WIDEO: SKRÓT WALKI ŁOMACZENKI Z KAMBOSOSEM
Redakcja, Top Rank
2024-05-12
Wasyl Łomaczenko (18-3, 12 KO) zdeklasował i zastopował twardego George'a Kambososa (21-3, 10 KO), odzyskując tytuł mistrza świata wagi lekkiej. Oto skrót najważniejszych akcji.
Koło Usyka to nawet nie stało. Ja tu widzę prosty boks; odskok doskok i bazowanie na szybkości.
No naprawdę, zajebiście. Nie dziwię się że dostał wpierdol od Lopeza.
Taki boks to jest dobry najwyżej jak walczysz z typkiem równym sobie, jakby Usyk miał tak walczyć to na pewno by Joshuy nie pokonał.
Nieporozumienie z tymjego P4P.
Ciekawostką jest to, że sędzia z trenerem najwyraźniej zaczęli się w 11 rundzie licytować, kto z nich pierwszy podda Australijczyka. :D
Mi to przypominało Crawforda ze Spence Juniorem, tylko tam skończyło się to dwie rundy wcześniej. Ale jedno jednak muszę oddać "Ferouciosowi" - twardy jest sanowabicz.
Trzeba Ci przyznać rację że styl Usyka i umiejętności powoduje że radzi sobie w ciężkiej z wielkimi chłopami, a Łoma już niekoniecznie.
Mimo wszystko wolę boks Łomy niż Usyka. Ja nie rozumiem jego stylu, fenomenu. Dla mnie Usyk walczy zawsze na zbyt niskim procencie celnych ciosów (25-28%) i nie wiem czy na ten „wiatr” sędziowie się dają nabrać? Usyk zawsze walczy tak jak ODLH w pojedynku z FMJ że do dzisiaj większość twierdzi że wygrał Oscar, a on wtedy cały czas prół powietrze i ani razu nie zagroził Floydowi. Mało tego wyłapał wtedy dużo i wszyscy zdziwieni że jak to? Przecież cały czas napierał i machał rękami to wygrał! :)
Przecież to tak prymitywny boks że się w głowie nie mieści. Nigdy go nie oglądałem bo raczej nie oglądam walki liliputów, ale dziś postanowiłem spojrzeć na te highlightsy, co ma do zaoferowania.
I przecierałem oczy ze zdumienie.
To jest ten geniusz P4P? Odskok, doskok, bazowanie na szybkości, boks tak prymitywny że się w pale nie mieści. Wystarczy mu dać kogoś podobnie szybkiego ale wyższego i jest po Łomie.
Nie dziwię się, że przegrał już parę walk.
Nikt się nie daje nabierać na wiatr Usyka, bo jak obejrzysz sobie walkę z Joshuą I to zobaczysz, że po prostu Usyk wygrał tę walkę czystymi, wyraźnymi trafionymi ciosami. Nie trzeba było mu punktować "wiatru" aby uznać, że walkę wygrał.
Wiele ciosów Usyka to nie są ciosy które mają za zadanie trafić rywala, ale narzucić presję i swoje warunki gry.
Nie wiem dlaczego interpretujesz to jako "nietrafione ciosy" i w wyniku tego oznakę niecelności, słabości.
Rozróżniaj intencje danych ciosów.
Właśnie w walce z Joshuą tym machającym był Joshua. To on dużo machał, trochę jak Kliczko, ale nic nie siadało. Usyk notował regularnie wyraźne, trafione ciosy. Zresztą twarz Joshuy po walce to najlepiej oznajmiała.
Usyk ze swoim stylem jest w stanie uprawiać to, czym naprawdę jest sweet science. Bo czymże jest sweet science? Ano, objawia się on właśnie umiejętnością pokonania kogoś wyższego, większego, o podobnych lub lepszych fizycznych atrybutach, używając techniki.
Ale ja nie widziałem czegoś takiego u Łomaczenki, 90% jego boksu opiera się na szybkości. Jakby miał szybkość porównywalną do swoich rywali, to nie raz by przegrywał, co zresztą się działo, bo ma już aż 3 porażki na 21 walk.
Usyk w końcowych rundach z Joshuą mniej tańczył, bardziej stanął w miejscu, a i tak punktował Joshuę, używając head movementu i timingu, kołysając się na boki i tak oszukiwał Joshuę i wyboksowywał.
Dodatkowo Usyk nigdy nie czekał na rywala jak to robi Mayweather. Cały geniusz Mayweathera opierał się na oczekiwaniu aż to rywal zrobi pierwszy krok - wtedy on skontruje. To też nie jest geniusz, to też jest boks okrojony, jak u Łomaczenki. Boks Usyka to jest najwyższa sztuka; pobicie kogoś większego, silniejszego, czasem równie szybkiego, wyboksowywanie kogoś czystą techniką i niczym więcej. Do tego nie oczekiwanie na rywala tylko RYZYKOWANIE samemu inaugurując swoje akcje. To jest najwyższa pięściarska sztuka i takich jak on to znałem tylko dwóch: Muhammad Ali i Sugar Ray Robinson. Być może kogoś pominąłem, ale na teraz nie kojarzę. Łomaczenko mnie negatywnie zaskoczył, spodziewałem się że ujrzę jakieś błyski geniuszu, a zobaczyłem prymitywny, prostacki boks, czyli doskok, odskok i bądź szybszy. Doskocz, zadaj cios i szybko odskocz - ale jak nie będziesz szybszy od rywala to dostaniesz plombę i tyle z tej Twojej "techniki".
Zawsze zastanawiało mnie, jak on rozpiernicza kolejnych rywali w kolejnych kategoriach, a ja nie umiałem dostrzec, co takiego jest w jego ofercie, że przewyższa ofertę innych, a z ringu schodzi z pełną pulą.
Potem zobaczyłem reklamę baterii energizer (Króliczek) i pomyślałem sobie, że napęd tych baterii to jest właśnie chyba to.
To coś, co sprawiło, że doskonały Morales z niedowierzaniem kręci głową, ciężko oddychając i siedząc na dupie przy linach w pierwszych rundach.
A przecież Morales i technicznie i boksersko wniósł do ringu tak dużo, że potrafił w pierwszym boju zniwelować przewagę Pacmana.
Co było tą przewagą nieuchwytną? To coś, co z powodu naszej niedoskonałości postrzegania nazywamy skrótowo "talentem". Ale ta przewaga to coś konkretnego, coś co sadzało na dupie innych również.
Dlaczego nikt nie mógł za Mannym nadążyć? Ani Barrera, ani Marquez, ani Morales, ani Cotto i inni.
"... u Łomaczenki, 90% jego boksu opiera się na szybkości. Jakby miał szybkość porównywalną do swoich rywali, to nie raz by przegrywał..."
A jakby ciocia miała wąsy...
Autor komentarza: Ignacy
Data: 12-05-2024 15:20:25
A jakby ciocia miała wąsy...
"
Ta ciocia to już 3 razy miała jednak wąsy dzięciole.
Pacquiao był trochę podobny do Usyka. Trochę, nie bardzo, ale trochę. Bezceremonialnie i szybko wchodził w półdystans, nie patyczkował się, nie potrzebował "nastrajania się" aby skrócić dystans. On po prostu to robił i to natychmiastowo. Dobrze rozumiał kąty, okrążał rywala swoją świetną pracą nóg.
Miał dobry movement, kołysał się na boki.
Znakomity zawodnik, niesłusznie przegrał na punkty z Mayweatherem, tak powinien być remis lub wygrana Pacquiao. Punktowałem tę walkę, liczyłem nawet ciosy w slow motion. Mayweather w żadnym wypadku tego nie wygrał.
Sędziowie dali mu walkę bo zrobił lepsze wrażenie, tego co jest goniony ale umiejętnie "czaruje". A Pacquiao zrobil wrażenie tego zdesperowanego, co "goni".
I to wrażenie i kobieca emocjonalność sędziów spowodowała, że walkę w której Pacquiao więcej trafił od Mayweathera - przyznano temu drugiemu.
Zresztą Mayweather przegrywał kilka jeszcze razy, w 1 walce z Maidaną czy też z Castillo.
Jednak emocjonalność w boksie często decyduje, sędzia często daje się ponieść kobiecym emocjom, że skoro Mayweather sprawia wrażenie tego "gonionego", to oznacza że kontroluje walkę, a rywal wygląda jak "desperat" który za nim gania.
I zamiast patrzyć na realne uderzenia, na realne trafione ciosy, sędzia ocenia walkę bardziej jak gimnastykę artystyczną.
Nie raz ten błąd w przypadku Mayweathera popełniono.
Ba, nawet parę komentarzy udało się napisać. Choć nigdy nie byłem Loma-lover (patrz komentarze i predykcje PRZED Salido) to powiem ci, że spóźniłeś się parę lat jednak. Dzisiaj to jest dziad nie Łoma, ale to dla mnie też nigdy nie był profi-geniusz. Ta walka dzisiaj? Ziew. Dawał zdecydowanie lepsze i to na tle lepszych rywali niż regionalny Aussie.