ZAKRWAWIONY TIM TSZYU TRACI MISTRZOSTWO ŚWIATA NA RZECZ FUNDORY

Wielki pech Tima Tszyu (24-1, 17 KO) i życiowy sukces Sebastiana Fundory (21-1-1, 13 KO). Blisko dwumetrowy "wieżowiec" sięgnął dziś po pasy WBC i WBO wagi junior średniej.

Pas WBO należał do Australijczyka, a tytuł WBC był wakujący. Początkowo nic nie zapowiadało niespodzianki. Champion trafiał bezpośrednim prawym wyższego o ponad głowę rywala i przez 5 minut i 59 sekund wszystko układało się po jego myśli. Niestety równo z gongiem kończącym drugą odsłonę przypadkowo - wchodząc w półdystans, trafił czołem w łokieć pretendenta i na czubku głowy Tima pojawiło się głębokie rozcięcie.

Krew zalewała oczy Tszyu, który kompletnie stracił rytm i się pogubił. Tak jak wygrał wyraźnie pierwsze dwie rundy, ta samo wyraźnie przegrał kolejne dwie. Tszyu odnalazł swój rytm i w piątym starciu znów doszedł do głosu. Wydawało się, że najgorsze już za nim. Fundora jednak wyczuł wielką szansę i w ringu zapanowała krwawa wojna. Nie był to może pokaz boksu, ale pojedynek z pewnością dostarczył kibicom emocji. Niełatwe zadanie mieli sędziowie, bo choć po pięciu rundach było wyraźne 48:47 dla Tszyu, to od siódmej odsłony naprawdę ciężko już było znaleźć przewagę jednego bądź drugiego.

Po ostatnim gongu arbitrzy byli zresztą niejednomyślni, punktując 116:112 Fundora, 116:112 Tszyu i 115:113 - dla Fundory, nowego championa WBO/WBC na granicy 69,85 kg.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 31-03-2024 07:44:36 
Nigdy sie bym tego nie spodziewal. Bylem pewny, ze w Tszy drzemie prawdziwa bestia, a Fundora ostatnio sie jakos dobrze nie pokazal.. Mylilem sie i to bardzo, czapki z glow sla Fundory.
 Autor komentarza: Maksymalista
Data: 31-03-2024 08:33:02 
Właśnie ringowe wojny są według mnie wiele lepsze do oglądania niż kicanie ale co kto lubi
Pozdr. dla czytelników i wesołych świąt.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 09:47:43 
Lara-Zerafa.
Co do Lary. Pierwszy big fight i to jak pobił Paula Williamsa to było coś. Swoją drogą ciekawe co u Paula i jak sobie radzi z tym co go spotkało. Nawet nie chcę wiedzieć jak on się musiał czuć po tym co się wydarzyło. Od tego czasu Lara był na świeczniku jako ktoś naprawdę wyjątkowy. Jak ktoś mi powie, że Lara nie daje widowiskowych walk to ja mu powiem, że Lara musi być popchnięty odpowiednio w ringu żeby widowiskowe walki dawać. Lara-Perro - perełka modern boxing. Lara-Molina - ciekaw jestem Waszego wyniku.

Jestem zdumniony Larą po latach. 40 na karku, trochę się przestawił na bardziej destrukcyjny boks a'la Louis Ortiz. Uśpienie i wprowadzenie na kontrę behind the jab... pierwsza klasa.

Romero-Cruz.
Cruz to jest gość idący przez ścianę przez co naprawdę ciekawiła mnie sama walka, bo Romero to jest totalne przeciwieństwo. Gość robiący talk, ale niepotrafiący robić "walk the talk". Z góry miałem Cruza przez KO.

Wnioski - nie doceniłem Romero jednak. Nie jest taką cipą na jaką wygląda. Trzeba mieć poukładane w głowie żeby przetrwać taką nawałnicę w pierwszej rundzie. Trochę shades of Mayweather-Mosley tyle, że Floyd nie był wtedy na aż takich wrotkach. Ładnie przykleił Romero. Trzeba mieć też dużo charakteru żeby nie złożyć się po rundzie siódmej. W takich momentach trzeba mieć dobry narożnik żeby ktoś raczył wyrzucić ten jebany ręcznik jak innemu człowiekowi dzieje się krzywda i nie ma szans na cokolwiek. Za dużo ciosów przyjął Romero w tej walce. Jeden cios gaszący światło jest dobry, za dużo charakteru jest złe (nawet pomimo ambicji).

Ogólnie z Cruzem nie da się boksować na dłuższą metę. W pewnym momencie trzeba stanąć i albo wzbudzisz respekt - co o dziwo Romero parę razy się udało albo leżysz. Styl perfidnie nie pasował Romero - pewnie został postawiony pod ścianą żeby tę walkę wziąć, bo nie znajduję innego wytłumaczenia. Komuś musi się kończyć kontrakt i "ktoś" chce chyba doprowadzić do rewanżu Davies-Cruz na trochę innych warunkach. Cikawe to będzie.

Fundora-Tszu.

Trochę Rocky fight od 4 rundy xD. Fundora dostał w nos prawidłowo, Tszu dostał łokciem w czubek głowy. Od rundy 3 totalna wojna, bo zaczęło się spieszyć Tszu żeby nie przerwali i to było coś co zaważyło (jak już się obejrzało walkę). Fundora zaczął z kolei to wykorzystywać, że gość idzie frontalnie na niego i zrobiła się fajna jatka. Fundora dostał trochę 'easy mode', bo nie powinien trafiać ciosów, które trafiał. Tszu momentami nic nie widział wycierając krew rękawicą, a Fundora ładował z mocniejszej ręki we wchodzącego trochę desperacko gościa. Nie mam nic do werdyktu, bo walki nie punktowałem - nie myślałem, że to skończy się na dystans po tych rozcięciach. Optycznie jednak wygrał Fundora. Rewanż jest jak najbardziej wskazany. Mało walk się kwalifikuje do rewanżu jak ta.

Tak przy okazji, zobacz ile ten człowiek musiał przejść żebyś Ty i ja mógł to sobie obejrzeć świetnie się bawiąc przy jajeczku.

https://ibb.co/Xytg8kK

Co do samej gali. Nie interesowałem się w sumie przed tym jaką oprawę zrobi PRIME, ale zrobili naprawdę dobrą.

Mauro Ranallo, przy którym jak mi brzęczy do ucha potrafię usypiać (plus, bo mnie nie wybudza pierdoląc głupoty) i Joe Goosen, jeden z moich TOP corner mans. Głos z narożnika, który każdy pięściarz chciałby słyszeć + Abner Mares. Kurwa, dobre combo. O ile wystarczy pieniędzy i ktoś to będzie oglądał to zapowiada się naprawdę dobrze. Jestem naprawdę pocieszony. Al Haymon jednak potrafi to zrobić. Dobrze, że jest COKOLWIEK po odejściu HBO i SHO czego da się słuchać i jednocześnie oglądać poza tymi galami z UK i od Arabów.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 09:48:17 
Hej Hugo, widziałem że się ostatnio zalogowałeś. Wesołych Świąt - cokolwiek to jeszcze znaczy.
 Autor komentarza: puncher48
Data: 31-03-2024 11:41:18 
Tszyu trochę niefartownie wszedł w ten pojedynek i mieliśmy krwawy sport, co niewątpliwie zapewne miało wpływ na niego. Ale nawet odbiegając od tego Fundora pokazał, że potrafi jakoś w miarę inteligentnie dostosować się do okoliczności i zawalczyć sensownie odpowiednio do swoich warunków fizycznych, czym w sumie mnie zaskoczył. Gdyby nie morze krwi, mogłoby to wyglądać inaczej, niemniej tego już się nie dowiemy, a Tszyu zapewne przeszła koło nosa lukratywna walka z Crawfordem, jednak sądzę, iż wróci silniejszy.
 Autor komentarza: Ariosto
Data: 31-03-2024 11:42:48 
Nie śledzę blisko tych kategorii, ale dla mnie niespodzianka.

A z wpisu BF wybrałbym ten cytat "Za dużo ciosów przyjął Romero w tej walce. Jeden cios gaszący światło jest dobry, za dużo charakteru jest złe (nawet pomimo ambicji)." z którym się zgadzam. Boks to wystarczająco niebezpieczny sport.
 Autor komentarza: Hugo
Data: 31-03-2024 11:45:15 
@BartonFink
Dziękuję. Nawzajem Wesołych Świąt i wszelkiej pomyślności.
Co do walki, to oczywiście kontuzja Tszyu miała wpływ na jej przebieg. Trzeba jednak z drugiej strony podkreślić dobrą taktykę Fundory, który wreszcie przestał boksować wbrew warunkom fizycznym. Przy okazji kolejny przykład tego, jak się kończy lekceważenie najbliższego przeciwnika i przymiarki z góry do kolejnego (Crawford). Nie chodzi o samego Tima, ale jego głupiego promotora.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 11:59:19 
Autor komentarza: Hugo Data: 31-03-2024 11:45:15
Co do walki, to oczywiście kontuzja Tszyu miała wpływ na jej przebieg. Trzeba jednak z drugiej strony podkreślić dobrą taktykę Fundory, który wreszcie przestał boksować wbrew warunkom fizycznym.

*
*
*

Myślę, że niejeden człowiek mu to kładł do głowy przed tą walką (taka pisanina nie jest tylko na orgu), podczas obozu i przed samą walką. Myślę, że ta kontuzja Tszu go ostatecznie ośmieliła żeby zaczął wyrzucać ten bat, który ma w prawej ręce. On trafiał, bo się nie bał, że Tszu wyrzuci coś do niego, bo Tszu był zakrwawiony. Kurewsko ta kontuzja wpłynęła na walkę dlatego chciałbym zobaczyć rewanż.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 12:01:46 
Autor komentarza: Ariosto Data: 31-03-2024 11:42:48
A z wpisu BF wybrałbym ten cytat "Za dużo ciosów przyjął Romero w tej walce. Jeden cios gaszący światło jest dobry, za dużo charakteru jest złe (nawet pomimo ambicji)." z którym się zgadzam. Boks to wystarczająco niebezpieczny sport.

*
*
*

To się zdarza niestety. Ja się dalej zbieram, choć walkę mam na dysku do obejrzenia ponownie Abdusalamov-Perez. 02.11.2023, wbiło mi się to w pamięć.
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 12:02:25 
2013
 Autor komentarza: lukaszenko
Data: 31-03-2024 16:02:58 
Jebany freak powinien grać w kosza..jak można mieć dwa metry i walczyć w takiej wadze..ja pierdole gość przeżywa kartusze dietetyczne..
 Autor komentarza: BartonFink
Data: 31-03-2024 18:22:11 
Lukaszenko, niekoniecznie musi przeżywać kartusze czy tam kartacze. Kto przy stole jest ten się nie śmieje. Ładnie to wyłożył ostatnio kolega Stieczkin więc nie będę powtarzał i jebał banałów. Uznajmy, że Fundora korzysta "tylko" z przedłużonej młodości. Grać w kosza każdy gra, grać w piłkę każdy też może. W boks nie można grać, to nie jest gra żeby w nią grać i wyjść z niej suchą stopą jak się zmęczysz. Dlatego też nie mów nikomu w co można grać i w co się należy bawić.
 Autor komentarza: Starykibic
Data: 31-03-2024 19:44:16 
Dopiero teraz obejrzałem ten pojedynek; widać w nim jak na dłoni, że kiedy wszystko idzie po naszej myśli, to łatwo błyszczeć w ringu i poza nim. Natomiast kiedy zaczynają się schody, kiedy zalewa cię krew, a mimo trzeba iść do przodu, wdrożyć plan B i przełamać przeciwnika, nie każdy to potrafi, Tim nie potrafił. Nie można Go oczywiście skreślać, ale jest to rysa na Jego karierze.
 Autor komentarza: MacGyjwer
Data: 31-03-2024 21:56:21 
Ja pierniczę.
No jednak to npiespodzianka.
Mimo wszystko, wesołych świąt.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.