KOWALIOW: CZUŁEM SIĘ JAK NOWICJUSZ, MUSZĘ PODJĄĆ MĄDRĄ DECYZJĘ
- Długa przerwa zrobiła oczywiście swoje, ale nie mogłem zrozumieć, skąd pojawił się ten cały stres? Przed walką denerwowałem się niczym jakiś nowicjusz - przyznaje Siergiej Kowaliow (35-4-1, 29 KO), który na gali Usyk vs Fury został poskromiony przez Robina Safara (17-0, 12 KO).
- Przed wyjściem do ringu czułem jakieś dziwne podniecenie i zacząłem się stresować. Wypaliłem się i wszedłem do ringu słaby. Nie było ostrości w moim boksie, zabrakło również szybkości. Nie wiem tak do końca, czy to było spowodowane długą przerwą, czy po prostu już moim wiekiem? - kontynuował "Krusher", w przeszłości trzykrotny mistrz świata wagi półciężkiej.
- To ewidentnie nie był mój dzień. Muszę teraz dobrze odpocząć, popracować nad błędami, a potem podjąć mądrą decyzję dotyczącą przyszłości i mojego sportowego życia - zakończył Kowaliow.
Oczywiście bywają alkoholicy, którzy po skończeniu z nałogiem zostają maratończykami. Tyle że maraton to zupełnie inny rodzaj wysiłku. Wszelkie sporty wymagające równocześnie kondycji, jak i szybkości i umiejętności zrywania tempa wykluczają chlanie. Dlatego mam nadzieję, że Krusher to jednak zrozumie i da sobie spokój. Przede wszystkim z boksem, ale i chlaniem, oraz - przystawianiem się do plastikowych lasek.
Na tym polu może się zresztą wkrótce doczekać odsieczy. Już teraz gumowe lale bez elementów biologicznych występują na bardzo wysokim poziomie a za parę lat może nawet będą normalnie chodzić i słuchać (nie sądzę, żeby Siergieja interesowało mówienie). Wtedy będzie mógł nabyć sobie kilka egzemplarzy i oszczędzić na adwokatach i odszkodowaniach, nieuchronnych, kiedy Kowaliow zada się z plastikowym tworem z wstawką mięsną...
Kiedyś siał pogrom, pierwszy raz w przekazie na żywo widziałem go z Cleverlym. To była destrukcja i tak później już było z walki na walkę.
dlaczego twierdzisz, że Kowaliow to alkoholik? masz z nim kontakt? to jakiś twój kolega? zapewne pijesz więcej od niego, ale anonimowo możesz sie ponabijać, tyle co Ci zostało
Twierdzę tak, ponieważ w prasie amerykańskiej swojego czasu roiło się od doniesień na temat alkoholowych ekscesów Krushera. Oraz tego, jak po pijaku zaczepia kobiety o wyglądzie bardzo kiepskiej i bardzo przechodzonej gumowej lali. Za co był karany pozwami i zasądzanymi odszkodowaniami.
To oraz wygląd dam, które adorował daje mi znaczące przesłanki do twierdzenia, że pił bardzo dużo. Gdyż po trzeźwemu do takich pokrak startować trudno. Dochodzą pogłoski z bokserskiej prasy branżowej, w tym wypowiedzi byłych szkoleniowców Siergieja.
Ja natomiast nie piję wcale. Ani trochę. Bo lubię patrzeć na świat z niezmienionej i niezamroczonej perspektywy, natomiast mój charakter nie wymaga "znieczulania się" w przypadku natrafienia na przeciwności losu. A że się nabijam... cóż... jeżeli ktoś po pijanemu zachowuje się tak jak Kowaliow, to nabijanie się jest uzasadnione.