Arabia Saudyjska chce przejąć kontrolę nad boksem zawodowym, zaburzając obecne struktury czymś na wzór rozgrywek ligowych.
O sprawie pisaliśmy już wczoraj. Trochę więcej informacji poznaliśmy dzisiaj. Książę Turki Alalshikh rozpoczął już rozmowy z czołowymi promotorami oraz grupami. Założenia ligi?
Do każdej z dwunastu kategorii, bo tyle zamierzają wyodrębnić nowi szefowie, Saudyjczycy chcą dopasować około piętnastu najlepszych bokserów na rynku. Mieliby oni rywalizować między sobą, dużo bardziej regularnie niż obecnie, a w każdym limicie byłby tylko jeden mistrz. Coś trochę na wzór struktur UFC. Na początek plan zakłada zakontraktowanie około dwustu najlepszych pięściarzy świata. W niektórych kategoriach więcej, w innych mniej, w zależności od konkurencji. Właścicielem ligi byłby PIF, czyli Fundusz Inwestycji Publicznych Arabii Saudyjskiej.
Zawodnicy mieliby często i regularnie rywalizować między sobą, na całym świecie, zmieniając krajobraz całej dyscypliny. Poznawalibyśmy obowiązkowych pretendentów dla mistrza, a ci najgorsi zawodnicy po gorszej serii byliby zastępowani nowymi twarzami. Docelowo w każdym z dwunastu limitów miałoby być zakontraktowanych po piętnastu najlepszych zawodników. A kto się nie sprawdzi, szansę dostaną kolejni. Jeśli wszystko pójdzie po myśli Saudyjczyków, a promotorzy oddadzą udziały w swoich najlepszych pięściarzach, taka liga mogłaby ruszyć już w przyszłym roku.
Jeśli krajobraz boksu zawodowego ulegnie zmianie, oznaczać to będzie praktycznie koniec federacji. Bo przecież ci najlepsi będą woleli pobić się w PIF, niż o pas WBC czy IBF... Jak Wam się podoba taki pomysł?