PROMOTORZY USYKA I FURY'EGO WIDZIELI 'INNE WALKI'
- To była dobra walka, choć według mnie Fury zasłużył na zwycięstwo - uważa Bob Arum, współpromotor Tysona Fury'ego (34-1-1, 24 KO), który był liczony i przegrał stosunkiem głosów dwa do jednego z Aleksandrem Usykiem (22-0, 14 KO).
- Czekam więc na rewanż. Wierzę, że Tyson może odzyskać co jego - dodał szef grupy Top Rank.
- Sędzia ringowy okradł Aleksandra z wygranej przed czasem w dziewiątej rundzie. Nie jestem również przekonany co do pracy sędziów punktowych. Uważam, że wygraliśmy minimum siedem do pięciu w rundach z bonusem za nokdaun - stwierdził z kolei Aleksander Krasjuk, promotor byłego bezdyskusyjnego mistrza kategorii cruiser i obecnego championa wagi ciężkiej.
Przypomnijmy, że po ostatnim gongu sędziowie nie byli jednomyślni, punktując na korzyść Ukraińca 114:113, 113:114 i 115:112.
Nie wstydź Ci? W tym wieku, tak blisko podróży, tak łgać?
Czym niby ten Fury to wygrał? No czym? że go trochę zranił na doły i uppercutem? Usyk nawet nie był liczony.
Żeby wygrać tak poważną walkę to trzeba naprawdę COŚ KONKRETNEGO ZROBIĆ, a nie tylko rzucić parę dobrych ciosów, a resztę zbierać po gębie.
Oj Bob, Bob...
Na tym poziomie, w tym wieku, po tylu walkach jakie oglądałeś tak pi...olić...
Jakiś stary takiś głupi.
Maks 115-112
Reszta to już naciąganie jak się da pod cygana który i tak miał w tej walce znowu ekstremalne szczęście w rundzie 9.
Też miałem 116:111. Usyk wygrał bezdyskusyjnie, a Arum niech już lepiej cicho siedzi. Tutaj akurat Krasjuk rację ma: inny sędzia przerwałby to. W UK i gdyby Usyk był w takich tarapatach, nie odpowiadał na ciosy na 100% by taką walkę przerwano. Fury się zataczał, sędzia miał prawo. Nie zrobił tego, będą tutaj kontrowersje, ale jednak prawda się obroniła. Trochę niedosyt z tego split, ale jednak jest ok.
Nie wiem czy Usyk nie powinien ciut mocniej przycisnąć w następnej rundzie bo oglądając mieliśmy wrażenie że dał Tysonowi szanse ale to zawsze łatwiej powiedzieć niż zrobić. Nawet taki fenomen pod względem wydolności jak Usyk musi uważać na wystrzelanie się.
Ludzie, kurwa, serio? Czy wy śledzicie boks od roku, że dziwi was promotor widzący wygraną swojego zawodnika, zwłaszcza po dość równej walce, gdzie kilka rund mogło iść w dwie strony?
Zróbmy odliczanie jak Don King ze swoją świtą po Tyson-Douglas. Andrzej Wasilewski przynajmniej umie pisać pisma i dochodzić swoich praw.
Tyson wreszcie spotkał godnego siebie przeciwnika, który umiał dużo więcej niż Fury do tego ma psychikę odporną jak vibranium i chyba teraz już skończy przebąkiwać o tym, że jest najwybitniejszym ciężkim w historii.
Nie przypadkiem Fury rękami i nogami wzbraniał się przed tą walką, pamiętamy negocjacje i 30% dla Usyka, gdyby nie szejki to raczej by do niej nie doszło. Usyk uratował boks, jest geniuszem który ma misje i temu się podporzadkuje całe życie jest w swoim reżimie i nie jest rozpieszczony, pojechał wszędzie i pokonał każdego no KOZAK w najlepszym tego słowa znaczeniu! Usyk funkcjonuje na niedostępnym dla 99% ludzi poziomie, Tyson może i dużo w życiu przeszedł i dużo widział, może i nie jest z pierwszej łapanki, mógł robić wodę z mózgu Wilderowi ale do Usyka na poziomie mentalnym nie miał nigdy żadnego podjazdu, to Usyk wszedł do głowy Furego a nie na odwrót. Fury - bardzo dobry zawodnik ale Usyk to Geniusz, pozamiatał crusier a teraz HW, wszystko na wyjeździe. Dobry dzień dla boksu.
Wasza punktacja 100% racji. Nie ma nawet cienia wątpliwości. Każda inna to naciąganie jak napisaliście.
Widziałeś te punktacje runda po rundzie czy lecisz jak zawieje? Chciałbym zobaczyć punktację runda po rundzie.
Nie wiemy tego czy ringowy uratował Cygana,do gongu został raptem kilkanaście sekund, wprawdzie Fury był półprzytomny,zebral chyba z 12 dość czystych ciosów,ale nie wiemy czy zmęczony Usyk mógł go znokautować
Wiemy zaś,ze liczenie nawet na stojąco dało wygrana rundę dla Ukraińca 10-8.Nawet bez liczenia punktowi mogliby dać 10-8 dla Usyka,ale to nie był obowiązek
1 zrobil różnicę,bo mógł paść remis
Darku, masz rację...
I jechał na tym praktycznie przez całą karierę. Osobiście uważam, że ta słowna ekwilibrystyka służyła podbudowaniu się a jednocześnie osłonie przed chyba sporymi wewnętrznymi lękami. Gdyby tych lęków nie miał, to wyszedłby do Kliczki. Albo przynajmniej nie wymyślał bredni, jak to usilnie trenuje i zaraz, już za chwilę, da Ukraińcowi rewanż, tylko akurat nie teraz, bo "coś tam" (tu należy wpisać wszystkie wymówki Tysona). Obecnie ta narracja jest w gruzach. Obecnie jest już wyłącznie byłym mistrzem, żadnym obecnym. Ani linearnym, ani różowo-fioletowym, czy innym.
Nie może też wrzeszczeć, że go "okradziono", gdyż w takim wypadku będą mu podsuwać pod nos sławetną dziewiątą rundę, w której wielu sędziów odesłało by go do narożnika z porażką przez TKO. Trzeba więc wymyślić coś, co jakoś sklei nadszarpniętą psychikę przed spodziewanym rewanżem. Nie wiem, kto inny miałby to robić, jeśli nie promotor? Któremu przecież zależy na tym, żeby jego chimeryczny pupilek dalej przynosił mu kasę, a nie roztył się, rozpił, rozpłakał i zaćpał. Dlatego dla Aruma Brytyjczyk zawsze będzie "zwycięzcą, choć źli sędziowie zdecydowali inaczej".
Rzekomy GOAT zde-olimpizowany. Bokserski Olimp ma nowego wladce!
Pisanka czy Brytyjczyk?
Mięśnie nie walczą. Gdyby tak było, największymi bokserami w historii byliby pewnie faceci o posturze Pudzianowskiego. Walczy przesył impulsów mózgowych. To znaczy to, z jaką szybkością do mózgu danego zawodnika dotrą impulsy z otoczenia oraz z jaką szybkością jest on w stanie na nie zareagować. Czyli przesłać, na przykład do rąk impuls - uderzamy - po czym te ręce muszą jeszcze zareagować. Im szybciej odbywa się ten przesył danych, tym lepiej dla boksera. Właśnie dlatego pokraczny Fury o budowie podtatusiałego pana w kryzysie wieku średniego był w stanie zeszmacić choćby takiego Wildera, zbudowanego niczym grecki bóg. Szybszy przesył :)
Boks to po prostu wypadkowa układu "akcja-reakcja" oraz jakiegoś tam talentu akurat do sportów walki. W tej walce Usyk widział więcej i w kluczowych momentach reagował szybciej. A mięśnie? Myślę, że czystej tkanki mięśniowej Fury ma dokładnie tyle, ile potrzebuje do tego, żeby robiły swoje i nie obniżały mu wydolności.