DRAMATYCZNE WYZNANIE CHILEMBY: MOJE CIAŁO SIĘ ROZPADA
Tuż po 37. urodzinach rękawice na kołku zawiesił bardzo mocny swego czasu Isaac Chilemba (27-10-3, 11 KO). Dodajmy, iż inne źródła mówią o nim jako 40-latku...
"Złoty Chłopiec" z Malawi długo należał do ścisłej czołówki wagi półciężkiej, o czym świadczą zwycięstwa nad Doudou Ngumbu, Maksimem Własowem, Edisonem Mirandą, Blake'em Caparello czy Denisem Graczewem, oraz kontrowersyjny remis z Tonym Bellew, z którym - zdaniem wielu - powinien wtedy wygrać. Przegrywał z najlepszymi - wspomnianym Bellew w rewanżu, z Eleiderem Alvarezem, Aleksandrem Gwozdykiem, a z panującymi mistrzami świata - Siergiejem Kowaliowem i Dmitrijem Biwołem, potrafił ukraść rundy.
Pod koniec maja ważąc niewiele ponad wagę półciężką przegrał przed czasem z czołowym "cruiserem" - Aleksiejem Papinem.
- Doznałem wiele kontuzji, a przez piętnaście lat trenowałem i walczyłem mając nieustanne problemy z żebrami. Potrafiłem wyjść do ringu z pękniętym żebrem. Zawsze boksowałem z bólem. Pora przejść różne zabiegi, bo oprócz żeber, pojawiły się problemy z łokciami, a ostatnio nawet wzrokiem. Moje ciało się rozpada i nie nadążam już za młodymi rywalami. Pora na sportową emeryturę - powiedział Chilemba.