DE LA HOYA KRYTYKUJE ALVAREZA: TO HIPOKRYTA
Kontakty Oscara De La Hoi z Saulem Alvarezem (60-2-2, 39 KO) od dawna nie należą do najlepszych, a ten pierwszy wskazuje pewne powody.
Zdaniem byłego mistrza sześciu kategorii wagowych, może chodzić o sugestię "Złotego Chłopca" dotyczącą zmiany trenera. Jak tłumaczy De La Hoya, chodziło mu o pomoc i wprowadzenie świeżości.
- Wpadłem już na to, o co mu chodziło. Wytłumaczę, dlaczego jest na mnie taki cięty. Pewnego dnia reporter zapytał mnie, czy uważam, że Canelo potrzebuje innego trenera. Stwierdziłem, że to może być niezły pomysł. Miałem siedmiu trenerów w swojej karierze, każdy nauczył mnie czegoś nowego. Uznałem, że Eddy Reynoso może skorzystać z małej pomocy.
- Zgadnijcie, co było potem? Nazwali mnie nielojalnym. Tak to się zaczęło, dajcie spokój. Przecież Canelo to hipokryta. Kto tu jest nielojalny, skacząc od promotora do promotora, od umowy do umowy, od jednej platformy do drugiej?
- Kto tu jest nielojalny? Czy kiedykolwiek otrzymałem podziękowania, że załatwiłem mu największy kontrakt jego życia (będąc pięściarzem Golden Boy Promotions, Alvarez podpisał pięcioletnią umowę z DAZN opiewającą na 365 milionów dolarów - dop.red.)? Jasne, że nigdy. Więc kto jest tym nielojalnym? - spuentował dociekliwy De La Hoya.
Nawet to romantyczne, że znowu będą razem pracować.
Nawet jak sarkastyczne to poczucie humoru też trzeba mieć.
Zupełnie obok tematu spójrzcie na oczy Oskara. Co one Wam mówią? Lubię to zdjęcie.
No to kto jest wiekszy ODLH czy Canelo?
👍
Wątpię żeby ktoś musiał czegoś bronić - raczej to autentyczna nienawiść.
Też zwróciłem uwagę na te oczy..no cóż..hehe.. Oskar święty nie jest..