RYAN GARCIA NA DOPINGU! ZAWODNIK NIE PRZYZNAJE SIĘ DO WINY
Od bohatera do zera? Ryan Garcia (25-1, 20 KO) uzyskał pozytywny wynik testu na obecność zakazanej substancji - ostaryny. Devin Haney (31-1, 15 KO) przeszedł bez przeszkód wszystkie kontrole organizacji VADA.
20 kwietnia "KingRy" rzucił rywala na deski w rundzie siódmej, dziesiątej i jedenastej, zadając Haneyowi pierwszą porażkę w karierze. Dokonał tego będąc za ciężkim o półtora kilograma dzień wcześniej, za co zapłacił sporą karę. Teraz bardzo możliwe, że to zwycięstwo zostanie wymazane z jego rekordu. Choć on sam nie przyznaje się do winy.
VADA przeprowadziła testy dzień przed i dzień po walce. Test Garcii również wykazał obecność metabolitu nandrolonu, ale wynik ten nie został potwierdzony do czasu dalszej analizy laboratoryjnej.
Garcia ma 10 dni na złożenie wniosku o zbadanie próbki B.
- Wszyscy wiedzą, że nie oszukuję. Nigdy nie brałem sterydów, nawet nie wiem, gdzie je dostać. Praktycznie nie biorę suplementów. Wszystko to jest jednym wielkim kłamstwem, skopałem mu tyłek. Przecież ja nawet nie wiem co to jest ta ostaryna. Jedyne co zażywałem, to tequila. Jeśli więc tequila to steryd, w takim razie jestem winny - powiedział w swoich mediach społecznościowych Garcia.
Ale może zdołał to przynajmniej powypłukiwać. Tak czy inaczej zespół odpowiedzialny za wspomaganie i wypłukiwanie stanowczo się nie popisał. Brzydki Ryjan, brzydki! Domagam się półrocznego zawieszenia! Albo chociaż trzymiesięcznego! Alternatywnie można by zbadać jajka. Znaczy się, czy nie jadł ich z tej samej hodowli, co młody Benn :P
Ni cholery:) Zwiększa masę mięśniową i wytrzymałość mięśni. Innymi słowy, jak ktoś bierze ostarynę, to skutkiem ubocznym będzie... niezrobienie wagi. Kolejnym skutkiem ubocznym jest zmniejszenie jąder :P
No to teraz to niezrobienie wagi przez Instagrama postrzegam w nieco innym świetle...
Przed nim było dużo innych, ale uszło na sucho.
Walkę trochę spaczyć mogło. Gdzieś kiedyś czytałem, że w przypadku topowych zawodników doping daje różnicę 10% we "wszystkim". Czyli można by z tego ekstrapolować, że gdyby na SARM-ach i nandrolonie nie jechał, to by Haneya tym swoim firmowym lewym aż tak nie przewracał.
Pozostaje jeszcze kwestia, na ile wiarygodne jest te 10%. Na przykład ja, stary dziadyga, sprawdzam siłę swojego ciosu zawsze na jednej i tej samej jarmarcznej "maszynie do boksowania". Zazwyczaj wykręcam na niej maksy albo prawie maksy. Ale ostatnio miałem prawie pół roku przerwy w treningu "siłowo-wytrzymałościowym", z czego 3 miesiące przerwy kompletnej, nawet sparingów nie było. Kontuzja.
Nie widziałem więc potrzeby brania nawet zwykłej, codziennej kreatyny. Którą biorę po treningu, czyli... codziennie. Efekt był taki, że po pół roku takiego nieróbstwa na "bokserze" było 800 - 820. Czyli spadek siły uderzenia osiągał 20%. Wydolności nawet nie liczę, chociaż spadła mi solidnie, ale nie jestem w stanie podać dokładnie w procentach. A mówimy tu przecież wyłącznie o zapchlonej kreatynie, a nie o tym, co sobie aplikował Ryjan :)
Nie rozumiem jednak jak ktoś żyjący boksem może być tak naiwny. Skup się i posłuchaj przez chwilę, bo idzie:
Nigdy, powtarzam, nigdy nie miałbyś takiej 15 rundowej napierdalanki jak Evan Fields-Dwight Muhammad Qawi. Sam Holyfield przyznał, że po tej walce stracił prawie 10 kg. Nie można dawać takich maratonów będąc czystym.
Ja i Ty jesteśmy tu po to żeby oglądać fajne walki i się nimi cieszyć. To co inny gość robi ze swoim ciałem to nie jest Twoja sprawa i nie jesteś w pozycji do oceniania tego.
Nie zrozum mnie źle. Nie lubię oszukiwania. Nie mniej jednak spójrz jakie perfekcyjne obozy mieli Klit bros w Going. Każdy kto tam był i każdy kto z tego wyjechał zachwalał to, że tak pracują profesjonaliści. To jest właśnie ta nieuczciwość. Gość się zasili towarem z ulicy i nie wypłuka, a ktoś ma nad tym pełną kontrolę. Dlatego też case Garcii jest nazywany "wpadką".
Ależ ja wcale nie twierdzę, że tego dopingu "nie ma". Tyle że niektórzy "wpadają" a niektórzy nie. I w tym tkwi problem. Bo zawsze jest jakiś margines niewiadomej. A nóż Haney koksował mniej i dlatego nie złapali również jego? W takim wypadku faktycznie mógłby się czuć poszkodowany.
Innymi słowy, Instagram chyba naprawdę przegiął:) Bo jak sam dobrze wiesz, każda wpadka to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie bierze się jednego specyfiku, tylko, nie wiem, 8. A wpada na jednym, góra dwóch. Nic to. Zobaczymy, co powiedzą "wysokie komisje" :P
"Skup się i posłuchaj przez chwilę, bo idzie:", to nie było do Ciebie, bo tego nie potrzebujesz. Pisałem to 'the void', w otartą przestzeń, a nóż ktoś przeczyta i będzie potrafił dodać 2+2.
Swoja droga dość dziwny specyfik wybrał Garcia, bo nandronol ma to do siebie, ze bardzo długo utrzymuje się w organizmie, wiec raczej się go unika dyscyplinach w których zawodników się testuje. No i to dość stary specyfik, którego dzisiaj się już raczej nie stosuje. Sam kiedyś przyjąłem dwa strzały, po naderwaniu mięśnie grzbietu, bardzo skutecznie pomógł. Pół roku się męczyłem, jednej pompki nie mogłem zrobic, 50kg na płaskiej wycinać nie mogłem, a po nandronolu 3 tygodnie i jak nowonarodzony.
Zasadniczo jestem zwolennikiem likwidacji zakazów stosowania różnych specyfików, to walka z wiatrakami i nie jest tak, ze z tymi substancjami stajesz się nagle supermanem.
Nie dość że długo się rozkręca to jeszcze potrafi dać solidnie po wątrobie. Jedyny chyba sensowny powód dla którego ktoś typu Garcia mógłby to stosować to zbawienny wpływ na stawy i ścięgna ale kurde bez przesady...
Stosowanie orala który rozpędza się jak stary diesel bez turba w momencie w którym wie się że będzie się badanym...
Bardziej ten nandrolon zastanawia..
Koniec końców lipa. Zawsze mnie zastanawia co myśleć w takich przypadkach. Facet poświęcił półtora miliona tylko dlatego że nie chciał się makabrować na ważeniu a nie mógłby dopilnować tematów testów antydopingowych żeby nie dać się złapać?
Też byłem przeciwnikiem zakazu koksu. Ale teraz bardziej skłaniam się ku rozwiązaniu, żeby zostało tak jak teraz. Czyli doping jest "zabroniony". Dawniej, nawet w latach 80 ubiegłego wieku, koks nie był jeszcze na takim poziomie jak obecnie. A teraz jest tak, że z człowieka można zrobić praktycznie mutanta, zarówno pod względem siły, jak i szybkości oraz wytrzymałości.
I teraz tak - gdyby całkowicie dopuścić doping, to bardzo szybko przerodzi się to w rodzaj "wyścigu zbrojeń". W ten sposób będzie się hodowało pięściarzy niby "lekkich", ale o sile rażenia porównywalnych do cruiser, natomiast "ciężcy" - to już będą Millerowie z szybkością Pacquiao. Tyle tylko, że tacy zawodnicy będą praktycznie jednorazowi. Do trzydziestki może dociągną a później, lub raczej wcześniej - na ringach zaroi się od zgonów. Z powodu zawałów, zakrzepic albo zwyczajnie dlatego, że kogoś podczas walki zatłukli - jak Mago.
Jeśli chodzi o mnie, to ja takich walk oglądać nie chcę. Jeśli już chcemy mieć takich nowoczesnych gladiatorów, to dajmy im miecze i harpuny. I niech się mordują tak, jak kiedyś w Rzymie. A nie koło trzydziestki przekształcają w inwalidów albo dożywotnie warzywa.
Nie będę się zagłębiać w temat bo to i tak nic by nie dało cytując klasyka ale tylko naprawdę mało rozgarnięty człowiek nie podrapie się po głowie zastanawiając się "WTF" w przypadku złapania na czymś takim...
Dziękuję za odp. dot. Warda… ale potraktowałeś mnie jakbym był na początku kibicowskiej przygody :) A jestem raczej na jej końcu, bo oglądam coraz mniej walk z różnych powodów. Bardziej mi chodziło o taką Twoją ogólną ocenę całokształtu kariery. Czy lubisz, cenisz, tęskinisz? :) Źle zadałem pytanie i dlatego się tu nie udzielam, bo nie umiem przelewać myśli na tekst :(
Cenię Twoje opinie (no może w trochę za dużo makaronizmów w tekście… ale to duperela), bo w większości się zgadzam i czerpię zapamiętując.
@puncher48
Ben Johnson?? To nie tylko ja jestem taki stary że to pamiętam? :)
To było na olimpiadzie w Seulu gdzie nasz Andrzej zdobył brąz i przewałowali RJJ-a?
@Stieczkin, Mike555
Też zdecydowanie jestem za zakazem w całym sporcie.
@BlackDog
A tutaj przypadkiem nie chodziło o to żeby Ruskim udowodnić że mają narodowy „program” (tak w rzeczywistości było) i w wielu sportach było mnóstwo zawieszeń? Zawieszony był nawet Grigorij Łaguta, który jak się okazało też czerpał pełnymi garściami z państwowego „wsparcia”. Povietkin został słusznie zdyskwalifikowany czego nie udało się zrobić z Drozdem, który zdążył spierniczyć i zakończył karierę.
W KSW nie ma testów antydopingowych i jakoś mutantów o gabarytach Millera i szybkości pacnana nie widac.
Mysle, ze mocno przeceniasz możliwości farmacji.
Ps.
Teraz Rez jest wyścig zbrojeń, biorą substancje niecwpisane na listę, maskują jedne substancje innymi itp. To nie na sensu, puścić wszystkich i z głowy. Skoro w takim ksw sobie jakis biura i ludzie nie umierają, to i w boksie można
Już kiedyś pisałem na temat swoich przemyśleń odnośnie sprawy Powietkina. Nie chcę się rozpisywać kolejny raz tym bardziej że nie mam prawa (nie czuje bym miał) do przekonywania kogoś w tak zagmatwanym temacie.
Napiszę tylko w skrócie. Powietkin z przepotężnym na tamte czasy promotorem stanął na drodze rosnącego Wildera który EWIDENTNIE nie chciał mieć z nim nic do czynienia.
Jako obowiązkowy pretendent Ruski czekał na walkę prawie 2 lata bo zawsze coś ... Gdy już się udało zmusić do walki mistrza Sasza wpadł na dopingu. Byłem wściekły, natomiast wtopa budziła pewne wątpliwości (kto pamięta ten pamięta).
Oficjalnie Aleksander ZOSTAŁ OCZYSZCZONY z zarzutów natomiast walki z Wilderem nie dostał bo jaśnie Pan był po walce i złapał uraz. Więc nagle z czapy pojawia się Stiverne który ma walczyć w zastępstwie Wildera o pas tymczasowy. Facet kompletnie nieprzygotowany wychodzi na wagę i okazuje się że... Powietkin wpada właśnie na sławnej już ostatnie pomiędzy badaniami (przed był czysty i zaraz po również)
Stiverne mimo że sam miał swoje za uszami dopiero co oczywiście z walki się wycofuje i za moment dostaje strzał od Wildera...
Nie chcę być tu postrzegany jako facet z foliowa czapeczką na głowie. Nie o to chodzi. Ale tylko naprawdę ciasny umysł w takich chwilach nie zastanowi się o co chodzi.
Przecież Powietkin wiedział że jest na świeczniku. Wiedział że jest faworytem i od walki dzieli go ten jeden krok. Trzeba naprawdę mieć tragiczne zdanie o kimś by sądzić że w takim momencie zacznie on brać ostatyne . .
KSW to zaściankowa organizacyjka, która coś tam znaczy na lokalnym podwórku, z małymi wypadami do Czech. Zatrudnia paru naturalnych bijoków z Kaukazu, do tego jakichś miejscowych i więcej w tym marketingu niż sportu. Zawodnicy to już dojrzałe, dorosłe chłopy, które od czasu do czasu podszprycują się czymś "teściopodobnym". Trochę ich to wzmocni, ale nie za bardzo, bo i kasa nie taka, i zaplecze "naukowe" siermiężne.
A ja tu mówię o USA albo Chinach i czymś na kształt Kaer Morhen, jeśli czytałeś Wiedźmina. Gdyby doping całkowicie zalegalizowano, to z miejsca powstałyby całe hodowle "mutantów". Laboratoryjne hodowle. Czyli zawodników selekcjonowano by już we wczesnym etapie dzieciństwa. Pod kątem motoryki, genetyki, stosunku mięśniowych włókien szybko i wolno-kurczliwych. Potem "wybrańców" podrasowywałoby się pod kątem walk za pomocą różnych wspomagaczy. A na samym końcu, na etapie przygotować i samej walki pompowano jakimiś "eliksirami" i środkami przeciwbólowymi.
Że taki wynalazek nie dożywałby trzydziestki? No nie dożywałby. I co z tego? Mało w USA walniętych rodziców, którzy z ochotą by na to poszli? O Chinach czy jakiejś Północnej Korei nawet nie mówiąc. Na razie nie jest to możliwe, gdyż taki mutant wymagałby ciągłego dopływu różnych specyfików, choćby po to, żeby nie ześwirował. I one wyszłyby podczas badań antydopingowych. Ale gdyby to zalegalizować? Oj napatrzyłbyś się na dziwy.
czymś na kształt Kaer Morhen, jeśli czytałeś Wiedźmina.
Wow. Nie wiedziałem, że czytasz coś takiego. Ja sam nie czytałem, grałem jednak. 80h zostawione. Wiem, że Andrzej Sapkowski ma ból dupy o to, bo sprzedał się za marne grosze, a CDP dalej na tym zarabia. Nawet teraz jak rozmawiamy.
Autor komentarza: Stieczkin Data: 02-05-2024 18:40:06
KSW to zaściankowa organizacyjka, która coś tam znaczy na lokalnym podwórku, z małymi wypadami do Czech. Zatrudnia paru naturalnych bijoków z Kaukazu
Ten cały MMA business... Ok ktoś tam może coś pisać. Przewinęli się jednak przez tę organizację prawdziwi, "sportowi" zawodnicy. Różan np., gość, którego nie dotkniesz chociaż byś się postarał. Przybiłem piątkę w Płocku i pogadałem przed tym jak jego walka z Saletą była ogłoszona. To jest niesamowity charakter i kawał chuja - to komplement.
Gdyby mieli tworzyć takie hodowle, to już by istniały i zawodników już by selekcjonowani pod kątem motoryki, genetyki, stosunku mięśniowych włókien szybko i wolno-kurczliwych i trenowano by zdobywali pasy, a tak nie jest. Trochę scenariusze sf tutaj nakreślasz. Zawodnicy byli, są i będą szprycowani. Zreszta teraz tez mogą ich szprycowac, tylko przed walkami przez kilka tygodni musza być ostrożni i odpowiednio dobierać środki.
Tęsknię. Bardzo tęsknie za takim chłopakiem w boksie.
Przepraszam, że potraktowałem Cię z góry. Wiem, że tu jesteś chwile i byłeś gdzieś indziej. Dzięki za feedback o makaronizmach, staram się uciekać od tego, ale nadal jestem tylko człowiekiem.