MALIGNAGGI: GŁUPOTA PROMUJE RYANA GARCIĘ
Były mistrz i ekspert Paulie Malignaggi jest zdania, iż głupota dzisiejszego świata zapewnia Ryanowi Garcii (24-1, 20 KO) kolejne wielkie pojedynki.
- Czy to po prostu chodzi o zdolności promocyjne? Czy postawa z ostatnich walk czyni go czołowym junior półśrednim? W którym momencie patrząc na niego, można było stwierdzić, że ma to coś? Miał kilka dobrych akcji z Campbellem, ale on nie jest aż tak dobry. Po prostu się dobrze sprzedaje, a to pcha do wielkich zestawień.
- Kolejna taka szansa dla Garcii jest możliwa dzięki temu, że w dzisiejszych czasach promuje się głupotę i idiotyzmy. Garcia dostał nagrodę, zamiast ponosić konsekwencje. Jest popularny i generuje pieniądze. Nie musi nawet tak bardzo promować pojedynku z Haneyem, ponieważ ta jego idiotyczna baza fanów ciągle o tym mówi, a zapewne nawet nie obejrzą tej walki, bo nie są kibicami boksu. To pokazuje, jaką generację reprezentuje i dlaczego jest tak popularny.
- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Garcia nie wyświadcza sobie żadnej przysługi, jeśli chodzi o zdolność do wygrywania i maksymalizacji swojej promocji. Nie maksymalizuje tego, powielając błędy i robiąc głupie rzeczy - zawyrokował emerytowany już mistrz dwóch wag.
Aby zgarniać miliony trzeba być głupcem pokazowym, a swoją głupotę najlepiej łączyć z innymi zaletami. Pomaga szczególnie atrakcyjny wygląd. Tak by każdy przedstawiciel bazy fanowskiej mógł bez wyrzutów sumienia stwierdzić "Tak - oto kretyn idealny, nigdy nie będę taki jak on/ona, ale dołożę wszelkich starań"! Choć oczywiście głupota wyniesiona do rangi sztuki nie wymaga dodatkowych atutów, jak dobitnie wykazał Adrien Broner.
Co do Ryjana, osobiście sądzę, że w tym wypadku czołowym atutem jest jednak wygląd. W tej kwestii król Instagrama jest prawdziwą potęgą i szczerze mówiąc dziwię się, że nie wykorzystuje swoich atutów gdzie indziej. Polityce, może nawet modelingu, zamiast uprawiać coś, co siłą rzeczy psuje jego gwiezdną urodę :P
To nie jest kwestia tożsamości, tylko końcowej fazy dekadencji poprzedzającej upadek z wielkim hukiem. Wszyscy ci fani Instagrama i innych bzdur to cieplarniane dzieci, wychowane pośród dostatku, sytości, przesytu i podsuwania pod nosek najlepszych kąsków. Znudzone do ostatecznego wyrzygania i takoż przebodźcowane. Bez żadnego celu poza jednym - nie nudzić się chociaż przez chwilę. Ale to tylko u nas. Na "Zachodzie".
Bo na drugim biegunie stoją "barbarzyńcy". Afrykańscy i muzułmańscy migranci, latynoska fala szturmująca USA, carskie wojsko czające się całkiem blisko naszych granic. I w końcu nas zeżrą, od zewnątrz i od środka, bo taka jest naturalna kolej rzeczy. Później następi interludium - chwila normalizacji, po której znów do głosu dojdzie głupota i dekadencja :)
W tej kwestii się zgodzę, świat ma swoje cykle życia, tak jak i ludzie, bądź co bądź okres ekspansji, obfitości, wzmożonego intelektu wydaje się, że mamy za sobą i można zinterpretować obecną rzeczywistość prawie jako fazę degradacji. To trochę jak łabędzi śpiew przed upadkiem wielkiego imperium, które jeszcze chciałoby dominować i próbuje zakrzywić rzeczywistość, ale ta jest zgoła odmienna i pokazuje coraz śmielej nadchodzące nowe. A wiadomo nim to świeże, pełne werwy się ukaże, musi upaść stare emanując degrengoladą, w końcu po burzy przeważnie pojawia się słońce.