WILDER WRÓCIŁ DO TRENINGÓW
Deontay Wilder (43-3-1, 42 KO) potrzebował trochę czasu, by dojść do siebie po słabej i przegranej walce z Josephem Parkerem, wczoraj jednak wrócił po kilku tygodniach na salę treningową.
"Brązowy Bombardier" w grudniu był leniwy, zbyt lekki i jakby wypalony. Wielu radziło mu zmianę narożnika, z Lennoxem Lewisem na czele.
- On powinien znaleźć kogoś, kto nauczy go czegoś nowego i uczyni jego ciosy prawą ręką jeszcze bardziej zabójczymi. Musi popracować nad sierpami i ciosami podbródkowymi. Jest trochę jednowymiarowy - mówił miesiąc temu Lewis.
Ale Wilder pozostaje lojalny wobec Malika Scotta. Umieścił w mediach społecznościowych film, na którym tarczuje go właśnie Scott.
FRANCIS NGANNOU: CHCĘ MIEĆ W REKORDZIE NAZWISKO WILDERA >>>
Plus jest taki, że Saudyjczycy obiecali byłemu mistrzowi świata wagi ciężkiej kolejne szanse i duże walki. Trzeba więc się przegrupować i brać do ciężkiej pracy.
2. Nauka nowych rzeczy - 40 latka który boksuje od ponad 18 lat :)))
Lennox o boksie albo mówił banał albo pierd..lił głupoty
Też bym chciał, żeby Widler jeszcze wrócił. Niemniej mam wrażenie że jego postawa wynikała głównie z wypalenia, nie to co porażki Parkera czy Zhanga. Jeżeli nie znajdzie w sobie tego ognia, to nic z niego nie będzie. Bo groźny będzie zawsze, ale musi mu się jeszcze chcieć.