WYKRZYCZAŁ SOBIE WALKĘ Z WHITTAKEREM
Niedawno na konferencji prasowej Bena Whittakera (7-0, 5 KO) ktoś wparował, zaczął go obrażać i wyzywać do walki. Wszystko było chyba ustawione, bo tym kimś okazał się mało znany Ezra Arenyeka (12-0, 10 KO), którego dziś... ogłoszono kolejnym rywalem wicemistrza olimpijskiego wagi półciężkiej.
Pojedynek odbędzie się 15 czerwca w Londynie na obiekcie Selhurst Park Stadium, gdzie na co dzień grają piłkarze Crystal Palace. To "dom" pretendenta Richarda Riakporhe'a (17-0, 13 KO), który w daniu głównym zaatakuje mistrza WBO wagi cruiser Chrisa Billama-Smitha (19-1, 13 KO).
Starcie Whittakera z Arenyeką zakontraktowano na dziesięć rund, a w stawce będzie pas WBA Gold w limicie 79,4 kilograma.
- On był świetny w boksie olimpijskim, ale to coś zupełnie innego niż boks zawodowy. Dotąd naprzeciw niego stawali zawodnicy, którzy po prostu się go bali, ja mu nie okażę aż tyle respektu. To nie w moim stylu, będę na niego nieustannie nacierał. On nie okazuje szacunku swoim przeciwnikom, lekceważy ich, lecz w konfrontacji ze mną nie będzie mógł sobie na to pozwolić. Wciągnę go na głębokie wody, a on tego nie lubi. Nigdy dotąd nie mierzył się z kimś takim jak ja i wyjdę do ringu, aby go znokautować - zapowiada Nigeryjczyk.
Swoją drogą pompowanie Whitakera skończy się blamażem. Z powodów biologicznych. Tak, bardzo ładna budowa, można się na nim uczyć anatomii mięśni powierzchownych i niektórych kości. Gdyby takiemu wyglądowi towarzyszył naprawdę piorunujący cios, nie byłoby problemu. Ale nie towarzyszy. Co oznacza, że Whitaker padnie ze zmęczenia z pierwszym gościem, na którym jego pajacjady nie zrobią wrażenia, ale za to będzie miał kondycję na 12 rund intensywnego naporu.