BENAVIDEZ STAWIA CANELO POD ŚCIANĄ: ZAWALCZĘ ZA 5 MILIONÓW
David Benavidez (28-0, 24 KO) robi wszystko co w jego mocy, by postawić Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO) pod ścianą. Teraz wytrącił argument zarabiania na nazwisku Canelo.
Rzeczywiście na walce z meksykańskim gwiazdorem można nieźle się wzbogacić, nie o to jednak chodzi bombardierowi z Arizony. On goniąc Canelo nie krzyczał o walkę, tylko eliminował kolejne argumenty. W ostatnich dwóch startach wyeliminował w ten sposób Caleba Planta (PKT 12) i Demetriusa Andrade'a (TKO 6). Poza ewentualnym starciem z Davidem Morrellem nie ma już nikogo innego poważnego, kogo można byłoby postawić naprzeciw Benavideza.
Ambicje sportowe czy finansowe? Benavidez konkretnie odpowiada - dajcie mi 5 milionów dolarów i mamy walkę. A pamiętając choćby dwukrotnie większą wypłatę Planta, którego David niedawno zlał, rzeczywiście nie stawia zaporowych oczekiwań.
- Nasza walka była na stole, a on postanowił rozstać się z PBC. To mówi samo za siebie. Powodem, dla którego ta walka się nie odbędzie, jest fakt, że Canelo nie chce, żeby do niej doszło, to chyba oczywiste. Inni walczą z nim dla pieniędzy, o które ja nie dbam. Mi bardziej zależy na zdobywaniu tytułów i dawaniu kibicom walk, o które proszą. Dlatego jestem skłonny zawalczyć z Canelo za 5 milionów dolarów, nawet jeśli on ma zarobić dziesięć razy tryle. Wiem bowiem, że kiedy go pokonam, to prędzej czy później duże pieniądze też przyjdą - powiedział Benavidez.
Przypomnijmy, że nie mogąc się doczekać swojej szansy niepokonany Amerykanin przeskoczy na moment do wyższej wagi półciężkiej na mocne starcie z Aleksandrem Gwozdykiem (20-1, 16 KO) o pas WBC w wersji tymczasowej. Więcej o tym pojedynku pisaliśmy TUTAJ >>>
Też mi się tak wydaje.
.
Przypomina się tutaj chwyt Usyka w stosunku do Fury'ego.