PROMOTOR FURY'EGO: USYK BĘDZIE BIŁ W RANĘ, A TYSON NA KORPUS
Tyson Fury (34-0-1, 24 KO) i Aleksander Usyk (21-0, 14 KO) dlatego są tak wielkimi mistrzami, bo potrafią wykorzystywać słabsze strony przeciwnika. Tak samo będzie w ich bezpośredniej konfrontacji.
Panowie skrzyżują rękawice za sześć tygodni, dokładnie 18 maja w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Lepszy z tej dwójki - na moment - zostanie pierwszych bezdyskusyjnym mistrzem świata wagi ciężkiej w erze czterech równorzędnych pasów. Wcześniej taki status piastował Lennox Lewis, który pozbierał trzy tytuły, podczas gdy pas federacji WBO nie był jeszcze tak uznawany jak WBC, WBA i IBF.
- Usyk będzie się starał trafiać w miejsce, gdzie Tyson doznał rozcięcia. Ale nawet jeśli rana znów by się otworzyła, to Tyson miał już głębsze rozcięcia w walce z Wallinem, a i tak ją wygrał. Tyson ma na tę walkę plan A, B i C, ale przede wszystkim ma wielkie serce do walki. A jeśli to on dostrzeże jakąś słabość u rywala, na pewno ją wykorzysta, potrafi to doskonale robić. Piętą achillesową Usyka zawsze był jego tułów. Na to nastawiał się Daniel Dubois i o mały włos nie wygrał. Wierzę, że Tyson wykorzysta słabsze strony Usyka i go znokautuje. Spodziewam się naprawdę dobrego i efektownego pojedynku z nokautem Tysona na koniec. 18 maja przekonamy się, kto naprawdę jest numerem jeden - zaciera ręce Frank Warren, promotor Fury'ego.
on się może zestarzeć między rundami.
*
*
*
Hej Rocky, kto się ostatnio z tego co obejrzałeś zestarzał między rundami? Fajny banał to jest, ale kurewsko prawdziwy. Możesz coś podrzucić?
Absolutnie żadnych intencji żeby Cię podszczypać czy cokolwiek. Tak ostatnio częstotliwość boksu zelżała po wycofaniu się najpierw HBO, a potem SHO i po przeniesieniu PBC na X gal w roku na Prime, że naprawdę nie ma czego oglądać i człowiek wraca do tych starych pojedynków, które go zbudowały i ukształtowały jako bokserskiego fana.
Hehe ciekawe stwierdzenie, zestarzenie między rundami
*
*
*
Bardzo prawdziwe. W większości chodzi o to, że pięściarze bardzo utalentowani i bardzo utytułowani biorą o jedną walkę za dużo i idą o jeden most za daleko. Ludzie oglądający ich i ich kariery czasami zapominają o ludzkiej twarzy tych pięściarzy. Oni mają już w ogromnej większości dosyć boksu, dosyć bycia na świeczniku. To tylko kolejna walka z jakimś tam nieznanym (głodnym) gościem - co on mi może zrobić. Wówczas okazuje się, że jednak żeby wygrać trzeba coś pokazać, ba, trzeba dać coś z siebie, ale kondycji, serca i ogólnie woli zwycięstwa już nie ma. Siadasz na stołku w rundzie siódmej, po której powinno się łapać drugi wiatr. Wstajesz do ósmej i już cię nie ma - to się nazywa "zestarzeniem między rundami".
Są na tej stronie jednak suki. Najpodlejsze z podłych, które tylko czekają na fajne smaczki żeby przyswoić, zapamiętać, a potem jebać te swoje banały przeplatając dobrą myślą człowieka, który to widział na żywo.
Ja jak przeczytam dobry komentarz to docenię. Suka nie odezwie się przez pół roku, a potem czytam swój komentarz w ustach suki xD
Spokojnej Soboty i Niedzieli Panowie.