FURY: PRZESZEDŁEM PRZEZ KOSZMAR, ALE STAĆ MNIE, BY ZAJŚĆ NA SZCZYT
Konstantin Dowbiszczenko (10-15-1, 7 KO) - jeden z lepszych europejskich journeymanów wagi ciężkiej, przetestuje za jedenaście dni Hughie Fury'ego (26-3, 15 KO).
Brytyjczyk, kuzyn Tysona, to jeden z najbardziej pechowych zawodników szerokiej światowej czołówki. Od kiedy sięgnął po złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów nękały go liczne kontuzje, choroby, a nawet poważne alergie, które mocno stopowały jego karierę. Gdy w końcu wspiął się do eliminatora do pasa federacji WBA, znów pojawiły się poważne problemy. Wychodząc 20 kwietnia do ringu wróci po dwóch i pół roku rozbratu z boksem. Stąd też taki dobór przeciwnika oraz zaledwie sześć rund.
- Jeden problem się kończył, inny zaczynał. To był po prostu koszmar. Za mną trzy lata prawdziwego piekła, bo nie mogłem robić czegoś, co robiłem wcześniej. W końcu wracam i zrzucam cały ten ciężar ze swoich barków. Muszę zdjąć ringową rdzę i robić to, co potrafię w życiu najlepiej. Od małego dawałem z siebie wszystko w boksie, ale w pewnym momencie naprawdę myślałem, że będę zmuszony zakończyć karierę. Mam doświadczenie i wierzę, że moim przeznaczeniem jest zostanie mistrzem świata wagi ciężkiej. To jedyny powód, dla którego wróciłem. Gdybym myślał inaczej, już dawno zawiesiłbym rękawice na kołku. Nadchodzi mój czas i chcę dużych walk - mówi były pretendent do pasa WBO.
- Przeszedłem przez koszmar, ale przetrwałem to i dziś jestem w bardzo dobrym miejscu. Jestem również przekonany, że mogę dojść na sam szczyt - zakończył Fury.
Nie,nie możesz.