CANELO OTWARTY NA REWANŻ Z BIWOŁEM, RIPOSTA DLA DE LA HOYI
Przeciwnicy Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO) zarzucają mi rzekome unikanie rewanżu z Dmitrijem Biwołem (22-0, 11 KO) czy też walki z Davidem Benavidezem (28-0, 24 KO). Ale sam Canelo widzi to zdecydowanie inaczej.
- Z przyjemnością wyjdę do rewanżu z Biwołem i mam nadzieję, że nadarzy się na niego okazja. Liczę na to, że w pewnym momencie znów to zrobimy - mówi meksykański gwiazdor, który póki co 4 maja w Las Vegas wystawi na szalę wszystkie cztery pasy wagi super średniej w konfrontacji Jaime Munguią (43-0, 34 KO).
Panowie mają już za sobą konferencję prasową. - Ta konferencja była równie nudna jak ostatnie walki Canelo - podszczypnął swojego byłego zawodnika Oscar De La Hoya, który teraz promuje Minguię. On i Canelo rozeszli się w gniewie i do dziś panowie pozostają we wrogich stosunkach.
- Przecież w tej walce i na tej konferencji prasowej bierze również udział jego zawodnik. Nic głupszego dotąd nie słyszałem, ale taki właśnie jest Oscar. Mówi głupoty, przez co zwraca na siebie uwagę innych. Prawda jest taka, że on potrafi tylko tak głupio gadać - odgryza się Canelo.
- Zawsze mierzyłem się z tymi, których naprzeciw mnie chcieli zobaczyć kibice. Gdy chcieli zobaczyć mnie z Gołowkinem, walczyłem z Gołowkinem. Dziś zbudowałem już swoją pozycję i mogę robić co chcę oraz walczyć z kim chcę - zakończył Alvarez.
to akurat prawda, czy się komuś podoba czy nie.. druga sprawa jest taka, że Munguia moim zdaniem jest nie doceniany