TSZYU Z KLASĄ PRZYJĄŁ PORAŻKĘ Z FUNDORĄ: WRÓCĘ PO WSZYSTKIE PASY
- To rozcięcie na pewno miało jakiś wpływ na przebieg walki, momentami go nie widziałem, ale żadnych wymówek. To była fajna wojna, którą on wygrał - mówi Tim Tszyu (24-1, 17 KO) po przegranej batalii z Sebastianem Fundorą (21-1-1, 13 KO) o pasy WBC/WBO wagi junior średniej.
- Odpocznę teraz przez dwa tygodnie, ale potem wracam na salę treningową. Chcę mierzyć się z najlepszymi na świecie. Jestem wojownikiem, dlatego też wziąłem walkę z Fundorą na tydzień przed terminem. On okazał się lepszy, wygrał jedną rundą, ale nie załamuję rą, przedstawienie nadal trwa. Cele się nie zmieniają. Wrócę i będę chciał zunifikować wszystkie mistrzowskie tytuły - zapowiada syn legendarnego Kostyi.
Poniżej prezentujemy Wam skrót tego dobrego i krwawego pojedynku.
Ta paskudna kontuzja z pewnością ograniczyła widoczność i jakby zabrał jego pewność siebie. Parząc ponownie w ogóle nie widze implozywnosci w ciosach a Fundora bezwględnie to wykorzystał dystansując go prostymi . Tak walcząc stawiałbym na Mendoze w bezpośrednim rewanżu, do którego raczej juz nie dojdzie .