BENAVIDEZ PEWNIE POKONAŁ GWOZDYKA

David Benavidez (29-0, 24 KO) w swoim debiucie w wadze półciężkiej pokonał Aleksandra Gwozdyka (20-2, 16 KO), byłego mistrza świata i jednego z liderów limitu 79,4 kilograma.

Po pierwszej, jeszcze w miarę rozpoznawczej rundzie, dwukrotny champion niższego limitu wziął się ostro do pracy. Jak zwykle wyprowadzał mnóstwo ciosów, bił dużo po dole i zdominował przeciwnika. Inna sprawa, że w wyższej dywizji jego ciosy nie robią już chyba takiego wrażenia. Albo nie robiły na Gwozdyku, który choć oddał inicjatywę, to w żadnym momencie nie był poważnie zagrożony nokautem.

- Dałbym sobie siódemkę w skali od jeden do dziesięciu za ten występ - powiedział po wszystkim Benavidez, który tym samym sięgnął po pas WBC wagi półciężkiej w wersji tymczasowej. Po ostatnim gongu sędziowie wskazali na niego jednomyślnie - 116:112, 117:111 i 119:109.

- Gwozdyk to świetny zawodnik, ale nic dziwnego, skoro był medalistą olimpijskim i zawodowym mistrzem świata. Wciąż mogę zejść do wagi super średniej, jeśli tylko dostanę walkę z Canelo lub on zrzeknie się tytułów - dodał 27-letni bombardier z Arizony.

Statystyki ciosów:
Gwozdyk 163/699 (23%) - Benavidez 223/521 (43%)

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: Polakos
Data: 16-06-2024 08:55:51 
Szczerze mówiąc myślałem, że zastopuje emerytowanego Hwozdyka. W super średniej był zdecydowanie większy od swoich rywali, w polciezkiej już takiej przewagi nie ma.
 Autor komentarza: mchy
Data: 16-06-2024 08:58:27 
Ten emerytowany Gwozdyk to tak orientacyjnie top 5 wagi, i to w debiucie w nowej kategorii.
 Autor komentarza: Pismen
Data: 16-06-2024 09:14:49 
Fajnie walczy Benavidez,świetny bokser i składa mega dobre kombinacje. Jedna akcja gdzie bodajże trafił lewym podbródkiem i poprawił lewym sierpem palce lizać. Ale niestety w LHW stracił na wymowie uderzeń. Z takim Beterbijevem czy Bivolem raczej nie wygra.
 Autor komentarza: Ariosto
Data: 16-06-2024 10:51:44 
Zgadzam się, że Gwozdyk to top5, także wybór na debiut bardzo odważny i nawet stawiałem lekko na Gwozdyka. No cóż czapki z głów. Z Beterbijewem czy Biwołem raczej nie wygra, to ok, ale w tym zdaniu nie pasuje "z takim". Nie ma innych takich jak ta dwójka, przynajmniej w LHW i wagach dookoła.
 Autor komentarza: DyktaT
Data: 16-06-2024 12:15:48 
Powinien wrócić po pasy do SMW.
 Autor komentarza: mchy
Data: 16-06-2024 12:26:39 
Do tanga trzeba dwojga, partner się nie pali :)
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 16-06-2024 14:00:30 
Benavidez podszedł bez respektu choć rywal w ringu wyraźnie większy. Gwozdyk momentami nie potrafił przetworzyć tego co było w jego kierunku wyrzucane, zebrał sporo (Polakos, po co ten zabieg oryginalnej pisowni? Cyrylicą jeszcze zarzuć xD). Benavidez uparł się na doły i świetnie sobie w tym aspekcie radził. Bolało momentami od oglądania. Kilka jego kombinacji na przestrzeni walki, które tam weszły były wow i bite jak z karabinu, bo on to potrafi.

Widać, że wraz z pójściem w górę zyskał jeszcze większą eksplozywność i jakiś był taki naładowany. Widać też, że ciosu z SMW nie przeniósł do LHW, bo to czym trafiał powinno bardziej ranić 37 po przejściach, choć w tej przerwie jednak zregenerowanego. Gwozdyk nie jest jednak skreślony, Benavidez może teraz poczekać co się wydarzy i szukać swojej szansy.

Jak wygra Beterbiev to brać go od razu, bo Benavidez ma na niego styl. Jak wygra Biwol, to wziąć coś 1-2 w LHW przed tym. Biwol powinien wygrać, robi się znowu ekscytująca LHW.
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 16-06-2024 14:01:56 
@mchy
Cóż, partner się nie pali, bo ma dylemat. Obecnie gra idzie już wyłącznie o to, jak zostanie zapamiętany. Na razie jest bokserskim odpowiednikiem zespołu "Spice Girls". Czyli twardy, utalentowany ale nie wybitny bokser na usługach biznesowej machiny marketingowej i maszynka do zarabiania pieniędzy. Od podstaw stworzony przez pięściarskie korporacje, z pieczołowicie zaplanowaną karierą, starannie dobranymi sędziami, którzy skutecznie odwracali potencjalne porażki. Przynajmniej na swoich kartach.

Z przeróżnymi instytucjami, pieczołowicie tuszującymi doping albo dbającymi o to, żeby kary za niego były śmieszne. Oraz armią prawników i speców od żywienia i fizjologii, skrupulatnie ustalający, do jakiego poziomu należy wycieńczyć "większego" przeciwnika, żeby skutecznie wyeliminować zagrożenie z jego strony. Plus doradcami dobierającymi rywali z niższych kategorii w taki sposób, żeby ich wybór nie został odebrany jako oszustwo i blamaż.

Wielki Bankomat ma więc dylemat. Czy chce przejść do historii jako symbol machinacji i szachrajstwa, czy też przejść do niej jako taki symbol, jednak z dużym ALE po kropce. Czyli - tak, Canelo był symbolem szachrajstwa. ALE mimo to wyszedł do takich gości jak Morell i Benavidez, albo dał rewanż Biwołowi w kategorii super średniej. Bez tego pozostanie jedynie ciekawostką i finansowym eksperymentem. Wspominanym jedynie przy okazji afer sędziowskich i dopingowych, podczas których kibice i eksperci będą się zastanawiali, czy poziom Alvareza został już osiągnięty, czy jeszcze nie.
 Autor komentarza: SWJar
Data: 16-06-2024 14:18:44 
Zaskoczyła mnie tak ogromna dominacja Benavideza, skłaniałem się ku Gvozdykowi na przekór temu że był dominowany na sparingu przez Benavideza.
Jak nie do końca mnie przekonywał Meks to tutaj wyglądał znakomicie, na korpus i głowę tyloma ciosami celnymi obdarował rywala że wystarczyłoby na kilka lub kilkanaście nokautów. Gvozdyk taki ultra odporny albo David już tak nie kopie w tej wadze? Choć optycznie te ciosy bolały od samego patrzenia, szczególnie na korpus czyściutko.
Gvozdyk fajnie się rusza, ale trochę schematycznie to wyglądało na tle takiego rywala, jakieś kombinacje po gardzie dużo, mało ciosów na dół. Widać nie był w stanie nic więcej zrobić.

Fajnie byłoby zobaczyć Benavideza z Biwołem i Beterbijewem, po tym jak ci dwaj już załatwią sprawy między sobą.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 16-06-2024 14:35:18 
Autor komentarza: Stieczkin Data: 16-06-2024 14:01:56
Od podstaw stworzony przez pięściarskie korporacje, z pieczołowicie zaplanowaną karierą

*
*
*

Powiem Ci, że chciałbym zobaczyć te walki, które toczył na meksykańskiej ziemi jako gówniarz mając wtedy paręnaście lat będąc nierozwiniętym fizycznie nastolatkiem. Bardzo mnie to interesuje.

W sensie czy tam było wszystko rzeczywiście poustawiane czy musiał się jednak zderzyć z meksykańską patolą wychodzącą do ringu żeby takiego chłopca wyrwać i musiał udowodnić, że jest wart zainwestowania pieniędzy, bo rude włosy to trochę mało moim zdaniem.

Szkoda, że nie ma z tego żadnych "taśm". Np. taka perełka jak Julio Cesar Chavez jr - Carlos Molina z Meksyku jest nadal dostępna i to co tam się wydarzyło tylko potwierdziło dalszy przebieg kariery Julio. Zawód syn i ciągnięcie za uszy.

Ja mimo wszystko doceniam Alvareza i nie mam czarno-białych przekonań pod jego adresem. Dla mnie jest postacią ubarwiającą boks i naprawdę solidnym (bardzo dobrym) pięściarzem.
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 16-06-2024 15:20:44 
@BartonFink
Canelo z całą pewnością musiał mieć zadatki na co najmniej solidnego boksera. Inaczej nikt nie fatygowałby się, żeby inwestować w niego aż tyle kasy. Girls i Boys-bandy też nie były tworzone z ulicznej łapanki. Kandydaci i kandydatki musieli (i nadal muszą) posiadać określone cechy. W tamtym wypadku chodziło o wygląd, ale i umiejętność poruszania się, czyli ogólne zdolności taneczno-piosenkarskie. Szczęśliwcy wybrani do zespołów - przyszłych "idoli" musieli więc być "ładni", musieli dobrze się ruszać i nie mogli wyć jak psy do księżyca. Plus cechy charakterologiczne. Wykluczona była nieśmiałość albo tendencja do nieopanowanego ćpania.

Podobnie musiało być z Alvarezem, choć w tym wypadku z całą pewnością nie organizowano castingu na idola. Chłopak po prostu boksował na tyle dobrze i wykazał się na tyle dobrą twardością, że "został zauważony". I dopiero po tym dostrzeżeniu był dalej szlifowany, oraz oceniany pod kątem potencjalnego zarobku. Oraz całkowitego potencjału handlowego. Czy ma szansę wyłącznie na bycie lokalną gwiazdą, czy też na jakąś amerykańską, albo ogólnoświatową karierę.

Tak naprawdę początki "korporacyjnego parasola" nad Alvarezem to dopiero walka z Mosleyem. Kiedy to w składzie sędziowskim pojawia się sędzia C.J. Ross. Bo właśnie powtarzająca się obecność takich osób świadczy o "przyjęciu do rodziny". Jak widać rudy prospekt spełnił pokładane w nim nadzieje, bo później nadzór i piecza nad "młodym" były już bardzo ścisłe a kariera zaczęła być planowana pod mikroskopem. Co bardzo łatwo określić choćby na podstawie składów sędziowskich :)
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 16-06-2024 15:24:48 
Fajnie, że przywołujesz Mosleya. Dziadek, ale dziarski dziadek jednak, a wygrał jedną rundę (przewaga warunków też, ale Alvarez był nadal ~147-154).

Napiszesz w miarę szczerze co Cię do niego zraziło? Ten pierwszy raz i co tam zobaczyłeś zanim dojdziemy do walk z Gołowkinem? Jestem serio ciekawy Twojej opinii.
 Autor komentarza: gerlach
Data: 16-06-2024 19:11:17 
Boks i federacje potrzebowaly takiej MEKSYKANSKIEJ ikony. Meksykanie w USA, Meksykanie w Meksyku = giga kasa.W USA ~37MLN Mexow, w Meksyku 127MLN.

Nie uwazam jednak zeby Canelo byl az tak slaby jak piszesz Stieczkin, acz ochrone ZWLASZCZA ANTYDOPINGOWA mial i ma znakomita.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 16-06-2024 19:14:09 
Gerlach.

1) Jedną sprawą jest fakt, że Canelo nie jest taki słaby, za jakiego się tu uważa.
2) Drugą sprawą jest fakt, że gdyby Benavidez wyprosił walkę z Canelo w 168 lbs to nie poszedłby do 175 lbs i by Canelo zajebał.

Z czym się nie zgadzasz lub zgadzasz?
 Autor komentarza: Stieczkin
Data: 16-06-2024 20:31:12 
@BartonFink
Do Canelo zraziło mnie "za dużo wszystkiego". Boks to sport trudny i brudny. I każdy kombinuje, jak może, żeby zdobyć jakąś dodatkową przewagę nad przeciwnikiem. Taki Władek Kliczko też dobierał przeciwników, też często walczył u siebie, czyli w Niemczech, czasem zdarzało mu się zgłaszanie kontuzji, prawdopodobnie wyłącznie po to, żeby zerwać obóz przeciwnikowi i popsuć mu przygotowanie optymalnej formy.

Ale Alvarez nawet jak na mój gust po prostu przegiął. Czego tam nie było? Własny ring, własny skład sędziowski, ochrona antydopingowa, dobieranie odpowiednio mniejszych przeciwników, wyciąganych z niższych wag, czekanie, aż ci groźniejsi się zestarzeją, albo zeżrą ich kontuzje, abuzywne klauzule w umowach, w stylu - ty w dniu walki możesz ważyć 68 kilo a ja - choćby i stówę, wyciąganie rywali tuż po trudnych dla nich walkach i dawanie im mało czasu na przygotowanie (plus limit wagi w dniu walki, oczywiście tylko dla nich). No litości. Brakowało tylko umowy, że Alvarez może wkładać tytanowe blachy do rękawic.

Dlatego przestałem go uznawać za boksera a zacząłem traktować jako rodzaj aktywu trwałego federacji handlujących pasami i różnych innych cwaniaków. Natomiast jego walki wkładałem do jednego worka z "wrestlingiem". Zwycięzca z góry ustalony. Do tego był źródłem okropnych patologii, bo generował taką kasę, że nieszczęśni rywale po prostu pozwalali się przekupić. Dlatego mam nadzieję, że podobnego raka już nie stworzą, nawet z bóg wie jak dobrego pięściarza.
 Autor komentarza: Starykibic
Data: 16-06-2024 20:50:39 
Alvarez to dobry lub może nawet bardzo dobry bokser, ale nie wybitny. Takich jak On /chodzi o umiejętności, a nie wykreowany obraz/ w historii boksu było dziesiątki. Natomiast do poziomu geniusza ringu, zawsze Mu czegoś brakowało. Geniuszem trzeba się urodzić i żeby dojść na szczyt, trzeba to poprzeć ciężką pracą. Saul najprawdopodobniej jest tytanem pracy i stuprocentowym profesjonalistą, ale pewnych rzeczy Stwórca Mu poskąpił. Jest różnica między bokserem bardzo dobrym, a wybitnym i nie da się tego zniwelować tylko pracą, organizacją itd. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Jest ten błysk geniuszu z którym, albo ktoś się urodził, albo nie. Natomiast w przypadku Alvareza postanowiono /ODLH?/ wskoczyć na ten najwyższy szczebel w sposób nieuczciwy; sędziowie, dobór rywali i inne wielokrotnie opisywane metody. I to sprawia, że nie budzi On mojej sympatii, pomimo niewątpliwej klasy sportowej.
 Autor komentarza: Starykibic
Data: 16-06-2024 21:09:44 
Wielkość Alvareza i Jego aktualna pozycja w świecie boksu zostały zbudowane na oszustwie, dlatego końcowa ocena Jego osoby może być tylko jedna.
 Autor komentarza: Zwykly
Data: 17-06-2024 01:22:17 
Ja tez nie lubie Canelo. Ale trzeba mu oddac, ze np. defensywe to On ma fenomenalna chyba jest jednym z najlepszych piesciarzy pod tym wzgledem uwzgledniajac wszystkie kategorie wagowe. Golovkin nawal w niego wszystkimi najmocniejszymi ciosami i nawet go nie zranil nic nie mogl mu zrobic. GGG chyba sam byl w szoku.
 Autor komentarza: DyktaT
Data: 17-06-2024 07:27:01 
@Zwykly
To teraz odpłynąłeś w siną dal.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.