JAI OPETAIA: INNI STOJĄ W MIEJSCU, JA WCIĄŻ SIĘ ROZWIJAM
Jai Opetaia (24-0, 19 KO) zdobył pas IBF wagi cruiser na Mairisie Briedisie (28-2, 20 KO), obronił go dwa razy, potem stracił za odmowę walki z Briedisem, a już za 17 dni powalczy o wakujący tytuł... z tym samym Briedisem.
- Nadal się rozwijam i robię postępy. Nie odczuwam większej presji niż zazwyczaj, po prostu chcę dobrze wyglądać, a jeśli dobrze i ciężko popracujesz, to presja jest mniejsza. A ja popracowałem bardzo mocno na obozie. Tak mocno, że powinienem być gotowy na wszystko co on zaproponuje mi w ringu. Briedis był na szczycie od dłuższego czasu, to prawdopodobnie jeden z najlepszych zawodników wagi cruiser tej dekady. Przegrał przecież tylko ze mną i Usykiem, trzykrotnie sięgał po mistrzostwo świata i wygrał turniej WBSS. Spodziewam się więc trudnej walki, on będzie w ringu agresywny i da z siebie wszystko, ale jestem na taką wojnę gotowy. Uważam, że to będzie jego ostatni występ w karierze - przekonuje znakomity australijski mańkut.
- Kibice naprawdę nie widzieli jeszcze mojej najlepszej wersji. Reszta czołówki to już wiekowi zawodnicy, oni stoją w miejscu lub wręcz się starzeją, podczas gdy moje ciało się rozwija, a ja wciąż robię postępy bokserskie. A ci, którzy są w moim wieku, dopiero w spinają się w rankingach i szczeblach kariery - dodał Opetaia.
Przypomnijmy, że w daniu głównym gali 18 maja dojdzie do walki o wszystkie cztery pasy wagi ciężkiej pomiędzy Tysonem Furym (34-0-1, 24 KO) a Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO).
Dobre nogi, szybkie kombinacje...
Świetny sparing partner dla Furego przed walką z Usykiem.