BYŁO PIĘKNIE, A TERAZ POZEW ZA POZEW...
Od miłości do nienawiści jeden krok... Derrick James trenował Errola Spence'a (28-1, 22 KO) jeszcze w czasach amatorskich. Potem obaj zdołali zunifikować trzy pasy wagi półśredniej. Ale przy pierwszej wielkiej wypłacie, ale również porażce, wszystko się posypało jak domek z kart.
Były już szkoleniowiec domaga się spłaty - jego zdaniem długu - w wysokości minimum 5 milionów dolarów. James upiera się, że zawodnik powinien mu zapłacić 10% nie tylko z gaży podstawowej, ale i innych wpływów, na przykład ze sprzedaży PPV. Spence szybko odpowiedział swoim pozwem. Nie ma więc sentymentów... Szkoda tylko, że od lania z rąk Terence'a Crawforda minęło już dziewięć miesięcy, a wciąż nic nie wiemy o powrocie byłego championa.
We wszystko wmieszał się jeszcze Ryan Garcia (25-1, 20 KO), który zatrudnił Jamesa i z nim w narożniku pobił niedawno Devina Haneya. - On chce pozwać mojego trenera, a ja chcę go pobić - powiedział "KingRy".
Dodajmy, że podstawowy kontrakt gwarantował Spence'owi 3,5 miliona dolarów, dlatego też wypłacił byłemu już szkoleniowcowi 350 tysięcy dolarów. James utrzymuje natomiast, że jego zawodnik w sumie zarobił 25 milionów dolarów i oczekuje 10% z tej kwoty.