KELL BROOK PRZYZNAJE: WALKA Z GOŁOWKINEM MNIE ZŁAMAŁA
Kell Brook (40-3, 28 KO) wypierał się tego latami, ale dziś przyznaje, że walka z Giennadijem Gołowkinem (wtedy 35-0, 32 KO), dwa limity wyżej, była początkiem końca jego dużej kariery.
Brytyjczyk był niepokonanym mistrzem wagi półśredniej, z trzema udanymi obronami pasa IBF, ale we wrześniu 2016 roku zdecydował się na szalony krok. Przeskoczył do dywizji średniej na starcie z zastraszającym innych "GGG". Poległ w piątej rundzie, doznając poważnego złamania oczodołu. Skończyło się na operacji, długiej przerwie i utracie pasa wagi półśredniej w kolejnej walce, na skutek odnawiającej się kontuzji.
- Gołowkin był pierwszym gościem, który wszedł mi do głowy przed walką. Siedziałem sobie w pokoju hotelowym i myślałem "cholera, niedługo spotkam się z Gołowkinem". I wtedy też, po raz w życiu, w siebie zwątpiłem. W tygodniach poprzedzających nasz pojedynek widziałem tylko filmy, na których on nokautował kolejnych rywali, wszystkich większych ode mnie. Wtedy dotarło do mnie, że za kilka godzin będę z nim walczył i jakie czeka na mnie zagrożenie. Patrząc wstecz, Gołowkin był absolutnym potworem, kimś, kto był niepokonany i wierzył, że może pobić każdego. Wcześniej byłem przekonany, że mogę go trzymać z daleka od siebie i wyboksować, ale wiemy wszyscy jak to się skończyło. Rozbił mnie, a te wszystkie zniszczenia, jakich wtedy doznałem, bardzo mnie zmieniły. Połamał mi kość oczodołu, a chirurg po wszystkim wytłumaczył mi, że jeszcze jeden mocny cios, a mógłbym oślepnąć i stracić oko. To trafiło w sedno i mocno mnie poruszyło. Te same uczucia powróciły, gdy w następnej walce boksowałem z Errolem Spence'em. Nie chodziło nawet o sam ból, tylko o to, co wpłynęło na mój wzrok, to było przerażające. Wydaje mi się, że gdybym nie walczył i nie przegrał z Gołowkinem, miałbym o sto procent większe szanse pobić potem Spence'a - mówi po latach Brook.
MOJE 15 RUND: RAFAŁ JACKIEWICZ >>>
Przypomnijmy, że "Special K" blisko dwa lata temu pobił przed czasem Amira Khana (TKO 6) i zakończył karierę. W ostatnich tygodniach przebąkiwał coś jednak o możliwym powrocie na ewentualne potyczki z Chrisem Eubankiem Jr bądź Conorem Bennem.
Przy czym trzeba podkreślić, że Kell wyszedł do walki absolutnie bez kompleksów, poszedł po swoje i przez te kilka rund wyglądał naprawdę dobrze, z pewnością nie przestraszył się Kazacha.
No ale skończyło się tak jak musiało...
Mniejszy zawodnik w pierwszych rundach dominuje szybkością i ruchliwością, z każdą rundą ciosy się kumulują, zwalnia, przyjmuje coraz więcej i przegrywa.
Jak walczysz z gościem u którego nie możesz zdobyć respektu ciosem, a jego ciosy cię ranią, to masz problem, szczególnie gdy po drugiej stronie stoi taki predator jak GGG, z młotkami w rękach i wystarczającymi umiejętnościami, by tymi młotkami trafiać.
Szczera wypowiedź Brooka. GGG zasadniczo zakończył mu karierę.
Przy czym trzeba podkreślić, że Kell wyszedł do walki absolutnie bez kompleksów, poszedł po swoje i przez te kilka rund wyglądał naprawdę dobrze, z pewnością nie przestraszył się Kazacha.
No ale skończyło się tak jak musiało..."
*
Z tego co pamiętam to było jeszcze gorzej; w drugiej rundzie Brook poleciał na liny, wtedy zapewne doznał złamania oczodołu, a GGG mógł to natychmiast zakończyć. To było jednak przed walką z Alvarezem i jak powiedział Gienek: "On nigdy nie zawalczy ze mną. Chyba, że słabo wypadnę z Brookiem" więc holował to do piątej rundy, dłużej się nie dało. Następna była walka z Jacobsem w której Daniel robił co mógł. Ale szybko zrozumiał, że nic nie może. Dotrwał do końca, a właściwie Gienek doholował Go do końca. Dopiero wtedy doszło do pojedynku z Alvarezem.
Bzdury. Golovkin to mistrz nokautowania mniejszych i drugiej ligii jak przyszla czolowka to jego cios na nikim nie robil wrazenia, do tego kombinator co cala kariere unikal powaznych wyzwan
p.s.Panie Boks4ever zawsze jak mi jakiś random pisze co robi z moja matka , odpisuje mu ze ona z pewnością by się ucieszyła bo ma 75 lat i całkowicie teoretycznie jest raczej duzo większe prawdopodobieństwo ,ze to ja napierdalałem jego stara pod pod koniec lat 90tych podczas jej kariery dyskotekowego szlaufa. Ludzie są dziwni. Pozdrawiam