Ponad jedenaście lat temu Deontay Wilder (43-4-1. 42 KO) zakończył karierę mistrza olimpijskiego Audleya Harrisona (TKO 1). Teraz ten sam Harrison namawia Wildera, by ten odwiesił rękawice na kołku.
"Brązowy Bombardier" w ostatnich pięciu walkach poniósł cztery porażki, w tym trzy bardzo ciężkie, przed czasem. Nie tylko nie potrafi już przyjąć ciosu jak kiedyś, ale również stał się w ringu mniej agresywny. A przecież przez ponad pięć lat zasiadał na tronie federacji WBC (2015-20), skutecznie broniąc tytułu aż dziesięć razy.
HARRISON: NIE HAYE, WILDER CZY PRICE, NAJMOCNIEJ BIŁ PETER >>>
- Wilder nie ma już nic więcej do osiągnięcia w boksie. Zmienił trenera na Malika Scotta, ale ani on, ani inni, nie potrafią zmienić jego stylu. Zresztą styl Wildera to atak, a nie boksowanie na nodze zakrocznej. Nigdy nie był typem finezyjnego boksera, ale mając pewne atuty zdobył i wiele razy obronił tytuł mistrza świata. Dziś powinien odejść z podniesioną głową - powiedział Harrison, złoty medalista olimpijski z Sydney (2000) w wadze super ciężkiej i późniejszy zawodowy mistrz Europy.
Sam Wilder konsekwentnie milczy odnośnie swojej sportowej przyszłości...