GROVES WCIĄŻ NIE WIERZY, ŻE FURY WYJDZIE DO USYKA
George Groves wciąż nie wierzy, że 18 maja naprzeciw siebie w Rijadzie staną Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) i Aleksander Usyk (21-0, 14 KO).
Jutro będziemy dokładnie miesiąc od unifikacji wszystkich czterech pasów królewskiej kategorii. Brytyjczyk mocno potrenował, co widać nawet po zgubionych kilogramach, lecz jego rodak wciąż ma wątpliwości, czy pojedynek dojdzie do skutku.
- Powtarzam od samego początku, uwierzę w tę walkę dopiero jak ją zobaczę. Nie wydaje mi się, aby Fury kiedykolwiek jej chciał. To dla niego duże ryzyko, chyba że naprawdę wierzy w fakt, iż Usyk nie potrafi przyjmować ciosy na korpus - mówi były mistrz świata kategorii super średniej.
WSZYSTKO O WALCE FURY vs USYK >>>
- Kiedy odwołano lutowy termin przez rozcięcie Fury'ego, w ogóle nie byłem tym zdziwiony i to wręcz utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta potyczka nigdy nie dojdzie do skutku. Nie sądzę też, by ktoś rzeczywiście musiał płacić 10 milionów kary, jeśli walka zostałaby znów odwołana. Nadal więc wątpię, że pojedynek Fury'ego z Usykiem się odbędzie - dodał Groves.
Zrobił formę, pewnie już w mniejszej wadze "osiadł", jak zostało wspomniane wyżej zapewne ma świadomość że to on będzie traktowany po "gospodarsku" bo w planach jest jego walka z Anthonym (największa walka w Hw po unifikacji do zrobienia a Usyk vs Joshua już było 2 x) więc nie pozostaje nic innego jak wyjść i wygrać z "małym królikiem".
Jakoś po odwołaniu pierwszego terminu spadło u mnie zainteresowanie tym starciem. Maj za pasem a ja nie odczuwam jakoś rangi wydarzenia. Może mi się zmieni a może to właśnie efekt ciągłego odraczania starcia.