WOŁCZECKI TYM RAZEM NA PEŁNYM DYSTANSIE
Rafał Wołczecki (11-0, 7 KO) pokonał podczas trwającej gali w Białymstoku solidnego journeymana Ayouba Zakariego (5-3-1).
Od początku przewagę zyskał Polak, który ustawiał rywala mocnym lewym dyszlem, a gdy nadarzyła się okazja, bił mocnym lewym hakiem na korpus. Brakowało jednak zmiany tempa i wydłużenia serii. W czwartej rundzie znany z mocnego uderzenia Rafał dwukrotnie trafił prawym sierpowym, a po jednym z nich pod przeciwnikiem ugięły się nogi.
Niestety w drugiej połowie walki wszystko było jeszcze bardziej przewidywalne i jednostajne. Rafał "kopie" z obu rąk, jest szczelny w defensywie, mało zbiera, ale nie widać znaczących postępów w jego boksie. Zresztą w takim tempie jak dziś mógłby pewnie i poboksować piętnaście rund. Niewątpliwie jest w nim spory potencjał, a jak czysto trafi, to przewróci, ale Rafał powoli staje się "Włodarczykiem wagi średniej". Tym późnym Włodarczykiem...
Dziś oczywiście na Hiszpana to starczyło, lecz na lepszych, aktywniejszych i bardziej "śliskich" przeciwnikach mogą zacząć się kłopoty. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 79:73, 79:73 i 78:74 - wszyscy na korzyść Wołczeckiego.
- Chciałem poboksować i nawet niespecjalnie dążyłem do nokautu, bo walczę rzadko i rund mam mało - przyznał po wszystkim wrocławianin.