BIWOŁ WYGRYWA PRZED CZASEM, BRONI PAS WBA I CZEKA NA BETERBIJEWA
Dziś Dmitrij Biwoł (23-0, 12 KO) chciał unifikować wszystkie pasy, lecz wobec kontuzji Artura Beterbijewa naprzeciw niego stanął niepokonany Malik Zinad (22-1, 16 KO).
Sporo wyższy i dysponujący lepszym zasięgiem pretendent od początku polował długim prawym krzyżowym i w połowie pierwszej rundy nawet trafił, ale chwilę później wylądował na deskach, gdy mistrz przepuścił taki cios i skontrował serią trzech ciosów, którą kończył lewy sierpowy na szczękę. Rosjanin w drugiej rundzie szybkim lewym prostym z doskoku rozbił nos rywala. Ten jednak cały czas polował i pozostawał groźny.
Libijczyk w trzeciej odsłonie zrozumiał, że z takim technikiem nie ma co boksować i skoncentrował się wyłącznie na mocnej kontrze z prawej ręki. Zapraszał mistrza, chciał przyjąć na blok i oddać, a nawet przyjąć cios i oddać. I w piątym starciu złapał po raz drugi championa mocnym prawym krosem. To tylko jednak rozdrażniło mistrza...
Po przerwie Biwoł wyszedł na szóstą rundę ostry jak brzytwa i szybko trafił lewym sierpowym. Pół minuty później zamroczył przeciwnika prawym sierpem na szczękę, dopadł zranioną ofiarę w narożniku i po kilku kolejnych bombach do akcji wkroczył sędzia, ratując Zinada przed ciężkim nokautem. Tym samym Biwoł obronił pas federacji WBA wagi półciężkiej.