WIDEO: SKRÓT WALKI DANIEL DUBOIS vs FILIP HRGOVIĆ
Redakcja, DAZN
2024-06-02
Daniel Dubois (21-2, 20 KO) i Filip Hrgović (17-1, 14 KO) stworzyli znakomite, dramatyczne widowisko. Przed czasem wygrał Brytyjczyk, a kto nie widział, niech nadrabia zaległości.
Chciałbym go dzisiaj rano zobaczyć i ocenić "realne szkody". Dzisiaj to musi to wyglądać jakby głowę do ula wsadził. Nie jestem chorym pojebem do tego stopnia żeby komuś życzyć źle. Nie wierzę też w "karmę", bo karma to jest dla zwierząt, ale mam jakąś dziwną satysfakcję, że został rozjebany w ten sposób i z takimi obrażeniami.
Za te wszystkie ciosy w tył głowy i "wyżywanie" się na słabszych. Chuj mu w dupę.
PS - trafiłem wszystko poza tym pojedynkiem. Albo nie doceniłem DDD, albo przeceniałem trochę Chorwata.
Mike Tyson - jebany chaos xD Uwielbiam oglądać jego wypowiedzi po walkach/przed walkami. Wywiad z Jimem Gray i uzasadnienie odgryzienia ucha, po ewidentych faulach Holego. Look at me, look at me. Wrócę do domu i moje dziecko będzie się mnie bało xD Na równi z Jamesem Toney jeżeli chodzi o wywiady.
https://www.youtube.com/watch?v=DvqZL4MM-Os&ab_channel=ChannelTDS
Co do pracowania głową. Holyfield (Tim Bradley z tego czerpał dużo) to jest gość dobry. Na spodenkach napis "The Head" swojego czasu. Syna nazwał Evan. Smaczki małe.
Zaraz dostaniesz bana.
Przepraszam Panie redaktorze. Zostałem w moment ustawiony. Będę już poprawny i nie będę źle życzył.
I pomyśleć, że jak Usyk zwakuje pasy to te typki będą się o nie bić.
I Furmi, w procesie ustawiania mnie nie musisz się tłumaczyć z tego co pisałeś/przewidywałeś. Powiem szczerze, że większe wrażenie zrobiło na mnie to, że przywołałeś Ayalę wczoraj. Potrafisz pisać, te felietony sprzed lat były naprawdę dobre. Rozwiń tego Ayalę kiedyś jak będziesz miał chwilę.
Zawsze jesteśmy cool, tylko czasem przed publikacją komentarza weź głęboki oddech. Pzdr
Spoko. Przemyślę.
Mnie się podoba te tracenie 0 z rekordu - potrafi to podziałać oczyszczająco na postawę zawodnika, który przestaje bać się o swój rekord i nie ma hamulca przed podejmowaniem wyzwań
Hrgović potencjał może i miał, ale go roztrwonił. Osobiście nigdy nie rozumiałem tych zachwytów skierowanych na tego akurat zawodnika. Owszem, jest ogromny i wizualnie trochę przypomina Witka Kliczkę. Ale to mniej więcej na tyle. Poza tym cała jego zawodowa kariera przebiegała pod znakiem bicia trzeciej bokserskiej ligi, wraków w stylu Moliny albo bokserskich hobbystów-cwaniaków w stylu Marka DeMori.
Jedynym wartościowym zwycięstwem Chorwata była walka z Zhangiem. Który do starcia wyszedł zalany, otyły i ewidentnie słabo przygotowany kondycyjnie. Mimo to zdołał posłać Hrgovocia na dechy a cała walka była niezwykle bliska i mogła pójść w obie strony albo na remis. Co gorsza, po tym starciu Chorwat powrócił do uświęconej tradycji obijania maksymalnie dwóch cieniasów w roku.
Mimo to przez cały czas był traktowany jak jakiś "ukryty mistrz", który już zaraz, za chwilę, wszystkich przewróci, wszystko zunifikuje a na koniec urwie Fury'emu/Usykowi szesnastą głowę. Nie potrafiłem tego zrozumieć i przed walką z DDD stawiałem na Brytyjczyka. Tyle że bardzo ostrożnie ze względu na wiek i brak doświadczenia Daniela. Który na szczęście się nie ugiął i pokazał chorwackiemu faularzowi jak to jest, kiedy walczy się z kimś, kto dorównuje mu pod względem kondycji i siły rażenia.
Jedyną niewiadomą dla mnie było jego serce do walki
Do tego Dubois na tle Chorwata imponował wydolnością. W 7 rundzie miał więcej pary, niż w 1, podczas gdy rywal kompletnie zgasł.
Hrgović zaczął doskonale i potwierdził fakt, że amatorska podbudowa skutkuje przyzwoita techniką. Inkasował z początku relatywnie niedużo, a nagle pojawiły się u niego poważne kontuzje obydwu łuków brwiowych. Jak to się stało? Czy nie było tam żadnego uderzenia głową? Pech? Wrażliwe łuki brwiowe? W każdym razie krew zalewała mu jedno oko, a potem dwa i z takimi kontuzjami nie dało się na dłuższą metę skutecznie boksować. Obok kontuzji widać jednak było u niego nagłą utratę kondycji. Był źle przygotowany? Zlekceważył przeciwnika?
Nie potrafię na te pytania odpowiedzieć, ale nie skreślałbym definitywnie Hrgovicia, ani nie idealizowałbym Duboisa.
"5 i 6 zebrał tyle czyściochów prosto w michę, że nie powinien tego ustać, a nawet porządnie się nie zachwiał.'
Tyle, jeśli podejrzewać farmakologię, czym by go mogli nafaszerować żeby wytrzymał bomby? Panzerschokoladę chyba by mu musieli w końskich dawkach podać
Hrgović nie był przygotowany na przeciwnika o takiej kondycji i takiej sile ciosu jak Dubois. Spójrz na jego poprzednie walki. Bum starucha patałachem pogania. I to na przestrzeni kilku lat. Wszystkie te kalwaryjskie dziady przyzwyczaiły go do tego, że albo rywala od razu skasuje, albo będzie sobie boksować we własnym tempie, przy którym zawodnik męczy się zdecydowanie mniej. Patrz walka Babić vs Balski, kiedy Babić nieustannie tłukł jak zajączek Duracela a Balski robił za worek. Tak to mogę i ja - przez piętnaście rund. Wiem, bo na worku tyle robiłem, w swoim tempie. A kondycję mam na 4 porządne :)
Co do rozcięć - pierwsze było po ciosie. Na jednej z powtórek było to wyraźnie widać. Później się poszerzało, bo Dubois z premedytacją tam celował. Drugie chyba po zderzeniu głowami, ale pewności nie mam. Hrgović tę walkę rozegrał fatalnie pod względem taktyki. Bo pewnie myślał, że jak mu tak ładnie wchodzą te prawe sierpy, to szybko rywala posadzi i znów będzie przez rok wylegiwał się na jakiejś plaży. A tu psikus - DDD okazał się odporniejszy, co zresztą było widać już w walce z Joyce'm, kiedy z gry wyeliminowała go dopiero wredna kontuzja. Do tego sam mocno odpowiadał. W ten sposób rozleniwiony Chorwat zderzył się ze ścianą. Spompował, skrwawił i nie wymyślił żadnego planu B. Jednocześnie plasując się w tej samej lidze, co Joyce. Czyli aspirującego zaplecza, które wagi ciężkiej nigdy nie zdominuje. I właśnie z Joyce chętnie bym go zobaczył. W celu ostatecznego wyjaśnienia jednego i drugiego.
Obaj są młodzi a walka była naprawdę dobra dlatego zgadzam się że nie powinno się Filipa skreślać. Nie lubię go za faule ale stać go na dawanie dobrych walk,dał równą walkę Zhangzilli i teraz też miał swoje momenty. Możliwe że śmierć ojca podziałała na niego gorzej. Inna sprawa że aż taki puncher to on nie jest,nie wiem z kąd u niektórych kibiców takie przeświadczenie. Co do wydolności DD to na tle Usyka też się nieźle prezentował więc albo robi jego sztab dobrą robotę (Joshua też potrafił przeskakać 24 rundy z Usykiem mimo góry mięśni) albo dobre koksy dostał. Jak pisałem ,na tym poziomie wszyscy koksują,change my mind
I to też widzimy tutaj u użytkowników, dziwaczny wczorajszy obraz już sobie wytłumaczono, że po prostu Daniel ma tak cudowną szczękę i kondycję.
Czyli Hrgovic spychał na liny takie monstrum jak Zhilei, takie coś jak Zhilei miało respekt do ciosów Chorwata, a tymczasem Danielek kicał w najlepsze 7 rund prawie jak Usyk ważąc 111 kg, przyjmował co rundę z 30 ciężkich ciosów na maskę i tylko się uśmiechał.
Tak, ten sam Danielek którego Usyk znokautował jabami i powalił 2 razy, a któremu Joyce rozbił oko już po 1-2 rundzie.
Ten sam facet nagle stał się niezniszczalnym cyborgiem.
Nie trzyma się to logiki ani trochę, ale jak pisałem, rozumiem wpisy jak powyżej - mózg ludzki nie może funkcjonować z tym, że zdarzyło się coś tak nienaturalnego, dlatego szybko wszystko sobie zracjonalizuje żeby było "normalnie".
Tak nafaszerowanego koksem boksera dawno nie widziałem.