PRZYKRA PORAŻKA PRZED CZASEM KAMILA ŁASZCZYKA
Kamil Łaszczyk (30-1, 11 KO) zanotował pierwszą porażkę w karierze. I to od razu przed czasem!
Symptomy widać było już od wielu miesięcy, a nawet od kilku lat. "Szczurek" stracił sporo zdrowia i choć wciąż jest dobrym bokserem, to zdrowie już nie to... A udowodnił to wszystko Polakowi Yohan Vasquez (26-5, 21 KO).
Początek obiecujący, pierwsze dwie minuty z nieznaczną przewagą wrocławianina, lecz w końcówce pierwszej rundy przeciwnik akcją lewy-prawy powalił go na deski. Po liczeniu do ośmiu zabrzmiał gong. Niestety po przerwie pięściarz z Dominikany zranił i przewrócił Kamila po raz drugi, tym razem lewym sierpowym. Gdy po drugim nokdaunie Vasquez trafił prawym sierpowym, sędzia bez liczenia zastopował pojedynek. Kamil protestował, ale mogło to skończyć się brzydkim nokautem...
Szkoda, że nie zdążył się zweryfikować z kimś poważnym, ale to tylko i wyłącznie jego wina.
Rzecz dzieje się na jakiejś nowojorskiej świetlicy na zadupiu.
Stan i poziom polskiego boksu w pigułce, do zaorania
Gdyby wtedy się wszystko ułożyło. Zamieszkanie w USA i dobry trener to mogło być pięknie. Teraz to już po ptokach.
ta. Łaszczyk jest po prostu mówiąc zbyt tępy na to "pięknie". Smutne, ale i prawdziwe w tym świecie boksu. Niektórych tego typu poprowadzili za ucho jeszcze rozgarnięci menadżerowie, ale i tutaj Łaszczyk nie miał szczęścia.