NIEPOKONANY 'CIĘŻKI' CHWALI NGANNOU PO SPARINGACH
Francis Ngannou zaskoczył wszystkich w walce z Furym, a jak będzie 8 marca w konfrontacji z Anthonym Joshuą (27-3, 24 KO)?
W ramach przygotowań do starcia z AJ-em były mistrz UFC wagi ciężkiej sparuje z mierzącym 193 centymetry i ważącym w okolicach 113 kilogramów Jeremiahem Miltonem (11-0, 7 KO). "DreamLand" bardzo pozytywnie wypowiada się o bokserskich umiejętnościach Kameruńczyka z francuskim paszportem.
- On ma naprawdę ciężkie ręce. W ringu jest natomiast spokojny i opanowany. Nie jest może bokserskim geniuszem, ale ma pewne podstawy, które bardzo dobrze łączy ze swoim instynktem walki. A to niebezpieczna mieszanka, szczególnie przy jego sile ciosu - chwali Ngannou niepokonany Milton, który przebywa na obozie Kameruńczyka w Arabii Saudyjskiej.
- Nie skupiam się ani na Usyku, ani na Furym. Traktuję póki co walkę z Ngannou jako swoją prywatną walkę mistrzowską - zapewnia mocno faworyzowany Joshua.
Ngannou to troche taki lowca Wilder, tylko ze zaczal od samej gory drabinki. Nie marnuje czasu na bicie dziadow.
Jak piszesz o zapałkach zamiast odnóży to Tim Sylvia mi się od razu nasuwa na myśl, choć to w sumie nie bokser a mmowicz :-)
Trzymam kciuki za Kameruńczyka. Jeśli wjedzie w Joshuę niczym napalony erotoman, to wypada nieprzepadającemu ogólnie za presją Antkowi z góry współczuć.
;)
Tak trochę jest.. mówimy o boksie.. zasług w Mma mu nie ujmuję..Nie oszukujmy się ale on ma swoje latka i zerowe doświadczenie z boksu.. nawet go Nikt do tej pory je trafił.. gościu w pierwszej walce zawodowej walczy z mistrzem świata i zostaje w grze..o to chodziło.. tak to Twór marketingowy w boksie
.
W ogóle to umniejszanie zawodnikom MMA umiejetnosci stricte bokserskich jest takim głupim i ograniczonym trendem. Mirko Filipović w wieku 20 lat był jednym z najlepszych bokserów olimpijskich wagi supercieżkiej w Europie, reprezentantem swojego kraju, uczestnikiem mistrzowstw świata itd a przecież nie mógł używać swoich słynnych kopnięć które pózniej uczyniły z niego gwiazde k1 a póżniej MMA, no i był dużo drobniejszy. Ale w stójce miał kolosalne problemy z Jemielianienką który z kolei był nie tylko mistrzem sambo ale też regularnym uczestnikiem zgrupowań Sbornej w boksie, która swego czasu byłą uważana za najlepszą na świecie i Fedor ponoć sparował ze wszystkimi jak równy z równym. Takich przykładów mógłbym panowie wymieniać dziesiatki, przykłądów na to że ci najlepsi stójkowicze w MMA to często mega utalentowani bokserzy któzy po prostu wola czy lepiej odnajdują się w MMA. Nie szukajać daleko, weżcie tego zapaśnika Daniela Skibińśkiego który był typowym parterowcem, co zrobił jak przeszedł se na pare walk do boksu i debiucie dostał czołowego polskiego profi w swojej kategorii? serio dla kogoś wyglądało to na róznice poziomów? a im większa waga tym umiejetnosci tracą na znaczeniu kosztem atletyzmu, gabarytów odporności itd.
uff, rozpisałem się ale naprawdę bawi mnie jak są jeszcze kibice znajacy się na pieściaratwie ( a za takiego uważam kolege lukaszenko) którzy nadal nie potrafią zrozumieć że przypadek Ngannou jest jak najbardziej realny sportowo.