ADAMEK: CZUŁEM PO KAŻDYM CIOSIE NA DÓŁ, ŻE KHALIDOV CIĘŻKO ODDYCHA
- W ostatniej rundzie czułem po każdym ciosie na dół, że on coraz ciężej oddycha. A jak widzisz, że ktoś się krzywi, to ciągniesz po dołach dalej - powiedział zwycięski Tomasz Adamek, który nietypowo, bo w oktagonie, ale na zasadach bokserskich, pokonał przed czasem Mameda Khalidova.
- Byłem trochę zardzewiały po tak długiej przerwie. Mamed zmieniał pozycję, dużo gonił, bo tak robią lżejsi rywale, ja natomiast próbowałem go zamykać. Gdyby chciał się ze mną pobić, to by przegrał, tak samo jak ja bym przegrał walcząc cios za cios z jakimś wielkim rywalem. Czy to w ringu, czy oktagonie, trzeba myśleć. Mam jakieś ślady na twarzy, ale nie poczułem żadnego ciosu Mameda. Biłem po dołach i już w końcówce drugiej rundy widziałem, że on zaczyna ciężej oddychać. Trudno jest upolować na górę lżejszego i ruchliwego przeciwnika, dlatego chciałem go najpierw zmęczyć ciosami na korpus, a dopiero potem szukać góry. Mamed dużo gonił po tej klatce i miał dobry plan na ten pojedynek. Mam lekkie poczucie niedosytu, że walka skończyła się w ten sposób, ale na taką kontuzję nic nie można poradzić, tym bardziej, że Mamed też jest już po czterdziestce. Zaskoczył mnie trochę ten chaos i dziwnie zadawane ciosy, to sprawiło mi więcej problemów niż klatka czy szybkość Mameda - dodał były mistrz świata wagi półciężkiej i cruiser w rozmowie z Maciejem Turskim.
- Gdyby Mamed nie uszkodził ręki, Tomasz i tak zastopowałby go w czwartej lub piątej rundzie - wtrącił Gus Curren, trener "Górala".
Przypomnijmy, że były mistrz federacji KSW - prowadząc 29:28 na dwóch z trzech kart, nie wyszedł do czwartej rundy z powodu kontuzji ręki.
No cóż, te kilkaset tysięcy złotych powinno zrekompensować szarganie swojej reputacji.
https://www.youtube.com/watch?v=gFTQIcHh3Ls
z tego co pamiętam na dwóch kartach był remis ;)