BERLANGA (22-0) WRÓCIŁ DO NOKAUTOWANIA - TERAZ CANELO?
Edgar Berlanga (22-0, 17 KO) pierwszych szesnastu rywali kończył w pierwszej rundzie, potem pięć kolejnych walk rozegrał na pełnym dystansie. Dziś w nocy zastopował Padraiga McCrory'ego (18-1, 9 KO).
Po w miarę spokojnych pierwszych minutach, od trzeciej rundy "Wybraniec" podkręcił tempo i zaczął szukać mocnych uderzeń, z których jest przecież znany. Początkowo jego akcje pruły powietrze, lecz od czwartej odsłony zaczął trafiać, a wysoko notowany rywal (WBA #3, IBF #13) nie był w stanie rywalizować z nim jak równy z równym w wymianach w półdystansie.
Przewaga Amerykanina z portorykańskimi korzeniami rosła, aż w końcówce szóstej rundy jego mocny prawy sierpowy powalił oponenta. Co prawda niepokonany dotąd McCrory powstał na osiem, był jednak ranny i z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania.
Wcześniej współpracujący z Berlangą promotor Eddie Hearn zapowiadał, że w razie efektownego zwycięstwa spróbuje wystawić Edgara 4 maja naprzeciw Saula Alvareza (60-2-2, 39 KO), absolutnego mistrza świata wagi super średniej. Czekamy więc na rozstrzygnięcie negocjacji, gdyż Canelo wciąż nie podał nazwiska przeciwnika.
Poniżej wywiad z Maciejem Sulęckim (31-2, 12 KO), który z Berlangą bardzo chętnie by się zmierzył.
Tak czy inaczej wszystko to razem wzięte sprawia, że coraz mniej tego boksu oglądam. I chyba nie jestem sam. Może to i dobrze? Jeśli z dyscypliny odpłynie kasa, dzięki której taki Canelo czy Fury brali za jedną walkę 1000-letnie wynagrodzenie przeciętnego zachodniego robotnika, to może odejdą i patologie?
https://www.youtube.com/watch?v=LyYoJZIeHZk&t=911s&ab_channel=TopRankBoxing
He he i wrzucił freak-fight. Foreman to był jeden wielki freak:) Facet, z którym nigdy nie chciałbym walczyć. Tłuczesz go, tłuczesz, a ten z kamienną gębą przyjmuje twoje najlepsze strzały, po czym oblizuje się i oddaje. Quawiemu wcale się nie dziwię.
Czasem mam taki sen - biję się z kimś, ale moje ręce są jak z gumy, powolne, gęba przeciwnika też jak z gumy, wszystko giętkie, wolne, koszmarne. Nic nie mogę mu zrobić. Ale potem się budzę i wiem, że to tylko sen. A Quawi to zaliczył w realu. Eh... To były czasy.
He he i wrzucił freak-fight.
No właśnie. Nawiązując do tematu. Uśmiechnij się :) Przecież z tego Foremana sobie jaja robiono, że po co wraca i po co jak to? Ten kurwa stary, gruby Foreman po przerwie przypomina mi pewnego młodego gościa. Stary George robił to wszystko i jeszcze więcej niż młody Joyce, a w nieociosaniu byli bardzo podobni. Z tą różnicą, że od starego Georga nigdy bym nie chciał zebrać "cepa od dołu", bo to boli. Nawet pchany cios od Georga bolał, trochę Klit starszy to robił i starał się naśladować. Taka chamska siła w ciosach, które mają boleć i męczyć. George miał jednak iskrę i chował to na specjalne okazje - też potrafił wystrzelić sprężystym ciosem tylko musiał to odpowiednio w ringu przemyśleć i przetrawić, że rywal już myśli, że zobaczył wszystko, uspokoił się, że nie taki diabeł straszny, a tu bum! Lights out.
No i dobry wystęo Berlengi,ale mam nadzieję,że nie bedzie następnym rywalem dla Canelo,bo to zdecydowanie za szybko.
Fajne streszczenie gali. Ja też mam nadzieję, że nie będzie następny. Tylko dlatego żeby Canelo nie zrobił kolejnej promocji. Pamiętacie jak Munguia został skreślony przed walką z Gołowkinem? Pomyje wylewane na Gołowkina to jedno, że bierze gościa ze 154 bez żadnego doświadcznia. Dobrze jednak, że ktoś dorosły nad tym czuwał z federacji i powiedział, nie, nie, ten synek się jednak nie nadaje jeszcze do takiej walki i jak teraz się na to spojrzy to nie mieli racji? Ówczesny Gołowkin by go zabił tym bitym z góry prawym. On się tak pięknie w ringu ustawiał, że zawsze był "in position to punch". Zachodził, podchodził, miał luz i szukał dużych ciosów.
Mungui nikt wtedy nie znał, potem ta walka z Sadamem Ali, która wyglądała jak ojciec z synem. Dokładnie tak jakby wówczas wyglądała walka Gołowkin-Munguia. Tak samo by wyglądała dzisiaj walka Alvarez-Brelanga i naprawdę nie chcę tego oglądać.
Ja osobiście uwielbiam oglądać gale w Stanach,mimo,że czasem brakuje mocnych nazwisk,to tak jak np wczoraj walki były naprawdę dobre.Dużo zawodników latynoskich,którzy są ambitni,agresywni i idą do przodu,zadając mnóstwo ciosów.Emocje gwaarantowane,jak w walce Rivera vs Dominguez.Rivera wygrywał niemalże wszystkie rundy.Dominguez strasznie porozbijany i sędzia chce przerwać walkę,a w dziewiątej rusza do przodu i był o włos o wygraną przed czasem.Rivera przetrwał kryzys i wygrał.
Golovkin vs Munguia zgadza sie.Ta walka była za wcześnie dla Mungui i dobrze sie stało.Walke odwołano.Problem był taki,że Golovkin walczył chyba z jeszcze słabszym rywalem.Zreszta Golovkina nigdy nie trawiłem.Dobierał sobie rywali z zerem na koncie,którzy nie stwarzali zagrożenia.
Ja osobiście uwielbiam oglądać gale w Stanach,mimo,że czasem brakuje mocnych nazwisk,to tak jak np wczoraj walki były naprawdę dobre.Dużo zawodników latynoskich,którzy są ambitni,agresywni i idą do przodu,zadając mnóstwo ciosów.Emocje gwaarantowane,jak w walce Rivera vs Dominguez.Rivera wygrywał niemalże wszystkie rundy.Dominguez strasznie porozbijany i sędzia chce przerwać walkę,a w dziewiątej rusza do przodu i był o włos o wygraną przed czasem.Rivera przetrwał kryzys i wygrał.
*
*
*
Jesteś mną z paru lat wstecz. Oglądałem wszystko i wszystkich. ESPN FNF, kurwa biblia. Zapytaj - udzielę od razu odpowiedzi. Lara-Molina dyskusyjne, wyskakuję tutaj od razu z przemyśleniami i punktacją. Teddy Atlas dawał tam takie dobre przemyślenia i inside dopóki nie dano mu bana, że głowa mała. Uwielbiałem go słuchać.
Czy polecam? No nie. Warto zająć się czymś innym niż boks, bo boksu nikt dzisiaj nie docenia. Jesteś niszą.
No i Ngannou jest wlasnie takim Foremanem. Wiele osob smieje sie z Furego, ze szorowal duchy i niewiele braklo, by przegrał, ale zapominaja jakim Ngannou jest freakiem. Jak toczylem sparing to wolalem lotnych na nogach technikow, niz takich twardych skurwysynow, ktorzy potrafia przyjac i jeszcze mocniej oddac.
wybacz ale nie chcę iść z idiotycznym postępem czasu i oglądać klaunów i atencjuszy wyzywających się w social mediach.Zostanę niszowy i zostanę przy boksie.Poza tym mam w życiu co robić i boks to dodatek w życiu.Praktycznie ciekawe gale lecą tylko w soboty i czasem coś w piątek,a też nie zawsze mam czas obejrzeć.
Miocic to akurat zaden atencjusz. Atencjusze wczoraj wystapili...
Super, ze przywolales te trylogie. A widziales walke Caina z Antonio Silva? Fenomenalny byl Velasquez w tej walce.