MANNY PACQUIAO O DECYZJI MKOl
Redakcja, AFP
2024-02-20
- Jestem smutny i zawiedziony - mówi Manny Pacquiao (62-8-2, 39 KO), któremu z powodu wieku odmówiono startu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.
Więcej o sprawie oraz decyzji MKOl pisaliśmy TUTAJ >>>
- Chociaż jestem bardzo zasmucony i rozczarowany, rozumiem jednak i akceptuję zasady dotyczące ograniczeń wiekowych - dodał legendarny pięściarz.
- Decyzja MKOl pozbawiła nasz kraj pewnego podium, a nawet pierwszego w historii złota w boksie - dodał Abraham Tolentino, przewodniczący Komitetu Olimpijskiego Filipin.
Pewna to jest tylko śmierć, no i powiadają, że podatki. Wystąpienie Pacquiao na igrzyskach byłoby samo w sobie prestiżem i takowym precedensem zarówno dla samej imprezy jak i niedoszłego uczestnika. "Pacman" to jednak ikona i bez wątpienia byłby prawdziwą machiną marketingową, z drugiej strony zabrałby miejsce jakiemuś młokosowi, a i mógłby skrzywdzić świeży narybek pięściarski jako były zawodowiec, ale i ten byłby w stanie uczynić to samo weteranowi. Cóż nie jest to takie czarno-białe jakby się mogło wydawać.
Kasy mu więc nie brakowało, do tego fizycznie był wciąż jeszcze dosyć sprawny, więc faktycznie mógłby na tych igrzyskach zamieszać. Ale wtedy jakoś nie miał ochoty. Za to teraz, kiedy ze sportowego punktu widzenia jest już stetryczałym dziadem, nagle sobie wymyślił Olimpiadę. Zapewne z powodu uzależnienia od adrenaliny i poklasku tłumów. Takiego realnego poklasku, kiedy się walczy o coś realnego. A nie tylko o kasę w cyrku, w co bawi się jego dawny rywal Floyd.
Jak dla mnie Olimpiada powinna być dla zawodników młodych, jako odskocznia do dalszej kariery. A nie jakimś wysypiskiem przechodzonych dziadygów, którzy sobie ubzdurali, że młodziakom, to jeszcze wtłuką.