crawford musi się pokazać w wyższej kategorii i musi to zrobić z przytupem. Po to, żeby "cała społeczność" zaczęła się domagać walki ze Złotym Wołem a temu byłoby niezręcznie to zignorować. Walki z kimś pokroju Fundory tego nie zapewnią.
Jakby się teraz zaczął bawić w jakichś Charlo i Fundorów, to mogłoby się wydarzyć to, co już wyżej opisałem. A tak - jeśli wygra z Madrimowem, to będzie się legitnie domagał TEJ walki. Jak nie wyjdzie, trudno, weźmie się za unifikacje a potem skoczy do średniej, kasowo też powinno wyjść nieźle.