KEVIN LERENA PRZETESTUJE W PIĄTEK MOCNO JUSTISA HUNIEGO
Trochę w cieniu dwóch najważniejszych walk w piątkowy wieczór w ciekawej potyczce królewskiej kategorii naprzeciw siebie staną Kevin Lerena (30-2, 14 KO) i Justis Huni (8-0, 4 KO).
Obaj są "małymi ciężkimi", ale potrafiącymi zrobić show. No i pomimo słabszych warunków fizycznych mają swoje mistrzowskie ambicje. Dodajmy, że mańkut z RPA miał już na wyciągnięcie ręki taką walkę, zrezygnował jednak ze statusu obowiązkowego challengera do Łukasza Różańskiego i jego pasa WBC kategorii bridger, by za większe pieniądze zawalczyć w wadze ciężkiej z australijskim prospektem.
- Zrobiłem absolutnie wszystko, aby móc wyjść zwycięsko z tej potyczki. Teraz po prostu dwóch gości będzie przez dziesięć rund rywalizować i jeden z nich okaże swoją wyższość. Ale jestem gotowy na prawdziwą bitwę - zapowiada "Nokautujący Dzieciak", który przygotowania rozpoczął od sparingów z Tysonem Furym. Potem zmienił sparingpartnerów na tych bardziej przypominających Huniego.
- Podczas kolejnych obozów staram się zwiększyć moją mobilność i eksplozywność. Dzięki temu będę zdolny wykorzystać każdą nadarzającą się okazję podczas walki. Przez te ostatnie osiem tygodni przekraczałem swoje granice i wszedłem na nowy, wyższy poziom. Jestem gotowy i odpowiednio dostrojony - dodał Lerena.
Huniego jeszcze nie obserwowałem, ale patrząc po wynikach, to nie wygląda mistrza KO. A bez tego będzie miał z Lereną ciężko. Obecnie Huni jest bardzo wyraźnym faworytem - nie będę się kłócił z bukami, ale mnie to zaskakuje. Osobiście oceniałbym to bliżej 50/50.