CARL FROCH: MIKE TYSON ZNOKAUTOWAŁBY TYSONA FURY'EGO
Carl Froch obsesyjnie krytykuje Tysona Fury'ego (34-0-1, 24 KO). Trudno odnieść się do formy mistrza WBC wagi ciężkiej, bo ten nie walczył od października, więc Froch postanowił go "skonfrontować" z Mike'em Tysonem.
Dwie inne epoki, dwaj różni mistrzowie. Jeden niski, znany z agresji i nokautowania innych. Drugi ze znakomitymi warunkami fizycznymi, świetnie boksujący, ale potrafiący również pójść na wojnę ringową. Co by było, gdyby ten obecny Tyson spotkał się z "tamtym" Tysonem, gdy był w szczycie formy? Wątpliwości nie ma "Kobra" z Nottingham.
- Mike Tyson pozbawiłby Fury'ego przytomności. Przez jakiś czas Fury mógłby go utrzymywać z daleka od siebie, ale przecież Mike nokautował również tych dużych i wysokich. Prędzej czy później znokautowałby również Fury'ego. Zresztą jestem przekonany, że będący w swoim szczycie Tyson pokonałby każdego w historii - przekonuje Froch, w przeszłości trzykrotny mistrz świata kategorii super średniej.
Przypomnijmy, że Fury 18 maja w Arabii Saudyjskiej wyjdzie do unifikacji wszystkich czterech pasów wagi ciężkiej w konfrontacji z Aleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO).
Oglądaliście Larry Holmes vs. Ray Mercer?
Myślę że w tym wieku nawet przy najlepszym przygowaniu by nie starczylo na Mikeya.
Co innego gdyby miał z 5 la mniej na karku
Z drugiej strony Tysonowi można wypomnieć Douglasa i fatalną walkę z Tillisem który był naprawdę nikim.
A Douglas miał bardzo dużo z holmesa.
Prime Tyson vs Holmes raczej stawiał bym na Tysona,
Tony Tucker byl o wiele lepszym technikiem od Furego. Wiec teraz pierdolisz.
\Tyson był doskonał technicznie ale za o z taktyką było słabiej. itd
moim zdaniem Tyson mógłby wygrać z każdym w hisorii ale nie z każdym byłby faworyem
Douglas był już tłoczony mnóstwo razy. Ta walka pokazuje że Tyson bez dynamiki, bez formy tracił mnóstwo na wartości. A dlaczego był taki z Douglasem, każdy kto zna jego historie, podejście do sport, tryb zycia nie powinien się dziwić. Jakby z Douglasem był super to z Holyfieldem byłoby gorzej a jak z Holyfieldem czy z Foremanem by się zmotywował to pewnie z Mercerem by zawalił. To się po prostu musiało stać. Koleś był świrem.
Tillis fakt, dał Tysonowi mega trudny mecz. Ale Tillis był nierównym bokserem, walka z Tysonem była naprawdę a wysokim poziomie, Tyson tam zrobił kilka poważnych błedów. Ja tą walke zaliczam do gatunku : Marshal-Liston, Doug Jones-Clay, Norton-Garcia, Foreman-Peralta, Bowe-Tubbs itd itd. żeby napisać na szybko z pamieci. Pierwszy poważny rywal, niewygodny stylowo, moze słabsza dyspozycja dnia, po prostu nikt nie jest maszyną szcególnie jak walczy 15 razy w roku.
Co do klinczów to Tyson nie był w nich aktywny, on cały czas szukał okazji aby wystrzelić w nim jakąś akcją i sporo ko byo właśnie na chwile po jego nagłym zerwaniu, odskoczeniu. Klasykiem jest chyba ko z Mathisem gdzie Tyson wyglądał cholernie nijako ale akcja końcowa była świetna. Pózniej dosyć często zdarzało mu przetrzymywać . Frazier był zupełnie inny, on się zachowywał jak nakręcony ludzik, uderzał cały czas, zero przestojów.