JOE JOYCE: NIE KOŃCZĘ, PRZEDE MNĄ WCIĄŻ DUŻE WALKI
- Wciąż tu jestem i nigdzie się nie wybieram - mówi szykujący się do powrotu Joe Joyce (15-2, 14 KO).
Wicemistrz olimpijski z Rio (2016) był obowiązkowym pretendentem do pasa WBO wagi ciężkiej, ale najpierw jedna, potem druga porażka z Zhangiem Zhilei mocno wyhamowały jego karierę. Ale Brytyjczyk z boksem kończyć nie zamierza.
Olbrzym z Londynu wróci do akcji 16 marca podczas gali w Birmingham. Tam naprzeciw niego ma stanąć Kash Ali (21-2, 12 KO).
- Nie zamierzam kończyć kariery, przede mną jeszcze dużo ciekawych walk. Teraz chcę wrócić na zwycięską ścieżkę, a na horyzoncie pojawi się mnóstwo ciekawych opcji. Waga ciężka kwitnie, szczególnie dzięki nowym możliwościom w Arabii Saudyjskiej. To naprawdę ekscytujące czasy i w naszej dywizji szykuje się mnóstwo dobrych walk. Rozpoczynam rok od pojedynku z Kashem Alim, a po wygranej pojawią się kolejne ciekawe opcje. To ekscytujące czasy dla wagi ciężkiej i przejście w tym momencie na emeryturę byłoby szaleństwem. Nigdzie się nie wybieram - zadeklarował Joyce.
Ciężko się walczy z takim gościem, który jak taran idzie do przodu i nic sobie nie robi z Twoich ciosów. Ale wygląda na to, że podobnie jak w przypadku Kownackiego beton sie skruszyl i nawet taki Hellenius moglby go polozyc.