KIEDYŚ WYGRAŁ Z FURYM, TERAZ STAWIA NA NIEGO W WALCE Z USYKIEM
Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) ma tylko kilka porażek w karierze i wszystkie poniesione dawno temu w boksie olimpijskim. Jednym z jego pogromców okazał się emerytowany olbrzym David Price, który wygrał rywalizację o udział na igrzyskach w Pekinie (2008).
Fury na początku kariery zawodowej długo dopominał się o rewanż, do którego ostatecznie nigdy nie doszło. Zresztą Price nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Kilka mocnych skalpów zebrał, ale te najważniejsze walki przegrał i zawiesił rękawice na kołku. Fury natomiast w sobotni wieczór zaboksuje z Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO) o wszystkie cztery pasy mistrzowskie wagi ciężkiej. Na kogo stawia wielkolud z Liverpoolu?
- Tyson jak nikt inny potrafi wykorzystywać swoje warunki fizyczne, w tej kwestii jest po prostu ekspertem. Wie jak czerpać ze swojej wagi czy zasięgu ramion. Spodziewam się, że Usyk wygra pierwszą część walki, z czasem jednak Fury znajdzie na niego sposób i wygra w końcowych rundach - uważa Price.
Wszystko o walce Fury vs Usyk znajdziecie w naszym serwisie specjalnym TUTAJ >>>
Z tego co pamiętam to było wręcz odwrotnie. Price został "pretendentem" nr 1 w kolejce do tytułu mistrza UK który posiadał wtedy Tyson i jego promotor chciał walki z Furym natomiast Gypsy w podskokach zwakował ów tytuł i poszedł inną drogą walcząc z Cunnem.
Gdyby tak mu zależało na walce z Pricem to by do niej doszło natomiast na tamten moment Fury tylko kłapał głośno dziobem...