ANDRE WARD SZOKUJE: CALZAGHE BYŁBY DLA MNIE TRUDNIEJSZY NIŻ JOSHUA
Stare, mądre przysłowie bokserskie mówi o tym, że styl robi walkę. Czyli czasem ten teoretycznie łatwiejszy rywal może sprawić więcej kłopotów niż ten teoretycznie groźniejszy. Ale Andre Ward (32-0, 16 KO) zaskoczył naprawdę mocno.
Mistrz olimpijski z Aten (2004), były mistrz świata wagi super średniej i półciężkiej, w pewnym momencie bardzo poważnie rozważał przejście do wagi ciężkiej na walkę z ówczesnym championem, niepokonanym Anthonym Joshuą (27-3, 24 KO). I był bardzo pewny swego.
- Stacja HBO zaproponowała mi umowę na trzy walki. Pierwszą miał być rewanż z Kowaliowem, drugą starcie z Tonym Bellew w kategorii cruiser, a trzecią walka o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Anthonym Joshuą. Taki był mój plan. Ważyłem wtedy w granicach 84-85 kilogramów, a chciałem dobić do około 87 kilogramów. Umowa była na stole. Mieliśmy ogłosić to po drugim pojedynku z Kowaliowem, jednak coś się we mnie wypaliło. To była trudna decyzja - mówił Ward blisko pięć lat temu, będąc już na sportowej emeryturze. - Wiedziałem, że mogę zrobić z Joshuą to, co zrobił Andy Ruiz, oczywiście zrobiłbym to swoim sposobem, trochę inaczej niż Ruiz - dodał kilkanaście miesięcy później.
Jak widać "SOG" mocno wierzył w wygraną nad duża większym i silniejszym Joshuą i zdania nie zmienił do tej pory.
- Mało kto może sobie wyobrazić, że byłbym w stanie rywalizować z Joshuą ze względu na jego rozmiar i siłę, ale nie sądzę, że zostałbym pokonany z fizycznego punktu widzenia. Kluczową rzeczą byłby mój ruch i walka w półdystansie. Miałem plan, by go zamęczyć. Joshua ma świetną i bardzo groźną prawą rękę, ale poza tym nie widzę nic więcej w boksie Joshuy. Męczenie go runda po rundzie, w połączeniu z unikaniem jego mocnej prawej ręki, miało mi dać zwycięstwo. Nigdy nie miałem problemów z dużymi zawodnikami, a sparowałem z takimi jako amator i zawodowiec. Z takimi radziłem sobie zresztą najlepiej - mówi teraz Ward i zaskoczył opinią o innym wielkim emerycie, Joe Calzaghe'em (46-0, 32 KO).
- Calzaghe nie bił może zbyt mocno, ale wyprowadzał milion ciosów. Oczywiście wierzę, że jego również byłbym w stanie pokonać, jednak wygrać z Calzaghe'em byłoby mi trudniej z Joshuą - dodał Ward.
Joshua wbiłby go w ring
Jedynie jakaś kontuzja mogłaby spowodować że Ward byłby zwycięzcą
Co do Bellew - raczej latwa walka dla Warda (zapychalby Tonego, ktory zdechlby kondycyjnie i oddal druga czesc walki), co do Joshuy - Andre by tego nie przeskoczyl, zapewne by przetrwal walczac brudno (o ile kondycji by mu wystarczylo) ale na wygrana byloby za malo.
Z Usykiem tez nie dawalbym mu zadnych szans bo Usyk jest rowniez bardzo silny fizycznie, wyprowadza duzo ciosow i jest mobilny no i wiekszy. Chociaz walka bylaby zapewne majstersztykiem jezeli chodzi o technike bo tej nie mozna odmowic zadnemu z tych mistrzow.
Ja jedynie ubolewam, ze nie doszlo do walki Ward vs GGG w limicie np. 164 LBS. Ale gdy obaj byli w sztosie to Andre raczej nie dalby rady (i raczej nie chcialby) zbijac do 164, natomiast GGG nie chcial isc do 168 (zapewne nie chcialby rowniez do 164 bo o ile dobrze pamietam byla taka propozycja walki w 164 w Frochem i dziwi mnie ze GGG tego nie wzial bo dziurawego Carla moglby tam solidnie porozbijac).
Źródło ?
Prostu bijok z Kazachstanu na amatorce wypunktował zajebiste technika Andre Dirrella I skończył karierę w boksie olimpijskim z bilansem 345-5. Tylko Łomaczenko jest lepszy pod tym względem. Więc skończ pierdolić baranie, jeśli chuja wiesz.
Jezeli chodzi o rekord olimpijski to zapewniam Cie ze sa lepsi, ale zgadzam sie ze 160lbs GG prime byl wielkim kozakiem. Co by bylo (w przypadku starcia przysuszonego Warda z prime GG) sie nie dowiemy i tyle.
Wracajać do spekulacji kolegi @heatbeat to rzucilem okiem na tamta sytuacje. Rzekomo team AW nie zgodzil sie na limit 164lbs (proponowany przez team GG), nastepnie (team AW) proponowal podzial 50/50 ale ... tu nie bylo okreslonego limitu wiec mozna zalozyc ze bylo to 168. Wiec tutaj ciezko szukac winnego. Nie winno sie jednak wyglaszac pierdow, ze Golowkin spekal, no chyba ze podasz jakies wiarygodne zrodla (ktore nie zostaly odbite przez druga strone)
Reasumujac: z jasnych deklaracji bylo:
- GG proponuje walke w 164, Ward odrzuca
- Ward proponuje 50/50 w wadze nie podanej do publiki
Koniec
Ewentualnie biłby po jajach… jak w walce z Kowaliowem.
Jak był taki wyjątkowy to czemu zakończył karierę tak szybko?
Czy był wybitny czy nie od momentu zwałowania Kowaliowa nienawidzę go.
Tak wiem, Chocalatito nie przegrał zadnej walki, a miał ich około 100. Chodziło mi raczej o % zwycięstw przy dużej liczbie walk.
@samqutali
Czyli dobrze myslalem, że Golowkin spuscil Ci kiedys wpierdol ;)
Ja rozumiem o co Ci chodzilo, o to ze ktos ma kilkaset walk i przegrywa doslownie kilka-kilkanascie. Takich zawodnikow jest kilku. Np. Donald Curry 404-4 (lub 400-6, rozne dane), Bernard Taylor 481-8, Guillermo Rigondeaux 374-12, Dereyancheko 390-20, Leszek Drogosz 363-14.
Chocalatito faktycznie mial 0 porazek w amatorce ale nie byl jedyny, oprocz niego Sugar Ray Robinson mial 85-0, kilku innych piesciarzy tez, z tych bardziej znanych to Oliver McCall mial 31-0-1. Zas Alexander Petkovic mial imponujacy rekord 32 (32ko) - 0 na amatorce, ale trzeba brac tez pod uwage gdzie dany zawodnik startowal.
Oczywiscie zarowno Loma jak i GG w tej klasfikacji sa wybitni i na pewno znalezliby sie w topie (Loma zapewne na 1 miejscu, ze wzgledu na tylko 2 porazki, 2 medale, ilosc wygranych walk)
Nie chciałbym. Szkoda, żebyś jeszcze dostawał po tym i tak już zakutym łbie.