PALCE LIZAĆ - MARTIN BAKOLE RYWALEM JAREDA ANDERSONA
Wiemy już, że przez porażkę Wildera z Zhilei przez moment na lodzie został Jared Anderson (17-0, 15 KO). Ale tylko na moment, bo dostał nowego, chyba dużo dziś groźniejszego rywala.
Przypomnijmy - Turki Alalshikh rusza na podbój Ameryki galą 3 sierpnia w Los Angeles. I znów będzie to kapitalna rozpiska.
Saudyjski Książę wymyślił sobie walkę Andersona - młodej gwiazdy amerykańskiej wagi ciężkiej, z Wilderem - wschodzącą amerykańską gwiazdą królewskiej kategorii. Wilder przegrał, więc w jego miejsce wskoczył Martin Bakole (20-1, 15 KO)! A to jeden z bardziej unikanych pięściarzy... Poniżej przypominamy Wam kartę walk tej gali.
Israil Madrimow (10-0-1, 7 KO) vs Terence Crawford (40-0, 31 KO) - o pas WBA wagi junior średniej
Andy Ruiz Jr (35-2, 22 KO) vs Jarrell Miller (26-1-1, 22 KO)
Isaac Cruz (26-2-1, 18 KO) vs Jose Valenzuela (13-2, 9 KO) - o pas WBA wagi junior półśredniej
David Morrell (10-0, 9 KO) vs Radivoje Kalajdzić (29-2, 21 KO) - o pas WBA Regular wagi półciężkiej
Andy Cruz (3-0, 1 KO) vs Antonio Moran (30-6-1, 21 KO)
Jared Anderson (17-0, 15 KO) vs Martin Bakole (20-1, 15 KO)
piękna letnia gala się nam szykuje...
Trochę nieprzyjemnie mi, że Ruiz ma walczyć z tym spasionym koksem. To bardzo nieciekawa walka.
Powinien zestawić Ruiza z kimś znacznie ciekawszym, np. Ajagba, Miller to spasione beztalencie.
Anderson z jednej strony jest techniczny, z drugiej przyjmuje dużo, dlatego to też taka krzywa krwawa jatka może być.
Normalnie Anderson powinien go technicznie robić, tak jak Hrgovic lał Duboisa jak psa, z tymże to jest jedna z tych walk, gdzie mogą złożyć się pechowe czynniki.
Jednak jak Anderson podszlifuje obronę powinien na spokojnie to wygrać.
Nie ma co tego porównywać do Hrgovic Dubois, tam weryfikacja była, ale koksu, Hrgovic go napierdalał jak ostatniego leszcza i tylko wiadro koksu uratowało Dubois przed szpitalem.
Bez koksu to by go tam zbierali z ringu, przyjął tyle bomb, że szkoda gadać.
Bakole jest naturalnie wielki, naturalnie bardzo silny i ma mocną szczękę. Dlatego robi za gatekeepera. Miller to zupełnie inna bajka. Naturalnie to on powinien ważyć góra 105 kilo. Tylko że wtedy byłby średniakiem. Ale jak się upasł do 150 i wzmocnił wydolność połową apteki, to faktycznie był "mocny". Dopóki mu tej apteki nie odcięli. Wtedy stał się 150 kilowym workiem do boksowania. Z realną kondycją na 6 rund.
Tak i po naszym lamencie z tematu Fury-Usyk.
Jak to gruba kasa otwiera drzwi do każdej potyczki. Kto odmówi Alalshikhowi to nie może być pewny swojej przyszłości.
Miller był mocny z grubym koksem gdzie przy takiej wadze walczył w tempie z półciężkiej. Koks został zredukowany to sapie i zadaje mało ciosów.
Tyle ile Hrgovic mu jebał ciosów w ten głupi łeb, a to bydle dalej skakało jak piłeczka.
Hrgovic zawalczył świetną walkę, lał go, raz, dwa, ciężkie bomby, a to raz z prawej, a to mu uppercuta zajebał na ten głupi łeb. A to doprawił mu w tył głowy...
Hrgovic mi się podoba. Mocny charakter, bez pierdolenia, on chciał sie bić dalej z koksem ale sędzia go nie dopuścił bo koks mu ranę zrobił bijąc łbem.
Filip jak zwykle pokazał kawał charakteru tak jak wtedy gdy zatłukł Chińczyka.
Natomiast nie chcę aby walczył rewanż z Duboisem, za tą skoksowaną świnią idą pieniądze i oszust promotor Warren, to za dużo dla El Animal aby wygrać z tymi oszustami.
Niech Hrgovic idzie swoją drogą, a koksa trzeba po prostu omijać z daleka.
W normalnych okolicznościach wszyscy wiemy jakby sie to skonczyło. Tak jak wtedy gdy Hrgovic wysłał to przygłupie bydle do szpitala po jednym ze sparingów.
Moim faworytem jest afrykański "książe". Wszystko niech jednak weryfikuje ring, dla takiej walki chyba warto zarwac nocke bo to jest zestawienie nie mniej interesujace niz chociazby Dubois vs Hrgovic.
to co ma koks do odpornosci na ciosy?"
Ty poważnie uważasz, że nie istnieją w 2024 roku, w XXI wieku specyfiki na adrenalinę i wytrzymałość?
Poważnie tak uważasz?
Jeśli bym mógł prosić to wyciągnij z niebytu i nijakich przeciwników Bakhdiora Jolovowa
t4b4x0
Serio nie serio ale zobacz swój opis, tego jak przegrywał Dubois i odrodzenia chłopaka w pojedynku z Hrgovicem ( z Mllerem to nie, raczej nie ... ) I jak napisałeś wcześniej DDD raczej odpuszczał i poddawał się gdy miał kłopoty. Teraz przetrwał kryzys i sam zniszczył przeciwnika .
I oczywiste, że koks jako taki nie wzmocnił szczęki, mógł zadziałać dwojako :
- podbicie wydolności ( często pięściarze padają bardziej z wyczerpania niż zamroczeni po ciosach )
- część prochów działa również psychę, tu każdy organizm reaguje indywidualne, ale powszechnie znanym jest efekt nabuzowani, podniesienie pewności siebie, nawet przecenianie własnych możliwości, czy też wręcz ogłupienie np. po teściu ...
ps. pamiętacie opowieści Oknińskiego o Pudzianie, który przychodził na treningi nabuzowany do tego stopnia, że nie miał kontaktu z trenerem ....
przyłaził chodził i sapał ... " ... ja lubię łapać i rzucać .... lubię łapać i rzucać "
co prawda na mózg może to i działało ale na macie było zjak było ...
Środki na podniesienie wytrzymałości na ciosy w żuchwę nie istnieją:) Żuchwa leży zbyt blisko najważniejszych splotów nerwowych. Ewentualnie można by opracować coś, co ogranicza albo znosi ból. Ja wyobrażam to sobie jako czasowe porażenie włókien nerwowych czuciowych. Czyli tych, które odpowiedzialne są za przenoszenie do mózgu informacji o otrzymaniu bólu. W takim wypadku można bardzo podnieść odporność na ciosy zadawane na korpus i w ograniczonym stopniu wyeliminować dyskomfort związany z rozcięciami.
Widziałem ludzi, którzy z powodu defektu genetycznego mieli porażone część nerwów czuciowych. I byli niewrażliwi na kopy w jaja oraz, częściowo, na paralizatory elektryczne. Nie działała też taktyka obijania barków i bicepsów, żeby osłabić im ręce. Ale ciosów na głowę to nie dotyczy, gdyż one mają zupełnie inną fizjologię. Amen.
Ponadto istnieją środki, które eliminują strach. Całkowicie. To akurat zaliczyłem na własnej skórze, bardzo ciekawe uczucie. Ale nie musiałem wtedy z nikim walczyć, więc nie wiem, jak wpływają na refleks i motorykę w warunkach bojowych. Co do testoseronu i innych sterydów, owszem, mogą wzmagać agresję, ale równocześnie słabo się sprawdzają w dynamicznych warunkach. Gdyż przegrzewają organizm i nieszczęsny koks w pewnym momencie może się dosłownie "ugotować". To przypadek wszystkich tych królów siłowni, którzy po każdym ćwiczeniu pędzą do okna, żeby je w trzaskającym mrozie otworzyć (ku zachwytowi normalnych ćwiczących) i się schłodzić :)
Poproszę o badania naukowe, że odporność boksera zależy w 100% od żuchwy.
Właśnie oglądałem wywiad z Usykiem i zapytany o to, czy siła mentalna miała znaczenie w przetrwaniu tych ciosów jego rywali odpowiedział, że on nie myśli, on to wie, że tak jest.
Czyli jak rozumiem postawiłeś dwie teorie:
1. Odporność boksera zależy tylko w 100% od żuchwy, nie od psychiki, nie od adrenaliny, tylko i wyłącznie od biologicznej struktury żuchwy
2. Ołeksandr Usyk się myli i nie wie co pozwoliło mu przetrwać cięzkie ciosy rywali.
Czekamy więc na Twoje dowody na Twoje dwie teorie które tutaj postawiłeś.
Niem obawiam się, że ten trik też ci nie wyjdzie:) Nigdzie nie napisałem, że odporność boksera na ciosy zależy wyłącznie od żuchwy. Co więcej, napisałem, że teoretycznie można wzmocnić odporność "dołów", co implikuje odpowiedź że nie zależy w 100% od żuchwy. Dalej - napisałem, że nie istnieją środki, które dawałyby odporność na celne ciosy na żuchwę. Dzieje się tak ze względów fizjologicznych. Dlaczego? Idź na studia i się dowiedz :)
Siła "mentalna" to już zupełnie inna historia. Chodzi raczej o charakter i mentalną siłę do znoszenia bólu /frustracji i radzenia sobie z nimi w warunkach stresu. Czyli tzw. "jaja". Innymi słowy, ile bólu / frustracji jesteś w stanie wytrzymać, zanim się złamiesz i rozpłaczesz/uciekniesz/poddasz. I w takim wypadku jakieś środki faktycznie mogą pomóc. Tyle że mają skutki uboczne, o których również nie będę ci już pisał, gdyż, z całym szacunkiem, szkoda na to czasu. Nie masz również stosownej podbudowy naukowej do takiej dyskusji.
Podkreślam jednak, że nie istnieją środki farmakologiczne, które byłyby w stanie sprawić, że zawodnik prawidłowo trafiony w: odpowiedni punkt żuchwy, skroń, tył/bok głowy, będzie na takie ciosy odporny. Nie ma takich środków, co więcej, nie będzie ich. Ponieważ zawodnik w pełnej albo częściowej anestezji, faktycznie dającej stuprocentową odporność na ciosy - nie może walczyć :) Tyle.
A teraz wybacz, ale muszę poświęcić się pracy. Gdyż jestem tylko pyłem, prochem, marnym robakiem, korposzczurem, jak również, po pracy w korpo - analitykiem do wynajęcia. Nie posiadam magicznych zdolności zarabiania milionów w tropikach i ujeżdżania długonogich Nigeryjek. Będziesz więc musiał się dokształcać na własną rękę, co, wierzę w to święcie, przyjdzie ci z równą łatwością, jak to ujeżdżanie :)
Data: 06-06-2024 11:40:43
Dalej - napisałem, że nie istnieją środki, które dawałyby odporność na celne ciosy na żuchwę. Dzieje się tak ze względów fizjologicznych"
Czyli jeśli dobrze rozumiem, uważasz, że nie istnieją środki które wpływałyby (nie dawałyby zawsze 100%) na odporność na ciosy na żuchwę?
Czyli cokolwiek bym nie wziął, wpłynie to w 0% na cios na żuchwę?
Krótko: tak czy nie?
Data: 06-06-2024 14:35:03
O Matko 🤦 TAK. "
Dzięki, myślę że i ja i pozostali już wiemy jak klasyfikować Twój poziom intelektualny.
Zdecydowanie tak. Istnieją środki, które sprawiają, że masz 100% odporność przeciwko ciosom zadanym w punkt. Na żuchwę. I jest ich nawet całkiem sporo :P Na przykład midazolam, tiopenal, odpowiednia dawka fentanylu. Po ich przyjęciu możesz...eee... muszę poszukać odpowiedniego określenia. Mam! Możesz uczestniczyć w walce z Wilderem, przyjąć jego bezpośredni prawy na szczękę i nawet tego nie poczujesz! Serio.
Jeśli chodzi o inne środki, to niestety, ale ich nie znam. Co więcej, w związku z fizjologią nokautu (polecam doczytać), ich opracowanie byłoby, moim zdaniem, niemożliwe.
Ale! Chyba widzę jakąś żyłkę marketingową! Czy ty tu przypadkiem nie chcesz czegoś zareklamować, i stąd te podchody? Wiem! W dzikiej, tajskiej dżungli, przy asyście ciemnoskórej modelki, opracowałeś cudowny - Rafałosteron. Chroniący przed nokautami tak samo, jak magiczne tabliczki chroniły afrykańskich powstańców przed brytyjskimi kulami karabinowymi. Zachęcam więc! Śmiało. Patentuj, sprzedawaj, poszerz swoje długonogie posiadanie o cały harem :)
Gala faktycznie kozak. Crawford Mardimow jedno z lepszych zestawień do zrobienia. Madrimow jest bardzo dobry - co prawda nie da rady z takim geniuszem jak Crawford, ale może dać dobrą walkę. Nie podoba mi się ta dziwna sympatia szejków do Millera, ale przynajmniej walka z nim sprawdzi, w jakim miejscu jest teraz Ruiz. Morrell Kalajdzic bardzo solidny pojedynek.
"Dzięki, myślę że i ja i pozostali już wiemy jak klasyfikować Twój poziom intelektualny"
To kamień spadł mi z serca 😅🤦 bo jeżeli ignorant nazywa Cię ignorantem to wszystko tłumaczy 😅😅 pozdro
" Czyli cokolwiek bym nie wziął, wpłynie to w 0% na cios na żuchwę?", w znaczeniu, na odporność na cios w żuchę, odpowiedź padła:
Autor komentarza: Stieczkin
Data: 06-06-2024 15:15:59
@Rafał
Zdecydowanie tak
Ja nie mam więcej pytań, już wszystko jasne z jakim poziomem wiedzy i intelektu mamy do czynienia.
Miałem Cie już nie zaczepiać ale jak przeczytałem argumentacje jaką stosujesz pod jednym i tym samym artykułem to stwierdziłem, że nie moge się powstrzymać.
" Miller to zupełnie inna bajka. Naturalnie to on powinien ważyć góra 105 kilo. Tylko że wtedy byłby średniakiem. Ale jak się upasł do 150 i wzmocnił wydolność połową apteki, to faktycznie był "mocny". Dopóki mu tej apteki nie odcięli. Wtedy stał się 150 kilowym workiem do boksowania. Z realną kondycją na 6 rund."
Jednocześnie w przypadku Daniela Dubois wszystkie Twoje argumenty sprowadzają się do tego, że obojętnie co by nie wziął to może na jedno mu to pomoże ale ma skutki uboczne, które w zasadzie niwelują sens brania.
"Co do testoseronu i innych sterydów, owszem, mogą wzmagać agresję, ale równocześnie słabo się sprawdzają w dynamicznych warunkach. Gdyż przegrzewają organizm i nieszczęsny koks w pewnym momencie może się dosłownie "ugotować"." No Miller ważył te 144 kg i jakoś się w ringu nie przegrzewał.
Szczerze to mi szczęka opada jak czytam co tu piszesz.