ANDRE WARD RÓWNIEŻ KRYTYKUJE CANELO ZA UNIKANIE BENAVIDEZA
Kiedyś Andre Ward rządził wagą super średnią, dziś wszystkie pasy w limicie 76,2 kilograma należą do Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO). - On nie walczy z najlepszymi! - krytykuje meksykańskiego gwiazdora emerytowany już "SOG".
Fala krytyki spadła ostatnio na Canelo za unikanie walki z Davidem Benavidezem (28-0, 24 KO), pomimo iż ten zgodził się wystąpić za 5 milionów dolarów, podczas gdy Alvarez zrobiłby 60 milionów plus wpływy ze sprzedaży PPV. Teraz do grona krytyków dołączył były wielki mistrz wagi super średniej i półciężkiej.
- Gdy patrzysz na jego rekord na papierze, możesz powiedzieć "walczył z tym, walczył z tamtym", kiedy jednak bliżej to przeanalizujesz, zobaczysz na przykład, że Siergiej Kowaliow był już cieniem samego siebie. To nie był już ten sam niepokonany "Krusher", z którym ja rywalizowałem. Canelo traci w moich oczach, bo nie walczy z najlepszymi dostępnymi zawodnikami. To naprawdę dobry pięściarz, ale nie dowiesz się, jak dobry jesteś naprawdę, dopóki nie zawalczysz z innym najlepszym. Jeśli więc nie spotka się z Davidem Benavidezem, jego spuścizna będzie kwestionowana. Fani Canelo nazywają mnie hejterem, ale ja tylko mówię im prawdę - stwierdził Ward, który skończył karierę z rekordem 32-0 i takimi nazwiskami w CV jak Mikkel Kessler, Arthur Abraham, Carl Froch, Chad Dawson czy wspomniany Siergiej Kowaliow.
Wcześniej w podobnym tonie o Canelo wypowiedział się Mike Tyson. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ >>>
Przypomnijmy, że póki co Alvarez spotka się 4 maja w Las Vegas z rodakiem Jaime Munguią (43-0, 34 KO).
Canalia skaza boksu ruda.