BENAVIDEZ DLA ZWYCIĘZCY UNIFIKACJI BETERBIJEW-BIWOŁ?
Saudyjski Książę Turki Alalshikh zgodził się pomóc Davidowi Benavidezowi (28-0, 24 KO) w zorganizowaniu wielkiej walki, ale w innym limicie i z innym rywalem.
Benavidez osobiście zwrócił się do Księcia z prośbą o pomoc w dopięciu walki z Saulem Alvarezem (60-2-2, 39 KO), który ewidentnie nie pali się do takiej potyczki.
"Książę, przenieśmy największą i najbardziej ekscytującą walkę do Arabii Saudyjskiej. To będzie największa walka Meksykanina z Amerykaninem z meksykańskimi korzeniami w historii boksu. Nie ma lepszego miejsca na jej rozegranie niż Królestwo, na oczach całego świata. Ta walka toczy się o dumę i chwałę. Walczę o wielkość i chwałę, a nie o pieniądze. Wasza Ekscelencjo, jeśli nie pokonam Canelo, przekażę całą swoją gażę dowolnej organizacji charytatywnej na rzecz dzieci. Sam wybierzesz jaka to będzie organizacja. Kiedy pokonam Canelo, przekażę ogromną część tej kwoty na rzecz głodujących dzieci na całym świecie. Jestem mistrzem ludu i nadal będę walczyć z najlepszymi! Zawsze dotrzymuję słowa" - zaapelował w mediach społecznościowych Benavidez. Szybko przyszła odpowiedź.
Już 1 czerwca Dmitrij Biwoł (22-0, 11 KO) i Artur Beterbijew (20-0, 20 KO) unifikować będą wszystkie cztery pasy wagi półciężkiej. Turki Alalshikh zaoferował, by Benavidez skrzyżował w grudniu rękawice z lepszym z tej dwójki. - To bardziej praktyczny pomysł - miał usłyszeć Benavidez.
Póki co Al Haymon pracuje nad dopięciem gali 15 czerwca, podczas której Benavidez miałby spotkać się z byłym mistrzem świata wagi półciężkiej, Aleksandrem Gwozdykiem (20-1, 16 KO).
Pieniądze nie są tu argumentem, jedyny argument to dziedzictwo i duma Alvareza. Jeśli presja będzie się nasilać i będzie istniało ryzyko, że do końca życia będzie traktowany jak tchórz którym jest, to wówczas prawdopodobnie wyjdzie. Jeśli natomiast temat zacznie się rozmywać i środowisko bokserskie zacznie zajmować się czym innym, wtedy nic z tego nie będzie. Na dzisiaj pierwsza wersja wydaje się bardziej prawdopodobna, ale jak będzie czas pokaże.
Natomiast dużym błędem Benavideza jest walka z Gwozdykiem. I nie chodzi o ryzyko porażki, ale o fakt, że po tym pojedynku obóz Alvareza podniesie argument, że David jest zawodnikiem kategorii półciężkiej, więc temat umarł śmiercią naturalną. Być może nawet usłużne federacje usuną Benavideza z rankingów kategorii super średniej. Z niecierpliwością czekam kiedy ten argument pojawi się również na tym forum.
Rozpoznawalnosc poza USA i Meksykiem? Srednia. Ekscytujacy bokser? Nie. Przy klapaczu Furym, Joshui, Wilderze czy Usyku, wypada wrecz przecietnie.
A Benavidez jesli chce sportu, niech zada konsekwetnie walki o pas.