ŁUKASZ RÓŻAŃSKI: WYJDĘ DO RINGU PO WYGRANĄ NAD OKOLIE'EM
Redakcja, Nagranie własne
2024-05-22
- To największe wyzwanie w mojej karierze, ale właśnie takiej walki chciałem. Bardzo ciężko przepracowałem trzy miesiące i wierzę, że zrobiłem wszystko co mogłem - mówi na trzy dni przed pierwszą obroną pasa WBC wagi bridger Łukasz Różański (15-0, 14 KO). Już w piątek w Rzeszowie naprzeciw niego stanie bardzo mocny Lawrence Okolie (19-1, 14 KO).
Chodzi o doświadczenie, wiek i potencjalnie rangę przeciwnika.
Przeciwnik na szczęście po pierwszej porażce i to z kimś (Smith) kto nie jest nawet bardzo dobrym rzemieślnikiem.
Trudno na niego stawiać, bo przy całej sympatii do Różańskiego - jest on bokserskim neandertalczykiem. Tłuczkiem - który wychodzi i leje. Jak widać coś takiego znakomicie się sprawdza w przypadku zawodników, którym w międzyczasie wyparowały jaja (Ugonoh), facetów bez szczęki (Szpilka) albo innych tłuczków, o ile zdoła ich trafić pierwszy (Babić).
A tutaj mamy bardzo wysokiego rywala z niezłą podbudową amatorską, solidnym ciosem i sporym talentem zapaśniczym. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc na to, że Okolie powinien pykać z dystansu, aż wypyka a zamiast półdystansu uprawiać klincze.
Jedyną szansą na zwycięstwo Polaka jest więc trafienie przeciwnika i spowodowanie, że ten zacznie się bać i panikować, co już mu się przytrafiło ze Smithem. Ewentualnie, że będzie przegrywał rundy z powodu ostrzeżeń za zapasy - walka odbywa się w Polsce a nie w UK, gdzie raczej na pewno przeszłyby przeciwko Polakowi. Patrz Cieślak.
" i to z kimś (Smith) kto nie jest nawet bardzo dobrym rzemieślnikiem."
Jest za to twardy jak skała i silny jak tur.