Zhang Zhilei (27-2-1, 22 KO) pokonał przed czasem Deontaya Wildera (43-4-1, 42 KO). Oto skrót pojedynku.
Dodaj do:
KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
Autor komentarza: Maksymalista
Data: 02-06-2024 10:31:24
No i przegrał ze Zhilei Zhangiem Bingiem Bangiem
Zhilei Zhang Bing Bang na bank teraz będzie chciał AJa
Autor komentarza: IronBeast
Data: 02-06-2024 10:52:22
Bumontay łatwiutko wyjaśniony i zweryfikowany przez ulanego średniaka z Aliexpress. Antosiowi to może wyjść i do szpady klęknąć co najwyżej a nie do ringu u Arabów za grube $$$ a co dopiero z Usykiem. Niech bumobij ze swoim narożnikiem wraca do negocjacji z Wawrzykiem, bo tylko do takich walk się zawsze nadawał.
Autor komentarza: Stieczkin
Data: 02-06-2024 11:11:04
Oglądałem tę kończącą akcję ze 30 razy i ciągle mi mało. Powinna być w jakichś materiałach szkoleniowych, z dopiskiem "jak nigdy, przenigdy nie zadawać ciosów". Każdy, naprawdę każdy z moich trenerów zawsze mi powtarzał, żeby przed zadaniem prostego nie cofać ręki do tyłu. Nawet minimalnie. Bo to widać a im lepszy zawodnik, tym szybciej zauważy i uniknie. Zhang widział tę bombę już na etapie spięcia mięśni podczas tego cofania ręki, dlatego tak zabójczo przycelował.
Kolejna rzecz - jak ktoś praworęczny walczy ze 128 kilowym mańkutem o szybkich rękach i przy zadawaniu prawego prostego ma lewą rękę na wysokości biodra, to kończy właśnie w taki sposób. Tam przecież wystarczyło mieć lewą rękę na wysokości szczęki i Chińczyk nawet nie próbowałby kontry. Ale Wilder walnął jak wujek Edek na weselu. Prawa do przodu, lewa w dół. Naprawdę nie mam pomysłu, co można by w tej akcji spieprzyć, żeby było jeszcze gorzej. Fuszerka na poziomie mistrzowskim :)
Ciekawe, jakie wymówki będą teraz? Namordnik, w którym wchodził do ringu go poddusił? Zhang nasączył rękawice eterem? Po pierwszym strzale mówił do sędziego "zamawiam" a wredny sędzia nie zareagował? Ale przynajmniej nie będzie już pierniczenia o zabijaniu czy krzywdzeniu w ringu. Bo teraz już chyba każdy z czołówki wie, jak z tym neandertalczykiem walczyć.
Autor komentarza: sekundant
Data: 02-06-2024 12:07:17
Oprócz tego, że Wilder zawsze był beztalenciem, walki z Furym zrobiły swoje, ale zamiana trenera na kolegę poklepywacza także.
Autor komentarza: Wesley94
Data: 02-06-2024 12:24:49
Kurcze Zhang to taki Chiński George Foreman;D A dla Wildera to niestety koniec poważnego boksu. Poruszał się po tym ringu jak przestraszony paralityk, aż przykro się patrzyło. Walkę Joshua-Wilder powinni już dawno organizować w 2018 roku jak obaj mieli pasy mistrzowskie, a dzisiaj to już nie ma sensu ;(
Autor komentarza: Wesley94
Data: 02-06-2024 12:33:08
@Sekundant
Jak na takie "beztalancie" jak Wilder to daleko zaszedł: Brązowy medal na Olimpiadzie i później mistrz świata WBC. Co prawda zdobył go na Stivernie i bronił go ze średniakami oprócz Ortiza, ale w historii się zapisał. Taka prawda. Chłop zrobił tyle ile mógł. Gdyby takie osiągnięcia miał np. Szpilka, to byś go po dupie lizał, jaki nie był wybitny zawodnik od czasów Gołoty.
Autor komentarza: albert223
Data: 02-06-2024 12:45:01
Wilder szedł już do domu, a Chińczyk go napadł.
Autor komentarza: Stieczkin
Data: 02-06-2024 12:47:21
@Wesley94
Wilder to nie beztalencie, tylko prymityw, bazujący wyłącznie na szybkości uderzenia, jego sile oraz celności. I na tym wygrywał wszystkie swoje walki. Problem polega na tym, że dopóki miał przy sobie kogoś takiego, jak Breland, to pamiętał, że przed zadaniem TEJ bomby trzeba przeciwnika jakoś zmylić i oszukać. Żeby nie zorientował się, że zaraz wyleci i przyleci.
Do tych celów służą zazwyczaj ciosy przednią ręką - w przypadku Wildera - lewą, względnie jakieś prawe farfocle. Wyprowadzane może i szybko, ale bez siły, jedynie w celu wprowadzenia zamieszania i chaosu przed CIOSEM WŁAŚCIWYM. Taka taktyka sprawdzała się znakomicie nawet w pierwszej walce z Furym. Problem polega na tym, że Fury, znakomity bokser, całkowicie ją przejrzał i w drugiej walce już te bomby widział. Dlatego nie padał na dobre, jak wszyscy inni, tylko w ostatniej milisekundzie zawsze zdążył zareagować tak, żeby nie nadziać się na cios o pełnej mocy.
Później głupek Wilder nie mógł się pogodzić z porażką i zamiast Brelanda zatrudnił Scotta. Który zapewne nakładł mu do łba głupot, że nie ma sensu się rozmieniać na drobne jakimiś ciosami dezorientującymi, tylko trzeba cierpliwie czekać, aż wyjdzie TEN JEDYNY. I Wilder czekał. A w międzyczasie olewał treningi, rdzewiał i ćpał. Z Heleniusem mu wyszło, czym utwierdził się w "słuszności" tez Szrota, a później wyszło, jak wyszło. I to jest już jego koniec, bo porażki odebrały mu "bokserską duszę". Osobiście wolałbym go już w ringu nie oglądać, bo naprawdę żałosne to spektakle.
Autor komentarza: Wesley94
Data: 02-06-2024 12:56:59
@Stieczkin
Zgadzam sie z twoją analizą. Widać to było już w walkach z Ortizem. Gdyby Wilder go wtedy nie złapał bombą w dwóch walkach, to Ortiz by go spokojnie wyboksował, a może i nawet zastopował w końcowych rundach. Ale pisanie jak ten u góry, że to "beztalencie" to ignorancja level hard.
Autor komentarza: sekundant
Data: 02-06-2024 14:54:51
Po dupie to sobie możesz lizać swojego starego pajacu. Wilder jest tak utalentowany, że przez całą karierę nie nauczył się używać lewego prostego.
Autor komentarza: Wesley94
Data: 02-06-2024 18:25:13
@Sekundat
Zaknij tą pizdę śmieciu jak się na boksie i pięściarzach nie znasz!
Autor komentarza: sekundant
Data: 02-06-2024 19:17:47
Wróć gdy dorośniesz dzieciaku, to może wtedy będziesz partnerem do poważniejszej rozmowy. Na razie dostałeś klapsa, czerp z tej cennej lekcji i leć na wieczorynkę. Bez odbioru.
Autor komentarza: Wesley94
Data: 02-06-2024 20:19:27
@Sekundant
Nie udawaj inteligenta bo ci daleko chłopczyku ;D Bez odbioru.
Zhilei Zhang Bing Bang na bank teraz będzie chciał AJa
Kolejna rzecz - jak ktoś praworęczny walczy ze 128 kilowym mańkutem o szybkich rękach i przy zadawaniu prawego prostego ma lewą rękę na wysokości biodra, to kończy właśnie w taki sposób. Tam przecież wystarczyło mieć lewą rękę na wysokości szczęki i Chińczyk nawet nie próbowałby kontry. Ale Wilder walnął jak wujek Edek na weselu. Prawa do przodu, lewa w dół. Naprawdę nie mam pomysłu, co można by w tej akcji spieprzyć, żeby było jeszcze gorzej. Fuszerka na poziomie mistrzowskim :)
Ciekawe, jakie wymówki będą teraz? Namordnik, w którym wchodził do ringu go poddusił? Zhang nasączył rękawice eterem? Po pierwszym strzale mówił do sędziego "zamawiam" a wredny sędzia nie zareagował? Ale przynajmniej nie będzie już pierniczenia o zabijaniu czy krzywdzeniu w ringu. Bo teraz już chyba każdy z czołówki wie, jak z tym neandertalczykiem walczyć.
Jak na takie "beztalancie" jak Wilder to daleko zaszedł: Brązowy medal na Olimpiadzie i później mistrz świata WBC. Co prawda zdobył go na Stivernie i bronił go ze średniakami oprócz Ortiza, ale w historii się zapisał. Taka prawda. Chłop zrobił tyle ile mógł. Gdyby takie osiągnięcia miał np. Szpilka, to byś go po dupie lizał, jaki nie był wybitny zawodnik od czasów Gołoty.
Wilder to nie beztalencie, tylko prymityw, bazujący wyłącznie na szybkości uderzenia, jego sile oraz celności. I na tym wygrywał wszystkie swoje walki. Problem polega na tym, że dopóki miał przy sobie kogoś takiego, jak Breland, to pamiętał, że przed zadaniem TEJ bomby trzeba przeciwnika jakoś zmylić i oszukać. Żeby nie zorientował się, że zaraz wyleci i przyleci.
Do tych celów służą zazwyczaj ciosy przednią ręką - w przypadku Wildera - lewą, względnie jakieś prawe farfocle. Wyprowadzane może i szybko, ale bez siły, jedynie w celu wprowadzenia zamieszania i chaosu przed CIOSEM WŁAŚCIWYM. Taka taktyka sprawdzała się znakomicie nawet w pierwszej walce z Furym. Problem polega na tym, że Fury, znakomity bokser, całkowicie ją przejrzał i w drugiej walce już te bomby widział. Dlatego nie padał na dobre, jak wszyscy inni, tylko w ostatniej milisekundzie zawsze zdążył zareagować tak, żeby nie nadziać się na cios o pełnej mocy.
Później głupek Wilder nie mógł się pogodzić z porażką i zamiast Brelanda zatrudnił Scotta. Który zapewne nakładł mu do łba głupot, że nie ma sensu się rozmieniać na drobne jakimiś ciosami dezorientującymi, tylko trzeba cierpliwie czekać, aż wyjdzie TEN JEDYNY. I Wilder czekał. A w międzyczasie olewał treningi, rdzewiał i ćpał. Z Heleniusem mu wyszło, czym utwierdził się w "słuszności" tez Szrota, a później wyszło, jak wyszło. I to jest już jego koniec, bo porażki odebrały mu "bokserską duszę". Osobiście wolałbym go już w ringu nie oglądać, bo naprawdę żałosne to spektakle.
Zgadzam sie z twoją analizą. Widać to było już w walkach z Ortizem. Gdyby Wilder go wtedy nie złapał bombą w dwóch walkach, to Ortiz by go spokojnie wyboksował, a może i nawet zastopował w końcowych rundach. Ale pisanie jak ten u góry, że to "beztalencie" to ignorancja level hard.
Zaknij tą pizdę śmieciu jak się na boksie i pięściarzach nie znasz!
Nie udawaj inteligenta bo ci daleko chłopczyku ;D Bez odbioru.