PARKER GOTÓW BIĆ SIĘ Z FURYM
Zwycięstwo nad Zhangiem Zhilei (26-2-1, 21 KO) rozochociło Josepha Parkera (35-3, 23 KO) do tego stopnia, iż ten jest gotów zmierzyć się nawet ze swoim przyjacielem.
Mowa tu o Tysonie Furym (34-0-1, 24 KO), aktualnym mistrzu WBC. Obaj panowie wielokrotnie ze sobą sparowali, osoba Brytyjczyka spowodowała, iż Parker połączył swoje siły z trenerami Andym Lee i George'em Lockhartem. Przyjaźń przyjaźnią, ale duże ambicje i spore kwoty mogłyby przekonać obu zainteresowanych.
- Gdy Tyson wygra z Usykiem, a ja będę na pozycji pretendenta do tytułu WBO, jeśli znacząco zmieniłoby to poziom życia mojej rodziny, wszedłbym do ringu z Furym. Stawiam, że i on powiedziałby, "zróbmy to", bo ustawilibyśmy się finansowo do końca życia.
- Chcę wrócić na tron mistrzowski i chcę bić się z najlepszymi, a wierzę, że Tyson to numer jeden. (...) Porozmawiam z nim i zobaczymy, jakie będą następne kroki - podsumował Nowozelandczyk.
Naprawdę już wystarczy mi "Canelizm", czyli walki na pół ustawiane. Bo albo przeciwnika takiego ancymona przed walką wyczerpuje się fizycznie do stopnia inwalidztwa, albo sprawę załatwia sędzia. Walki "na ustawienie się dwóch kumpli" naprawdę nie są nikomu do niczego potrzebne.
Parker jest bardzo dobry, ale chyba jego odporność jest już mocno naruszona, ze 2-3 takie obrony i ktoś w stylu Różańskiego mógłby mu zrobić kuku