NAOYA INOUE: NIE MUSZĘ WCALE WALCZYĆ W AMERYCE
Naoya Inoue (26-0, 23 KO) z rozbawieniem przyjął komentarz Shawna Portera, że musi przylecieć na walki do Ameryki, aby zyskać status super gwiazdy w boksie.
Mistrz świata czterech limitów i aktualnie bezdyskusyjny champion wagi super koguciej sprzedaje dziesiątki tysięcy biletów w swojej Japonii. I nie potrzebuje Ameryki, tak jak Dariusz Michalczewski nie potrzebował, ani Anthony Joshua i tak dalej. Ale za oceanem są przekonani, że świat kręci się tylko wokół nich. Abstrahując od tego, że "Potwór" rozegrał już trzy mistrzowskie walki w USA, odprawiając pretendentów przed czasem.
- Najlepsi zawodnicy tych lżejszych kategorii boksują obecnie w Japonii. Jeśli ktoś chce więc zobaczyć w akcji tych najlepszych, musi więc przylecieć do nas. Jeśli byłoby odwrotnie, poleciałbym tam, ale nie muszę. Póki co wszystko co najlepsze w niższych limitach odbywa się w Japonii - stwierdził Inoue.