CANELO DOSTAŁ OD IBF JESZCZE WIĘCEJ CZASU - PRZETARG WE WTOREK
Już po raz drugi władze International Boxing Federation poszły na rękę Saulowi Alvarezowi (61-2-2, 39 KO), odsuwając w czasie przetarg na obowiązkową obronę ze swoim oficjalnym challengerem.
Bezdyskusyjny (WBC/WBA/IBF/WBO) mistrz świata wagi super średniej ma nad sobą walkę z pretendentem IBF - Williamem Scullem (22-0, 9 KO). Dziś miało się wszystko rozstrzygnąć, jednak meksykański gwiazdor dostał od organizacji dodatkowy czas na przemyślenia i negocjacje do 18 czerwca.
Scull - Kubańczyk zakotwiczony w Niemczech - pozostaje oficjalnym challengerem IBF od lipca 2022 roku, gdy wypunktował Jewgienija Szwedenkę.
Jeśli Alvarez zdecyduje się na obowiązkową obronę, ale jego zespół nie dogada się z ekipą Sculla, organizatora walki wyłoni wspomniany przetarg. A pieniądze ze zwycięskiej oferty zostaną podzielone w stosunku 65/35 na korzyść mistrza, czyli Canelo.
Canelo płacić w oczywisty sposób nie chce a federacja zostaje z ręką w nocniku. Bo może Bankomata tego paska pozbawić i przyznać go temu Scullowi. Albo kazać mu walczyć z Berlangą. I modlić się, żeby Berlanga dał radę. Bo wtedy Bankomat pewnie raczy się przychylić do uniżonej prośby i "odzyska" pasek z Portorykańczykiem.
Gdyby nie pycha to ruda dziwka i alfons Edek nigdy nie wyskoczyli by do Biwola bo każdy kto nie miał łba spranego rudą propagandą wiedział że rudy biwolowi to może najwyżej....possać.
A tu cóż Arabia zmieniła wszystko. Okazało się że postsowiecki cruizer może pięknie oklepać dwóch herosów z UK. że jakiś Agit z Niemiec klepie z ławością niedoszłych mistrzów, że może Wilder nie byłby aż takim mordercą gdyby poważni przeciwnicy nie przyszli przed 40stką itd ip...że po przegranej można mieć wielkie zwycięstwa jak Doubis....i że werdyky mogą być sprawiedliwe.
gdyby nie Arabia to Joshua dziś dawał by rewanż WHyte, a Fury kończył trylogię z Chisorą ....A Usyk ciągle by nie zasłużył na walkę z prawdziwymi ciężkimi.
Boks znowu jest fascynujący a miejsce rudych kurtyzan na śmietniku..